Forum Karawany
Forum turystyczne
FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Rejestracja
Profil
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
Zaloguj
Forum Forum Karawany Strona Główna
->
Kuba
Napisz odpowiedź
Użytkownik
Temat
Treść wiadomości
Emotikony
Więcej Ikon
Kolor:
Domyślny
Ciemnoczerwony
Czerwony
Pomarańćzowy
Brązowy
Żółty
Zielony
Oliwkowy
Błękitny
Niebieski
Ciemnoniebieski
Purpurowy
Fioletowy
Biały
Czarny
Rozmiar:
Minimalny
Mały
Normalny
Duży
Ogromny
Zamknij Tagi
Opcje
HTML:
TAK
BBCode
:
TAK
Uśmieszki:
TAK
Wyłącz HTML w tym poście
Wyłącz BBCode w tym poście
Wyłącz Uśmieszki w tym poście
Kod potwierdzający: *
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Skocz do:
Wybierz forum
...::: KARAWANA :::...
----------------
Pogaduchy
Dział powitań
Ciekawostki podróżnicze
Porady
Ogłoszenia
Nasze zloty, spotkania, zjazdy
Archiwum
Biura podróży - ranking, oferty, informacje
----------------
Biura podróży, które spełniły Twoje oczekiwania
Biura podróży, które nie spełniły Twoich oczekiwań
Linie lotnicze
Super oferty, promocje itp. biur podróży
Lotniska
----------------
Niemcy
Polska
FOTO & VIDEO
----------------
Fotografia roku 2009
Fotografia Roku 2008
...::: ŚWIAT :::...
----------------
Albania
Austria
Bałkany
Bali
Chiny
Chorwacja
Cypr
Czechy
Dominikana
Egipt
Francja
Grecja
Hiszpania
Indie
Indonezja
Islandia
Kambodża
Katar
Kuba
Liban
Libia
Malezja
Maroko
Meksyk
Niemcy
Słowacja
Norwegia
Singapur
Stany Zjednoczone Ameryki
Syria
Szwecja
Tajlandia
Tunezja
Turcja
Ukraina
Węgry
Wietnam
Włochy
Wyspy Kanaryjskie
...::: POLSKA :::...
----------------
Polska to piekny kraj ...
Cerkwie, kościoły, zabytki itp.
Off-Topic
----------------
Humor
Kącik kulinarny
Czas na relaks
Hobby
Zrób coś dla innych
Pamiątki z podróży
----------------
Pamiątki z wakacyjnych podróży
Przegląd tematu
Autor
Wiadomość
pieknyolek
Wysłany: Pon 10:55, 10 Cze 2019
Temat postu:
Zdjęcia mi się nie wczytują
http://kosiarki.szczecin.pl/
tusia789
Wysłany: Pią 15:03, 20 Gru 2013
Temat postu:
To znaczy, że musisz pisać dalej jak takie masz wsparcie słuchaczy
ale ekstra
Nuska
Wysłany: Wto 22:37, 12 Lut 2008
Temat postu:
dzięki Katka
Katka
Wysłany: Czw 18:18, 07 Lut 2008
Temat postu:
brak mi słów
wielkie dziękie NUsia....dawno nie zaglądałam...miałam nosa...zostawic sobie to wszystko na jeden...ale konkretny raz...hihi
cudnie się czyta...cudnie ogląda...masz niesamowity talent !!!
teraz lece szukac opowiesci egipskich
Pozdrówka dla all
Nuska
Wysłany: Pon 9:25, 28 Sty 2008
Temat postu:
Mat - Gapo
opowieści egipskie są w dziale Egipt
Mat1
Wysłany: Nie 16:47, 27 Sty 2008
Temat postu:
a no tętni tętni.....Nusia to kiedy relacja z Egiptu?
Mani
Wysłany: Nie 15:20, 06 Sty 2008
Temat postu:
Nuska prosiła, żebym wieści przekazał. Nie wiem, czy akurat tu, na Kubie, ale co tam - wklejam
))
Pozdrowienia od Sfinksa czyli jesteśmy w Kairze hurra! Nawet tu moje zdolności knucze nie straciły mocy. Gadziny górą! Pozdro dla all i Karawany. Chyba nie wracam...
I ode mnie
A ja Was wszystkich też pozdrawiam. Dawno tu nie zaglądałem a widzę, że tu życie aż tętni
:))
Wysłany: Śro 18:36, 02 Sty 2008
Temat postu:
Wielkie dzięki Nuseczko za tak wspaniałą relację!!!!
