|
Forum Karawany Forum turystyczne
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
:)) Gość
|
Wysłany: Nie 19:03, 05 Lis 2006 Temat postu: |
|
|
Nuska - masz zupełną rację!!! |
|
Powrót do góry |
|
|
Kate Specjalistka od kuchni tureckiej
Dołączył: 09 Lut 2006 Posty: 281 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 22:42, 05 Lis 2006 Temat postu: |
|
|
Dzieki Kochani
Mialam cięzki dzien ale cos naskrobię jeszcze :
Otóż we wtorek miałyśmy wykwaterowanie o 12.00 a o 12.30 albo 13.00 miał przyjechac po nas rezydent. Na tablicy informacyjnej było napisane, ze dostaniemy również lunch. Doczłapałyśmy się z naszymi niemałymi walizami do recepcji i pytamy o lunch bo wg naszych obliczeń dzisiaj wyruszamy w kierunku Matmaty, tam nocleg i rano w środę na granicę libijską. Same zrobiłyśmy sobie kanapeczki na tak długą podróż, ale nie podarujemy również tego co nam się należy
Pani w recepcji oczywiście "nic nie wie" ale daje znać do kuchni. Wcześniej orientujemy się, że czekają z nami jeszcze 2 małżeństwa. Jedno dobrze po 60-tce i drugie koło 50-tki. Dowaidujemy się od nich również tego co ma nastąpić dzisiaj i wcale nie jesteśmy zadowolone....jednak mieli rację
O 13.00 podjeżdża autokar z rezydentem Grzegorzem Gwiazdą. Pomaga nam wrzucić nasze torby do bagażnika (mimo, że są większe od niego samego i zapewne cięższe ) . Pyta czy przypadkiem nie przemycamy jakiś Tunezyjczyków Dla nas to wcale nie jest śmieszne, choćby po tym jak tyle razy byłysmy dla nich czarownicami. Zbieramy jeszcze kilka osób z pobliskich hoteli w Sousse i lądujemy zakwaterować się dosłownie 2 km od naszego hotelu na jedną noc!!!! Mamy dosłownie do dupy jeden dzień. Przecież mogli pozbierać te osoby w środę rano bo zajęło to niecałą godzinę! Jesteśmy wściekłe i to bardzo. Postanawiamy jednak iść na plażę i skorzystać jeszcze ze słoneczka. Do plaży był znowu spory kawałek. Sama plaża jeszcze gorsza niż nasza w Porcie EK. Brudno to po prostu mało powiedziane; bardzo wąsko. Faktem jest, że nie było żadnego handlu obnośnego - co nas bardzo zdziwiło. Było też bardzo dużo miejscowych z dziećmi i samych, takich co przyszli popatrzeć sobie na turystki. Brrr.....
Kładziemy się koło jakiś dziewczyn. Póżniej okazuje się, ze to Polki. Leżąc słuchamy ich opowieści jak to zabawiają się z kelnerami i obsługą hotelu. Po prostu mamy przed sobą prawdziwe sex-turystki. Bardzo przeżywały np jak to jeden z kelnerów cały czas na piwku pali sobie co wieczór ich papierosy. Ogólnie każda miała swojego "chłopaka". Głupio nam było się im przyglądać ale weszłysmy do wody żeby sobie dokładnie je oblukać i nie powiem.....obgadać
Wróciłyśmy do hotelu, szybki prysznic i zaraz miała być kolacja. Nie wspomnę o tym, ze kanapek miałyśmy na 2 dni. Nie dość, że swoje to jeszcze ten obleśny lunch - czyli buła z mortadelą...fuj!
Jak weszłyśmy na stołówkę to oczom nie wierzyłyśmy było tyle jedzenia, że nie wiedziałyśmy od czego zacząć. A lubimy sobie podjeść To był mały pikuś w porównaniu z tym co miałyśmy u siebie. Sam hotel nie byl rewelacyjny. Położenie fatalne, pokoje wcale nie były super czyste, klima oprócz tego, ze było ją słychać nic nie dawała.