Można było przecież napisać szybko, wkleić parę fotek i już. Gotowe. Ale na szczęście dla nas opisałaś swój pobyt na Kubie dokładniej, obszerniej i w bardzo ciekawy sposób za co BARDZO CI DZIĘKUJEMY!!!
PS.
Teraz pozostało mi tylko skromnie poprosić o taką wspaniałą relację z Egiptowa jak ta z Kuby.
Nuska
Wysłany: Pon 15:41, 31 Gru 2007
Temat postu:
Leonardito - dzięki
Tobie też spełnienia wszystkich nie tylko podróżniczych marzeń w 2008 roku
Mat - dzięki
tak namieszałeś że nawet ja mam wątpliwości która to Żmijka a która to ja
A milczenie Maniego jest celowe. Chce nam większą niespodziankę zrobić, o
Żmijka - no starałam się bardzo, żeby się wyrobić jeszcze w starym roku. A książka czemu nie
Jak skopiowałam sobie moje opowieści do worda to wyszlo mi 600 stron
Na razie jedenak wyknujmy sobie kolejny wyjazd
żmijka
Wysłany: Nie 23:01, 30 Gru 2007
Temat postu:
Nuska gratulacje !!! zdążylas jeszcze w tym roku
Tak sie fajnie Ciebie czytalo ze i ja sie polecam na przyszlosc ...Ty mozesz opisywac a ja moge robic fotki do tych extra opowiesci
hmmm... moze jakąs ksiązke kiedys wydamy np.... "gadziny łowczynie przygód ...(gdzies tam w swiecie) "
Mat.... milczenie jest oznaką zgody wiec Mani kupi nam jakas chatke
Oczywiscie zapraszamy juz wszystkich na parapetowe na Kubie
))))))
Leonardito wspanialego 2008 roku
Mat1
Wysłany: Nie 19:06, 30 Gru 2007
Temat postu:
hmmmmm....dziwne że Mani nawet nie potwierdził zakupu jakiej kolwiek kubańskiej chatki....heheheh.....pytanie siem nasuwa....kase zbiera czy się jednak rozmyślił?.....obstawiam to drugie....heheheh
Mat1
Wysłany: Nie 19:01, 30 Gru 2007
Temat postu:
Nuska.....WIELKIE DZIĘKI.!!!!!........SUPER OPISANE.....
oooo....widzę......po lewej stronie Nuska...a po prawej Żmijka....hmmmm....a może odwrotnie.....ech te maski.....heheheheh
leonardito
Wysłany: Nie 18:05, 30 Gru 2007
Temat postu: Kuba
Hola,
Internauci z Varadero sa zachwyceni ,
chociaz troszeczke zasmuceni ze to juz jest koniec
“Przygod Gadzin” na Kubie.
Wszyscy czekaja na podniesienie kurtyny
jeszcze raz i odsloniecia “masek” !
leonardito
p.s.
z okazji 2008 dla “Gadzin” i
wszystkim na wielbladach
moc Zyczen !
Nuska
Wysłany: Nie 15:16, 30 Gru 2007
Temat postu:
dzieki Bakalio
bakalia~
Wysłany: Sob 23:42, 29 Gru 2007
Temat postu:
BRAWO PO 100 - KROĆ!!!!! Teraz czekam na opowieści z Egiptu.
Nuska
Wysłany: Sob 23:09, 29 Gru 2007
Temat postu:
Epilog
To była wspaniała podróż, którą w kilku słowach można podsumować tak:
Kuba
– cudowna wyspa, warta każdych pieniędzy, zwłaszcza teraz jeszcze za panowania Fidela Castro.
Żmijka
– wspaniała kumpela i doskonały towarzysz podróży. Aaa.... Żmijka – polecam się na przyszłość
Heluś
– o nim nic nie powiem, bo jeszcze mu sodówka do głowy uderzy, ale on i tak wie
M@rio
- super agent. Bez dwóch zdań super agent. M@rio-lku dzięki
A Wam moi
Czytelnicy
dziękuję za cierpliwość, doping i wszystkie ciepłe słowa.
A oto sprawczynie całego zamieszania, czyli Gadziny dwie
(Helusia brak, bo ktoś te foty musiał przecież zrobić
)
No i teraz już uroczyście obiecuję, że ciągu dalszego nie będzie.... możecie wreszcie odetchnąć z ulgą
Nuska
Wysłany: Sob 23:01, 29 Gru 2007
Temat postu:
c.d.
No i rozpoczął się nasz ostatni dzień na Kubie.
Dla mnie rozpoczął się bardzo miło, bo Żmijka i Heluś nie zapomnieli o moich imieninach i wraz z życzeniami dostałam od nich kubański naszyjnik
Specjalnie też chyba z okazji moich imienin wyjątkowo ładnie udekorowano bar
, ale zanim zaproszę Żmijkę i Helusia na imieninowego drinka zjemy śniadanie i poczekamy na „naszego” barmana. No i jeszcze musimy wydać nasze ostatnie CUC-e.
Zakupy zabierają nam więcej czasu niż planowaliśmy, ale i tak mamy jeszcze trochę czasu na ostatnie plażowanie i planowaną od pierwszych dni na Kubie sesję fotograficzną z kolorowymi drinkami w tle.
Na szczęście jest też już i „nasz” barman, a wraz z nim kolorowe, imieninowe drinki dla moich gości. Ja to mam gest, co
No cóż, trzeba się też w tym momencie przyznać do małego kłamstewka. Obiecaliśmy barmanowi, że ze szklanymi kieliszkami nie pójdziemy na plażę. Stąd pierwsze foty naszych pysznych (tak, tak nie tylko kolorowych ale i pysznych
) drinków robimy nad basenem.
I tak krok po kroczku jesteśmy coraz bliżej plaży
Czas więc rozpocząć naszą sesję.
Jestem więcej jak pewna, że nie była to ostatnia tego typu sesja na plaży (zbyt duże zainteresowanie wzbudziliśmy), ale bez Gadzin to już nie będzie przecież to samo
No i żegnamy się już z plażą
Całkiem niespodziewanie dla nas nadeszła godzina 12-a, a więc czas zwolnić pokoje.
Zjadamy ostatni lunch i wypijamy w barze ostatnią colę. Wszystko to byłoby bardzo przygnębiające gdyby nie podpowiedź Żmijki żebym może włączyła swoją komórkę. No to włączam a tam ....... cała lawina esemesków z życzeniami
Humor od razu mi się poprawia
I w tym miejscu bardzo Wam za to dziękuję
Po chwili podjeżdża autokar, który zawiezie nas na lotnisko. Do autokaru wsiadamy bogatsi o 25 CUC-ów na głowę. Tak więc nie ma wyjścia trzeba będzie opuścić Kubę, bo tłumaczenie, że nie mamy kasy na opłatę wylotową właśnie nam wytrącona z rąk.
Opuszczamy więc Varadero
Aby się nie rozkleić i uwiecznić tyle obrazów ile się tylko da nawet w drodze na lotnisko nie przestajemy pstrykać.
Na lotnisku wszystko przebiega sprawnie i szybko.
Czas oczekiwania na samolot skracamy sobie oglądając ofertę duty free, ale robimy to bez entuzjazmu, bo jednak jest nam przykro że kubański czas dobiega końca.
Aaaaa ......... na lotnisku wpadamy też na genialny pomysł aby przekleić śliczne naklejki z biletu tak, aby przy ich sprawdzaniu nie zostały przedarte. Nie powiem, trochę wysiłku nas to kosztowało, ale udało się
Niestety nie na długo, bo gdy przyszło do sprawdzania biletu, naklejki (dowody opłaty wylotowej) zostały przeklejone na dawne miejsce i przedarte. A wszystko po to abyśmy podczas kolejnej wizyty na Kubie nie wykorzystali ich ponownie nie wnosząc opłaty.
No cóż..... czas ruszać do domu.
Lot, choć znowu trwał 10 godzin, minął nam szybko. Jeszcze w samolocie na płycie lotniska we Frankfucie dostajemy powitalne esemeski od Maniego. To się nazywa wyczucie czasu
.
Tym razem na lotnisku we Frankfurcie czujemy się już jak u siebie. Odbieramy bagaże i zgodnie z planem rozpoczynamy nasze 8-o godzinne oczekiwanie na samolot do Warszawy. Ale ponieważ plany są po to aby je zmieniać, wpadamy na pomysł żeby przebukować bilety na wcześniejszy lot.
Pomysł o tyle dobry, co niewykonalny. Bowiem stanowisko LOT-u jako jedyne z 40-u jakie mijamy jest „chwilowo nieczynne”.
No ale my wracamy z Kuby więc niewiele teraz może nas zdziwić. Siadamy sobie grzecznie i czekamy aż to „chwilowo” minie.
A jak siedzimy to i obserwujemy, a jak obserwujemy to i komentujemy zaśmiewając się przy tym jak norki. Ot takie turystyczne wydanie loży szyderców
Po około 30 minutach stanowisko LOT-u jest do naszej dyspozycji. Mało tego okazuje się że jak się pospieszymy i dopłacimy po 25 € to zdążymy na samolot, który startuje za kilkanaście minut. Super
Samolot do dużych nie należy wiec trochę nim telepie, ale na szczęście nie tak jak 2 tygodnie temu. Można więc powiedzieć że spokojnie dolatujemy do Warszawy.