Po pysznym obiadku idziemy na jeszcze jedno piwko do baru. Bar był niedaleko holu i recepcji i tam właściwie siedziało większość gości z hotelu. Jakież było nasze ździwienie jak zobaczyłyśmy nasze "znajome" z plaży Nie mówiąc już o ich zaskoczeniu. One pewnie myślały, ze jesteśmy z innego hotelu i dlatego tak śmiało o wszystkim mówiły. Teraz były już wymalowane, wydekoltowane i wogóle nie miały za dużo na sobie. Później jeszcze wracając do pokoju widziałyśmy jak z pustej już i zamkniętej stołówki wybiegła jedna z nich mówiąc do swojego zapewne kelnera (najstarszego tam) Ciao! Och! jakie romantyczne. To był ich ostatni wieczór i pewnie już się bały, ze ich chłopaki zmienią swoje zainteresowania bo przyjechał następny turnus.
O 7 rano mamy zbiórkę więc idziemy spać. Przed spaniem oczywiście przeżywając zarwany przez Triadę dzień.....
p.s. Wogóle to ten hotel byl jednym z tych, które brałyśmy pod uwagę wykupując wczasy. Jednak ktoś musiał nad nami czuwać - stwierdziłyśmy , ze Residence byl super. Choćby ze względu na położenie i ładniejszą plażę. Poza tym te panie w hotelu i cała obsługa też nie bardzo nam odpowiadała.
żegnam już dzisiaj, do następnego.... |
|
Powrót do góry |
|
|
Nuska Stały Bywalec Karawany
Dołączył: 08 Lut 2006 Posty: 3572 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 23:17, 05 Lis 2006 Temat postu: |
|
|
ha ha ha jak to trzeba się pilnować z tym co się mówi zawsze i wszędzie
no , Kate - ja już spakowana i gotowa ruszyć na podbój Libii więc nie daj na siebie długo czekać. cio |
|
Powrót do góry |
|
|
J@anna Stały Bywalec Karawany
Dołączył: 08 Lut 2006 Posty: 1017 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Pon 14:25, 06 Lis 2006 Temat postu: |
|
|
Ale podgoniłaś temat! Super! Kate, teraz czekamy na Libię. J@anna |
|
Powrót do góry |
|
|
Jezozwierz Gość
|
Wysłany: Wto 10:55, 07 Lis 2006 Temat postu: |
|
|
najlepszy kawalek o tych seks-turystkach moze skup sie na tym co sie Tobie podobalo
pozdrofka |
|
Powrót do góry |
|
|
Amat Stały Bywalec Karawany
Dołączył: 09 Lut 2006 Posty: 563 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 17:13, 07 Lis 2006 Temat postu: |
|
|
Jakoś wolę czytać Kate niż ciebie "jezyk", więc daj se siana i odpuść sobie te komentarze. Jak ci się nie podoba ...to nie czytaj
Kate - czekamy na cd |
|
Powrót do góry |
|
|
Jezozwierz Gość
|
Wysłany: Wto 22:27, 07 Lis 2006 Temat postu: |
|
|
Spoko Amat, przeczytalem Twoje motto i podpisuje sie pod nim obiema rekami
co do pisania Kaski, to przeciez czytam ja i ogladam fotki z przyjemnoscia. przyznasz mi racje, ze Tunezja to piekny kraj tylko to piekno trzeba zauwazyc |
|
Powrót do góry |
|
|
Nuska Stały Bywalec Karawany
Dołączył: 08 Lut 2006 Posty: 3572 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 23:00, 07 Lis 2006 Temat postu: |
|
|
no to w zgodzie czekamy na Kate |
|
Powrót do góry |
|
|
J@anna Stały Bywalec Karawany
Dołączył: 08 Lut 2006 Posty: 1017 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Śro 18:05, 08 Lis 2006 Temat postu: |
|
|
Czekamy! Czekamy! J@anna |
|
Powrót do góry |
|
|
Kate Specjalistka od kuchni tureckiej
Dołączył: 09 Lut 2006 Posty: 281 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 19:29, 08 Lis 2006 Temat postu: |
|
|
Kochani moi , bardzo przepraszam, że nic nie piszę, ale naprawdę ostatnio nie mam czasu. Obiecuję, że w sobotę (albo nawet w pt poźnym wieczorem coś napiszę). Przyjechała moja koleżanka z Niemiec i nie widziałyśmy się 3 lata i trzeba to nadrobić. Z hiszpańskim jestem do tyłu a w czwartek mam sprawdzian. Wszystko na raz...
Proszę Was o cierpliwość, a w weekend na pewno poczytacie coś więcej, choć pamięć mi już szwankuje
Pozdrawiam , pa |
|
Powrót do góry |
|
|
Nuska Stały Bywalec Karawany
Dołączył: 08 Lut 2006 Posty: 3572 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 22:58, 08 Lis 2006 Temat postu: |
|
|
Kate - spoko, czekanie też ma swój urok, zwłaszcza jak widać jego kres |
|
Powrót do góry |
|
|
Kate Specjalistka od kuchni tureckiej
Dołączył: 09 Lut 2006 Posty: 281 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 13:15, 12 Lis 2006 Temat postu: |
|
|
No to doszłam do ósmego dnia mojej wycieczki – 04.10.2006r. Rano po śniadaniu wyjeżdżamy do Kairouanu. To pierwszy punkt zwiedzania na objeździe. Najpierw zatrzymujemy się przy basenach Aghlabidów – dla mnie to nic ciekawego, ten punkt można było sobie odpuścić. Nawet nie zrobiłam żadnego zdjęcia. To były ogromne okrągłe baseny gdzie woda była dostarczana akweduktami z pobliskiego źródła. Woda najpierw wpływała do najmniejszego basenu a później do zbiornika głównego o głębokości ok. 5 m i średnicy 128 m. Z basenów podjeżdżamy do Wielkiego Meczetu Sidi Ukby. Jest to najstarsze miejsce modlitw muzułmanów w Afryce Płn. Sam Kairouan jest jednym z czterech świętych miast islamu poza Mekką, Medyną i Jerozolimą a 7 pielgrzymek do Kairouanu równa się pielgrzymce do Mekki.
Mamy świetnego przewodnika miejscowego, który ma ogromną wiedzę i mógłby opowiadać o każdym wręcz kamieniu w meczecie. Niestety nasz przewodnik nie potrafi dokładnie przetłumaczyć tego co mówi po francusku „nasz dziadek” (miał 87 lat). To zaczyna mnie denerwować, bo powinien był sam poczytać trochę historii i miałby jako takie pojęcie o tym co tłumaczy.
Nazwa meczetu – Meczet Fryzjera, swą nazwę nosi po przyjacielu proroka Mahometa, który to nosił przy sobie trzy włosy z brody Mahometa przez co uważany był za fryzjera Proroka.
Dziedziniec meczetu wyłożony jest marmurową posadzką i otoczony kolumnami. Dzięki nachyleniu posadzki woda deszczowa spływa do otworu pośrodku dziedzińca i następnie do cystern.
Meczet Sidi Ukby:
wnętrze:
sala modlitewna do której wstęp mają tylko muzułmanie, dach wsparty jest na 414 kolumnach, podobno oszalałby ten kto próbowałby je zliczyć
minbar, czyli ambona z której naucza Imam, skierowana kest oczywiście w kierunku Mekki, drewno z którego jest rzeźbiona przywieziono z Bagdadu
to nasi przewodnicy :
Po wizycie w meczecie mamy chwilę wolnego na spacer po okolicy. Idziemy się przejść. Wszędzie jest bardzo brudno, śmieci leżące na ziemi i rozkładające się resztki jedzenia itp., to wszystko w kałużach bo miejscowi mają zwyczaj „zamiatać” i chłodzić się wodą ze szlaufa. Znajdujemy w bramie piekarnię i kupujemy sobie po takim małym chlebku, który później wieczorem noszą wszyscy Tuneczyjczycy. Ogólnie to do każdej właściwie potrawy i obiadu podają chleb lub francuską bułkę.
Przed nami kolejne kilka godzin w autokarze i jesteśmy w Matmacie w hotelu.
Chwila na zakwaterowanie, rozdanie kluczy i idziemy do pokoju. Całe szczęście, że to tylko jedna noc bo za żadne skarby nie chciałabym spędzić tam np. dwóch nocy pod rząd. Nie wiem po co dawali klucze skoro drzwi można było otworzyć lekkim pchnięciem. Drzwi od łazienki nie miały klamki od środka, nie było ciepłej wody. Jedzenie jak na cały dzień podróży bardzo skromne. Stoliki na stołówce po 6 osób. Kelner próbuje nas wcisnąć „do starszyzny”, ale się nie dajemy i siadamy same wmawiając mu, że czekamy na znajomych. Myślimy o takiej parze, która wydaje się być sympatyczna. Jednak za chwilę na stołówkę wchodzi 6 osób i kelner bez patrzenia w naszą stronę sadza je koło nas. Trochę jesteśmy złe, ale za chwilę okazuje się, że to bardzo sympatyczni ludzie z drugiego autokaru. My żalimy się na naszego Grzegorza, a oni chwalą pod niebiosa swoją Agnieszkę. Podobno buzia jej się nie zamyka jak jadą. Dziewczyna ma ogromną wiedzę o Tunezji a nasz pilot tylko siedzi i od czasu do czasu powie po 2 zdania. Jak się później okazało była to jego zaledwie 4 objazdówka do Libii, co nie znaczy jednak, żeby sobie nie pożyczył trochę materiałów od Agnieszki i próbował przekazać niektóre informacje w swoim autokarze. Wcześniej był rezydentem w Tunezji i o zwyczajach oraz życiu jakieś pojęcie pewnie miał, ale postanowił jednak trzymać te informacje wyłącznie dla siebie.
Na kolację dostaliśmy zupę, brika i ryż z kawałkiem kurczaka. Dodam, że kurczaki są tam raczej wielkości naszych gołębi więc na 6 osób tego ryżu i ptaka było mało. Ja lubię podjeść, Boni także i jesteśmy niezadowolone z takich małych porcji, ale cóż robić? Trzeba napić się piwa i zapomnieć .....
Podchodzimy do naszych znajomych z autokaru i pytamy o której rano jest wyjazd bo takie informacje jakoś zawsze nam umykają mimo, że siedzimy na początku autokaru. Okazuje się, że mieszkają jakieś 4 domy dalej od Bożeny a chłopak ma rodzinę na wschodzie tak jak ja (poznałam po nazwisku). Świat jest mały co?
Wyjazd mamy o 6 rano, śniadanie znowu porażka. Kawa, herbata (niezbyt dobra bo woda jest bardzo chlorowana), i rozdzielone porcje na talerzykach, czyli : jajko, dżem i masełko w opakowaniu, jogurt do tego chleb. To musi nam starczyć na cały dzień bo jak wiadomo jest ramadan i knajpki są raczej pozamykane i o jedzeniu „po drodze” można pomarzyć.
Przed 10 jesteśmy na granicy w Ras Jedir. Niedaleko przed granicą zatrzymujemy się w Ben Guardine gdzie przy niebieskich stoliczkach wymieniamy pieniądze na libijskie dinary. Jest to cała ulica „kantorów” gdzie w takich jakby garażach siedzą przy stolikach cinkciarze i sami ustalają sobie kurs. Trzeba podchodzić i pytać się po kolei w każdym jaki dają przelicznik. Tak wygląda taki kanotor :
Jesteśmy ciekawe jak to będzie z naszym szczęściem i ile będziemy stać. Grzegorz mówi, że tydzień temu stał około 4-5 godzin więc nie jest źle, w porównaniu do tego co czytałam na forum w tamtym roku - 12 godzin. W Tunezji przekraczając granicę drogą powietrzną dostajemy w paszporcie tylko pieczątki, natomiast drogą lądową skanują nam pierwszą stronę paszportu i wpisują coś po swojemu. Nie dziwne, ze to tak długo trwa, po za tym mają podobno tylko jeden skaner ....Teraz za to mam piękny i kolorowy paszport jakbym miała wizę co najmniej do USA
W ostateczności na granicy tunezyjskiej stoimy jakieś 2 godziny a libijskiej niecałą godzinę. Jeśli chodzi o otoczenie to nie jest ciekawie. Jest jeden bar, w którym nie było do jedzenia nic oprócz ciastek w paczkach (podobno poza ramadanem mają tam jakieś swoje dania na ciepło) i kawy. Do toalety nie miałyśmy odwagi wejść bo zapach nas odrzucił już jakieś 10 m przed. Poszłyśmy za to dobry kawałek dalej za taką opuszczoną budkę strażniczą. Wyczułyśmy (dosłownie), że nie pierwsze wpadłyśmy na ten pomysł J
Po stronie libijskiej wita nas ogromny plakat Kaddafiego. Dosiada się do nas nasz opiekun Patryk, którego mama jest Polką a ojciec Libijczykiem, i libijski policjant. Oboje będą nam codziennie towarzyszyć w zwiedzaniu.
Libia zaskakuje nas hałdami śmieci, które nie opuszczają nas właściwie do samego Trypolisu. Widok właściwie podobny do tego w Tunezji, dużo drzewek oliwnych i wyjałowiona sucha gleba.
Na tym drugim zdjęciu to i tak cud, że jest pojemnik na śmieci, ale jak widać łatwiej jest wyrzucić i tak wszystko obok.
A tutaj prywatne stacje benzynowe, których jest pełno przy granicy zarówno po stronie libijskiej jak i tunezyjskiej. Paliwo w Libii jest bardzo tanie , ok.30 gr za litr. Tunezyjczycy przyjeżdżają po nią do Libii i później ustawiają takie karnistry jeden na drugim i sprzedają ją bezpośrednio do samochodów przez rurkę. Libijczycy żeby ułatwić swoim sąsiadom drogę ustawiają takie stacje już niedaleko granicy.
To na tyle dzisiaj, postaram się zrobić zdjęcie wizy i wkleić, ale muszę podładować baterie. Może wieczorkiem mi się uda.
Pozdrówka, ja lecę się dalej uczyć hiszpańskiego. Trzymajcie kciuki w czwartek bo mam sprawdzian! |
|
Powrót do góry |
|
|
Nuska Stały Bywalec Karawany
Dołączył: 08 Lut 2006 Posty: 3572 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 20:52, 12 Lis 2006 Temat postu: |
|
|
Kate - w czwartek kciuki masz jak w banku
i czekamy na ciąg dalszy |
|
Powrót do góry |
|
|
Atena Egipski Expert
Dołączył: 13 Lut 2006 Posty: 1521 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Biegun Północnowschodni
|
Wysłany: Nie 20:56, 12 Lis 2006 Temat postu: |
|
|
Czekamy, czekamy i trzymamy A jakże! |
|
Powrót do góry |
|
|
sabah Stały Bywalec Karawany
Dołączył: 08 Lut 2006 Posty: 520 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 6:43, 13 Lis 2006 Temat postu: |
|
|
Kate pieknie opisujesz swoje wrazenia z pobytu w Tunezji.
Byłysmy w tym samym czasie. Szkoda ,ze wczesniej na forum karawany nie umowiłysmy się
Ty przyleciałas jak ja juz dobrze byłam zaklimatyzowana, a wylot miałam o jeden dzien pozniej.
Przepraszam ale zacytuję Twoje słowa
" [b]Mamy torby na kłódki więc nie korzystamy z tej opcji, poza tym zawsze dajemy napiwki i staramy się być miłe dla pań sprzątających żeby ich ręce nie świerzbiły (jak dotąd skutkuje J ). "
Przykro jest mi czytać właśnie to , moj pobyt w tym kraju nie był pierwszym i nigdy nie mam zadnej torby zapiętej na kłódke i nigdy nic nie zginęło.
Nie obrazaj sie ja swiat arabski znam z innej strony ,a praca tych pan jest sezonowa i niejednokrotnie ciezko wydeptana u właściciela hotelu .niejednokrotnie sa to osoby z innych miast najwiecej z
Kairouanu i jest to praca dajaca utrzymanie niekiedy dla całej rodziny.
I one wiedza co za tym idzie jesli gosc hotelowy złoży skarge o zaginięciu czegokolwiek z pokoju. |
|
Powrót do góry |
|
|
Jezozwierz Gość
|
Wysłany: Czw 6:16, 16 Lis 2006 Temat postu: |
|
|
Kaska dzisiaj zdaje egzaminy, to pewnie nic nie napisze. zycze powodzenia
Sabah ja zupelnie z Toba sie zgadzam, ale to nie jest forum publiczne, wiec nie bede "zagluszal" tego co ma do powiedzenia Kaska. czekam na dakszy ciag, ale z kazdym opisem widze, ze najlepiej wybrac sie na zwiedzanie kraju na wlasna reke. biura podrozy, to w wiekszosci tylko rozczarownie. |
|
Powrót do góry |
|
|
sabah Stały Bywalec Karawany
Dołączył: 08 Lut 2006 Posty: 520 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 9:03, 16 Lis 2006 Temat postu: |
|
|
Ja tez czekam na dalszy ciag opowiesci bo bardzo ładnie pisze, ale w tym jednym było mi przykro jak czytałam.
A jesli chodzi o zwiedzanie to Sahara moze byc z biurem,a dalsze zwiedzanie to osobno. Tunis tylko samemu bo pobyt w niebieskim miasteczku Sidi bu Sa'id tam siedziałabym na schodach kamiennych wydeptanych cały dzień one tylko wiedza ile osob po nich szło i Souk najwiekszy, ale najbardziej urokliwy/ to opinia ludzi /jest właśnie nie w Tunisie ale w Sousse.
Z biurem to jak pedzacy wicher bo wszystko na czas tak pierwszy raz przelaciałam i nic prawie nie pamietałam gdyby nie zdjecia.
Kate jeszcze raz nie obrazaj sie pisz.
Mam prosbe opisz dokładnie Twoj pobyt w Libii bo bardzo mnie ciekawi coraz bardziej ciagnie mnie tez to państwo. |
|
Powrót do góry |
|
|
Nuska Stały Bywalec Karawany
Dołączył: 08 Lut 2006 Posty: 3572 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 19:49, 16 Lis 2006 Temat postu: |
|
|
Kate - no i jak nasze kciuki, pomogły
buziale |
|
Powrót do góry |
|
|
Kate Specjalistka od kuchni tureckiej
Dołączył: 09 Lut 2006 Posty: 281 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 21:47, 16 Lis 2006 Temat postu: |
|
|
Cześć!
Szczerze mówiąc to poszło mi fatalnie . Mam zaplacone do 15.12 i tylko tyle pochodze. Koniec mojego hiszpańskiego . Noga jestem i tyle. Moze wroce do angielskiego, zobaczę.
Sabah ja się nie obrażam nie tak szybko bynajmniej. Napisalam tak o tych Paniach sprzatajacych dlatego, ze wiele razy czytalam na forum o kradziezach w Tunezji. Moim samolotem przylecial pewien Pan, któremu wyciągnęli aparat z walizki! Ja rozumiem, ze to przez jego głupote, ale czy Tunezyjczycy mają prawo grzebać w walizkach? Chyba nie. Szkoda, ze sie nie zgadalysmy bo rzeczywiscie moglysmy sie spotkac. Skoro to Twoje ulubone miejsce to moze tez spojrzalabym na wszystko innymi oczyma.
Dalsza czesc o Libii opisze Wam jutro bo w weekend mam chyba gości i moge nie miec za wiele czasu.
Pozdrawiam, buenas noches mi amigos |
|
Powrót do góry |
|
|
:)) Gość
|
Wysłany: Czw 21:52, 16 Lis 2006 Temat postu: |
|
|
Nie poddawaj się. Hiszpański jest ok. To język używany w baaaaaaaaaaaaaaardzo wielu krajach. |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|