Chyba po raz drugi w życiu nie cieszę się na znajome widoki, a wszystko dlatego, że cały czas przed oczami mam te kubańskie pejzaże i ludzi ....... Mam je nawet teraz. Nie przeszkadzają mi w tym nawet te minusowe temperatury, panujące za oknem.
Bardzo często siadam więc sobie na leżaku i wspominam .......
koniec
Nuska
Wysłany: Sob 14:16, 29 Gru 2007
Temat postu:
Akurat te nasze rowerki należały do bardziej zdezelowanych, ale za takie pieniądze (po 4 CUC) nie ma co wymagać.
A siodełko wraz z sidzącą na nim Nuską siem wycieło
Brawo Darku.K za spostrzegawczość
:))
Wysłany: Sob 3:32, 29 Gru 2007
Temat postu:
Extra Nuseczko
Świetne fotki. Varadero fajne ale ocean wymiata
PS A wygodne były te rowerki? Bo na zdjęciu widzę że rowerek nie ma siodełka
Nuska
Wysłany: Sob 1:12, 29 Gru 2007
Temat postu:
c.d.
Dzisiejszy dzień to dzień zakupów. Trzeba w końcu dokupić brakujące prezenty. A sporo ich brakuje, bo tu na Kubie z prezentami dzieje się coś dziwnego.... prawie wszystko co już kupiliśmy postanawiamy zatrzymać sobie
No ale czego innego można się spodziewać po Gadzinach
Na szczęście pomysłów na brakujące prezenty nam nie brakuje... ufff....
Po śniadaniu ruszamy więc w miasto. Hmmm.... Varadero jak zawsze zatłoczone i tętniące życiem. Zresztą sami zobaczcie
No ale zanim kupimy prezenty musimy odnaleźć bazarek. Zgodnie z przewodnikiem powinien znajdować się na wysokości Parku Centralnego. Idziemy więc w tym kierunku.
Idziemy i idziemy a bazarku jak nie było tak nie ma
No to może jeszcze jedną przecznicę przejdziemy
I jeszcze jedną.... nagle po naszej lewej stronie ukazuje się spory .... plac budowy.
Dochodzimy więc do wniosku, że na Kubie tak jak i w Polsce bazarek przegrał walkę z kolejnym, drogim hotelem. Czy nasz wniosek jest słuszny okaże się już dziś po południu, na razie jednak decydujemy się zrobić w tył zwrot, a zakupy zrobić na bazarku wypatrzonym wczoraj z autokaru.
No ale żeby tam dotrzeć musimy nie tylko dojść do naszego hotelu, ale go minąć i pójść jeszcze kawałek w przeciwną stronę. A słonko już całkiem nieźle przypieka. Żeby więc umilić sobie ten extra spacerek rozglądamy się za kolejnymi chatkami, które przedstawimy Maniemu do zakupu dla nas.
Oto nasza faworytka
ale równie dobrze może być to ta chatka
zresztą na Kubie to i taką chatkę przyjmiemy. Gadziny przecież nic a nic nie są wymagające
Zanim dotrzemy do hotelu dogadujemy też wynajęcie na popołudnie rowerów. Co prawda marzyły nam się skutery, ale nie zabraliśmy ze sobą praw jazdy
Nic to i rowerami damy radę zwiedzić Varadero
Mijając nasz hotel nie możemy odmówić sobie wstąpienia na szklaneczkę ..... coli
W takich okolicznościach przyrody cola smakuje wyśmienicie
No, ale zakupy wzywają. Ruszamy więc dalej.
Tuż przed bazarkiem na nasz widok z piskiem opon hamuje skuter. Patrzymy, a to Falbaniaści z naszej grupy. Ścieszyli się na nasz widok jakbyśmy byli ich najlepszymi przyjaciółmi.
Oczywiście kurtuazyjna pogawędka spadła na mnie, a była dość ciekawa, bo oni mówili po niemiecku a ja po angielsku z czego ja coś niecoś kumałam a oni ni hu hu
Ale to nie było ostatnie tego dnia polsko-niemieckie spotkanie, bo już na bazarku spotkaliśmy Nieśmiałego Zająca i Sokole Oko. Teraz rozmowa była już łatwiejsza, bo Nieśmiały Zając mówił po angielsku i „robił” za tłumacza Sokolego Oka.
Zostaliśmy przez chłopaków zaproszeni na spotkanie naszej grupy w niedzielny wieczór. Niestety, w tym czasie my będziemy już bujać w obłokach.
No, ale nie na pogawędki tu przyszliśmy więc po chwili zagłębiamy się w bazarowe alejki.
Sam bazarek jest raczej mały, ale jak widać wizyta na nim była bardzo owocna. Udało nam się też dokupić brakujące prezenty, a nawet o jeden więcej, ale ten do jutra zostanie tajemnicą poliszynela
Najwięcej czasu zajęło nam wybranie prezentu dla M@rio-lka. Każdy miał inną koncepcję prezentu, ale jak trafiliśmy na jedno ze stoisk decyzja zapadła jednomyślna.
Ciekawe czy M@rio-lek odszukał dedykację, która powstaje na naszych (i waszych) oczach
Po owocnych zakupach wracamy do hotelu, a już po chwili jesteśmy na plaży. Oj, jaka szkoda, że to już tylko wspomnienia.....
Plażowanie kończymy przed 16-ą bowiem na tą właśnie godzinę zamówione mamy rowery. Oczywiście naiwnie myślimy, że o tej porze to już gorąco nie będzie. Oj, nasza naiwności.....
Oczywiście, bardzo szybko okazuje się, że gdbyśmy rano przeszli jeszcze 2 przecznice dalej doszlibyśmy do bazarku, którego tak szukaliśmy, ale cóż .... mądry Polak po szkodzie
a może raczej upominki stąd nie były nam pisane
Ale nie ma nad czym się zastanawiać, tylko dalej pedałować i podziwiać okolice do których wcześniej nie dotarliśmy.
W sumie jedzie nam się dobrze, z wyjątkiem licznych, małych wzniesień, które z trudem pokonujemy. Przy jednym z nich robimy sobie krótki postój. Oczywiście pretekstem do chwili odpoczynku jest nieoczekiwany widok.
Kolejny postój wymusił (dzięki Bogu) na nas koniec drogi. Ot tak po prostu kończy się jedna z dwóch biegnących wzdłuż Varadero dróg.
Im bardziej zapuszczamy się w głąb półwyspu tym zabudowa staje się rzadsza a tereny zajmowane przez coraz to okazalsze i droższe hotele bardziej rozległe. Nic więc dziwnego, że nasze kuzynostwo tak licznie zdecydowało się tu osiedlić
Nasze fotki robione były z rowerów. Nieśmiały Zając zaś mieszkając w tych okolicach przez tydzień miał więcej okazji do pstryknięcia pięknych fot. No i oto tego efekty
Niewielka różnica jakości prawda
No ale wracajmy na trasę, czyli na drugą główną drogę Varadero, która prezentuje się tak.
W pewnym momencie zauważam taką oto latarnię.
Na pierwszy rzut oka nie jestem w stanie stwierdzić, czy to żywe stworzenie, czy może taka wymyślna rzeźba. Zatrzymuję więc rower, a także Żmijkę i Helusia i całą trójką wpatrujemy się w latarnię. Trwa to dość długo. A wy jak obstawiacie
Aż wreszcie zagadka rozwiązuje się sama
Gdy dojeżdżamy do pola golfowego okazuje się, że mija nam już półmetek czasu na jaki wypożyczyliśmy rowery, a gdzie tu jeszcze do końca półwyspu
No trudno, coś trzeba sobie zostawić na kolejny pobyt na Kubie
, a teraz zawracamy.
Zmieniamy nieco trasę, dzięki czemu unikamy tych męczących wzniesień. Jednak teraz całą drogę jedziemy w pełnym słońcu (kto to słyszał żeby o tej porze tak grzało
). Pot leje nam się po plecach. Na szczęście oczy mamy szeroko otwarte, więc tak malownicze widoki nie uchodzą naszej uwadze.
Do naszego „centrum” Varadero dojeżdżamy w miarę szybko.
Dacie wiarę, że te fotki od poprzednich dzieli zaledwie kilkaset metrów i że cały czas jest to, to same miasto
Po dotarciu do hotelu uzupełniamy płyny wypijając po 3 cole i udajemy się na zasłużony odpoczynek.... uff......
.
A po kolacji, na której ucinamy sobie fajną pogawędkę z sympatyczną parą Polaków, idziemy na nasz ostatni spacer brzegiem morza.
Po spacerze to już standard: bar, pogawędka i spanie.
Szkoda, że to już nasze ostatnie zasypianie na Kubie, ale jutrzejszy dzień tak do końca nie będzie smutny, ale o tym będzie jutro, bo ciągle jeszcze ....
c.d.n.
fora.pl
- załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by
phpBB
© 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin