Forum Karawany
Forum turystyczne
FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Rejestracja
Profil
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
Zaloguj
Forum Forum Karawany Strona Główna
->
Egipt
Napisz odpowiedź
Użytkownik
Temat
Treść wiadomości
Emotikony
Więcej Ikon
Kolor:
Domyślny
Ciemnoczerwony
Czerwony
Pomarańćzowy
Brązowy
Żółty
Zielony
Oliwkowy
Błękitny
Niebieski
Ciemnoniebieski
Purpurowy
Fioletowy
Biały
Czarny
Rozmiar:
Minimalny
Mały
Normalny
Duży
Ogromny
Zamknij Tagi
Opcje
HTML:
TAK
BBCode
:
TAK
Uśmieszki:
TAK
Wyłącz HTML w tym poście
Wyłącz BBCode w tym poście
Wyłącz Uśmieszki w tym poście
Kod potwierdzający: *
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Skocz do:
Wybierz forum
...::: KARAWANA :::...
----------------
Pogaduchy
Dział powitań
Ciekawostki podróżnicze
Porady
Ogłoszenia
Nasze zloty, spotkania, zjazdy
Archiwum
Biura podróży - ranking, oferty, informacje
----------------
Biura podróży, które spełniły Twoje oczekiwania
Biura podróży, które nie spełniły Twoich oczekiwań
Linie lotnicze
Super oferty, promocje itp. biur podróży
Lotniska
----------------
Niemcy
Polska
FOTO & VIDEO
----------------
Fotografia roku 2009
Fotografia Roku 2008
...::: ŚWIAT :::...
----------------
Albania
Austria
Bałkany
Bali
Chiny
Chorwacja
Cypr
Czechy
Dominikana
Egipt
Francja
Grecja
Hiszpania
Indie
Indonezja
Islandia
Kambodża
Katar
Kuba
Liban
Libia
Malezja
Maroko
Meksyk
Niemcy
Słowacja
Norwegia
Singapur
Stany Zjednoczone Ameryki
Syria
Szwecja
Tajlandia
Tunezja
Turcja
Ukraina
Węgry
Wietnam
Włochy
Wyspy Kanaryjskie
...::: POLSKA :::...
----------------
Polska to piekny kraj ...
Cerkwie, kościoły, zabytki itp.
Off-Topic
----------------
Humor
Kącik kulinarny
Czas na relaks
Hobby
Zrób coś dla innych
Pamiątki z podróży
----------------
Pamiątki z wakacyjnych podróży
Przegląd tematu
Autor
Wiadomość
elek
Wysłany: Pon 23:25, 29 Sty 2007
Temat postu:
Nusko, podoba mi się Twoja interpretacja i będę się jej trzymać!!!
Nuska
Wysłany: Pon 22:15, 29 Sty 2007
Temat postu:
Elku - dokumenty Krisa, ale Kris twój, więc dokumenty też twoje;-)))
wniosek..... Egipt czeka na ciebie
i tej wersji sie trzymajmy
Gość
Wysłany: Pon 15:27, 29 Sty 2007
Temat postu:
Brawo. Wspaniale się czyta. A swoją drogą świetnie dobrałaś do siebie gifka...to cała Ty
Roullette
Wysłany: Nie 21:43, 28 Sty 2007
Temat postu:
Aaale sie zaczytalam ... !
Jak to cudownie moc wrocic TAM poprzez tak realistyczne opowiadanko !
Dzieki Elek - zafundowalas mi "odlot" bez biletu !
elek
Wysłany: Nie 21:36, 28 Sty 2007
Temat postu:
Nusko, no nie wiem, bo wszystkie dokumenty były Krisa:) Cieszę się, że Tobie i wszystkim opowieść się podobała
Atena
Wysłany: Nie 21:17, 28 Sty 2007
Temat postu:
Szkoda,że to już koniec,ale załapałaś bakcyla,więc będziemy czekać na następne opowieści!!!
Nuska
Wysłany: Nie 21:17, 28 Sty 2007
Temat postu:
Elku Elemelku - ja tam wierzę w to, że jak się gdzieś coś zostawi to, to jest wróżba że tam się jeszcze wróci.
A więc..... Egipt czeka na ciebie
Ślicznie opowiedziałaś nam o Egipcie
delicja
Wysłany: Nie 21:07, 28 Sty 2007
Temat postu:
To byłam ja hihihihihi , coś mnie wylogowało
Gość
Wysłany: Nie 21:06, 28 Sty 2007
Temat postu:
Super opowieść! Brawo Elek!
elek
Wysłany: Nie 19:43, 28 Sty 2007
Temat postu:
Wracamy, pakujemy się, jemy kolację, patrzę z żalem na te wszystkie pyszności… Gdzieś tak w połowie pobytu osiągnęłam swoją masę krytyczną i straciłam apetyt, co rano prawie płakałam na widok chyba 15 rodzajów różnych bułeczek i ciasteczek serwowanych na śniadanie, bo mogłam przełknąć zaledwie dwa. Za to nie skąpiłam sobie przepysznych, słodkich, niesamowicie soczystych pomarańczy. Po kolacji idziemy do baru, pijemy winko i gramy w bilard aż do zamknięcia. Krótki sen, telefon z recepcji, szybkie śniadanie i po chwili jesteśmy w drodze na lotnisko. Żal mi wyjeżdżać… Ale wiem, że jeszcze tu wrócę. Tylko raczej z koleżankami, którym Egipt podobał się bardzo, a ich mężom wręcz przeciwnie
Polska wita nas deszczem, ale nie jest zimno. Wieczorem jedziemy do mojej mamy po psa. Kris mówi, żebym dała mu dokumenty. Przez chwilę nie rozumiem, co do mnie mówi, w końcu niepewnie pytam „A powinnam je mieć?” Kris patrzy na mnie dziwnie, w końcu podejrzanie spokojnie pyta: „Nie zabrałaś ich z sejfu?”. No… nie zabrałam, wzięłam swój portfel i paszporty. Sejf jest strasznie długi, ma taką długą szufladę, która otwiera się tylko do połowy, a portfel z dokumentami był na samum końcu... No i go nie zabrałam, nie pamiętałam o nim! Spodziewałam się awantury, ale Kris powiedział, że on też zapomniał, że przecież mógł spytać, jak przyszłam z paszportami, biletami i swoim portfelem, ale zapomniał. Więc wracaliśmy z Katowic bez dowodu rejestracyjnego, zostały tam też jakieś karty Krisa potrzebne mu w pracy, jego dowód osobisty, na szczęście prawo jazdy jakimś cudem miał przy sobie. Zadzwoniłam do rezydentki, beztrosko powiedziała, że nie jesteśmy pierwsi i że się tym zajmie. Nie zajęła się, bo dokumentów nie odzyskaliśmy, mimo telefonów do niej i do hotelu. Że też nie pamiętam imienia naszego zaprzyjaźnionego recepcjonisty! Może on bardziej by się postarał…
elek
Wysłany: Nie 19:25, 28 Sty 2007
Temat postu:
Kolejny dzień to lenistwo na plaży, małe zakupy, godzinka miotania się w hali do squasha (ręka bolała mnie jeszcze przez kilka dni, tak się przykładałam, a przy okazji zrozumiałam, dlaczego tylu zapracowanych ludzi gra w squash, to świetny sposób na rozładowanie stresu, takie bezsensowne walenie piłką w ściany z całej siły) wieczorem kolejna fajna knajpka, Kris nawet spróbował zapalić sziszę i nie umarł od tego:)
Ostatni dzień. W końcu zdecydowałam się założyć maskę i popłynąć pooglądać przyhotelową rafę, ach, ile rybek widziałam i innych żyjątek! I woda wcale nie była taka zimna. Kris znalazł przepiękna muszlę wielkości dłoni, wyglądała jak z porcelany, przepiękna. Była jednak zamieszkała, więc szybciutko wrzuciliśmy ją do wody. Szkoda, że zdjęcie wyszło niewyraźnie. Po obiedzie spacer po okolicznych zakamarkach, rudery, kozy, koty w śmietnikach... Weszliśmy do sklepu z przyprawami , postanowiliśmy coś kupić, herbatkę z hibiskusa, laski wanilii i cynamonu, szafran, korzenie imbiru, kolorowy pieprz... Facet podał niebotyczną cenę, ja oczywiście się targuje, Kris się wścieka, chce wszystko oddawać, targuję się w najlepsze, chociaż tej jestem nieco zaskoczona, że sprzedawca zaczął od aż tak wysokich cen. W końcu jakoś się dogadujemy, jestem zadowolona, bo uwielbiam kupować takie rzeczy.
uliczki Hurghady:
Atena
Wysłany: Sob 11:31, 27 Sty 2007
Temat postu:
Eleczku przepięknie
Ja byłam dwa razy w Luksorze i też wielu rzeczy nie widziałam jeszcze
Ale jest po co wracać
A chodżby i dla tego klimatu,którego nie ma nigdzie indziej!
:))
Wysłany: Sob 4:58, 27 Sty 2007
Temat postu:
elek
Wysłany: Sob 1:16, 27 Sty 2007
Temat postu:
bardzo przepraszam szanownych czytelników za błąd ortograficzny w słowie "żądze" w wierszu, nie mam pojęcia, skąd mi sie to "rz" wzięło, wygląda to koszmarnie:(((
elek
Wysłany: Sob 1:10, 27 Sty 2007
Temat postu:
Następnie jedziemy do fabryki papirusu, tym razem wchodzimy, bo chcę zobaczyć, jak się robi papirus. Całkiem fajnie. Szybko kupuję jeden niewielki i wychodzimy na ulicę. Gwar, trąbiące samochody, stragany z owocami, obskurne sklepiki, gdzieś dalej ognisko na chodniku, ubrane na czarno kobiety idące niespiesznie z gromadkami krzyczących dzieciaków, mężczyzna siedzący na chodniku w brudnej galabii palący sziszę i patrzący obojętnie w dal... Kris poszedł gdzieś robić zdjęcia, a ja usiadłam na krawężniku i po prostu sobie patrzyłam...
Jeden dzień to zdecydowanie za mało na Luxor. Nie zobaczyliśmy muzeum, którego zbiory są co prawda znacznie skromniejsze niż w Kairze, ale za to podobno świetnie wyeksponowane. Nie zobaczyliśmy świątyni Luxorskiej, która zachowała się w doskonałym stanie i skąd zabrano jeden obelisk do Paryża (stoi obecnie na Placu Zgody niedaleko Luwru i nawet tam pasuje, ale, jak powiedział Flaubert „Jaki musi być znudzony… jak musi tęsknić za Nilem”). Nie było czasu na zwyczajne połażenie po uliczkach, posiedzenie w knajpce, porozmawianie z ludźmi... No i lot balonem nad Luxorem, to musi być niesamowite!!!!
Podróż powrotna długa i męcząca, wracamy 23-ciej, pełni wrażeń i niedosytu, pędzimy na kolację, potem do baru, ale niestety nie załapujemy się na cowieczorną lampkę (albo i dwie) wina ani partyjkę bilardu, bo zaraz zamykają. Jesteśmy tak zmęczeni, że nie martwi nas to zbytnio.
cdn...
elek
Wysłany: Sob 1:03, 27 Sty 2007
Temat postu:
Podczas jazdy do Karnaku wymyślamy teorie na temat pylonów, bo nie doczytaliśmy w przewodniku, po co właściwie je budowano. Upieram się, że na pewno po to, żeby zatrzymywać pył wiejący od pustyni, Kris ma sceptyczną minę, ale i nie ma lepszej teorii, więc się nie kłóci. Przewodniczka dwoma zdaniami obala moją sprytną teorię, gdy stajemy przed głównym wejściem. Idealna pora dnia, przed zachodem słońca, piękne światło, aleja sfinksów o baranich głowach (szczątkowa) i niesamowita Wielka Sala Hipostylowa. Staję między kolumnami, ich ogrom zapiera mi dech. 134 kolumny o wysokość 15 metrów, 12 centralnych kolumn ma wysokość 21 metrów. Kolumny są tak szerokie, że potrzeba sześciu mężczyzn, by je objąć. Aż trudno uwierzyć, że kiedyś cała ta sala przykryta była kamiennym dachem. Cały obszar zajmuje około 60 hektarów, jak mówi Joanna, albo 100, jak czytam w przewodniku. Oczywiście zwiedzamy tylko część. Jezioro do rytualnych kąpieli, obeliski, wielki kamienny skarabeusz. Jeśli chce się prosić o szczęście, trzeba go okrążyć 5 razy, jeśli chce się mieć dzieci, to na każde dziecko 7 okrążeń. Kris się opiera, ale dołączmy do tłumu i okrążamy skarabeusza . Słońce zachodzi, jesteśmy sami na jakimś pustym placu wśród rzeźb i wysokich murów, jest niesamowicie ciecho,nikogo wokół i nagle rozlega się głośny śpiew muezina. Niesamowity moment. Cisza, gigantyczne ruiny, księżyc na dość jasnym jeszcze niebie i ten śpiew.... Magiczna chwila. Jesteśmy jednymi z ostatnich, którzy wychodzą bocznym wyjściem. Główne jest już zamknięte, za chwile zostanie otwarte dla tych, którzy przyjdą obejrzeć widowisko „światło i dźwięk”. Też kiedyś obejrzę….
Ostatni rzut oka na pylon...
elek
Wysłany: Sob 0:57, 27 Sty 2007
Temat postu:
Podjeżdżamy nad Nil, zaskakująco błękitny i czysty, wsiadamy do łódek i przeprawiamy się na druga stronę, do restauracji nad wodą. Jest już ok 16-tej, od śniadania w hotelu nic nie jedliśmy, więc rzucamy się na jedzenie, mimo, że niezbyt smaczne. Żeby zapłacić za colę, musimy się nabiegać za trzema osobami, jeden coś wypisuje, drugi bierze pieniądze i biega za trzecim, żeby mu wymienił z dolarów na funty egipskie, giną gdzieś obaj, w końcu wracają, ale zgubił im się ten pierwszy z karteczką, szukamy go wszyscy. Oni tam chyba w ten sposób likwidują bezrobocie. Gdy robiłam zakupy w sklepie bezcłowym w Hurghadzie, wygladało to tak: mówisz, co chcesz, facet wypisuje ci karteczkę, idziesz do kobiety na końcu sklepu, ona coś tam spisuje z tek karteczki i wysyła cię do faceta za ladą. On stawia jakiegoś ptaszka, wysyła cię do faceta na drugim końcu sklepu, tam płacisz, co trwa dość długo, bo gość pisze coś i pisze, następnie idziesz znów do gościa za ladą, zabiera karteczkę, daję ją drugiemu, gość pakuje i w końcu masz tę jedną butelke Campari dla mamy:)
elek
Wysłany: Sob 0:56, 27 Sty 2007
Temat postu:
Niestety nie oglądamy już Ramesseum, szkoda. Obecnie to tylko ruiny, fundamenty i rowy, jednak jest to sławne miejsce, była to najwspanialsza budowla w Egipcie, ale faraonowie z następnych dynastii zniszczyli to miejsce, wykorzystując kamień do budowy własnych pomników. Dzieła zniszczenia dokonali pierwsi chrześcijanie. Znalazłam w przewodniku piękny wiersz „Ozymandias” (tak Grecy nazwywali Ramzesa II) angielskiego poety, który nazywał się Percy Bysshe Shalley. Nie był nigdy w Egipcie, a wiersz napisał pod wpływem wizyty w British Museum w Londynie (tak na marginesie, nie dziwię się, że tak go tam natchnęło, eksponatów w tym muzeum jest zapewne więcej niż w muzeum w Luxorze, będąc tam czułam się prawie jak w Egipcie:) ).
"Ozymandias"
Podróżnik wracający z starożytnej ziemi
Rzekł do mnie: - Nóg olbrzymich z głazu dwoje sterczy
Wśród puszczy bez tułowia. W pobliżu za nimi
Tonie w piasku strzaskana twarz. Jej wzrok szyderczy,
Zacięte usta, wyraz zimnego rozkazu
Świadczą, iż rzeźbiarz dobrze na tej bryle głazu
Odtworzył skryte rządze, co, choć w poniewierce,
Przetrwały rękę mistrza i mocarza serce.
A na podstawie napis dochował się cało:
„Ja jestem Ozymandias, król królów. Mocarze!
Patrzcie na moje dzieła i przed moją chwałą
Gińcie z rozpaczy!” Więcej niż już nie zostało.
Gdzie stąpić, gruz bezkształtny oczom się ukaże
I piaski, bielejące w pustyni obszarze.
elek
Wysłany: Sob 0:53, 27 Sty 2007
Temat postu:
No to ciąg dalszy tasiemca:
Pomijamy niestety Dolinę Królowych, gdzie znajduje się, uznawany za najwspanialszy w Egipcie, grobowiec Nefertari. Widziałam go tylko na zdjęciach i bardzo żałuję, że program wycieczki nie obejmował Doliny Królowych, dla tego jednego grobowca warto byłoby tam zajrzeć… Być może przyczyną jest wysoka cena biletu (100 funtów egipskich) i fakt, że dziennie grobowiec może odwiedzić tylko 150 osób. Nefertari była ulubioną żoną Ramzesa II, zwanego Wielkim (to on kazał wybudować Ramesseum i Abu Simbel). Żonę kochał chyba jakoś wyjątkowo jak na faraona, bo w Abu Simbel poświęcił jej świątynię, w której posągi królowej dorównują wielkością posągom samego faraona (wszystkie kamienne żony, które widziałam w Egipcie, sięgały faraonom gdzieś w okolicę kolan, może ciut wyżej). Ta para wydaje mi się taka romantyczna, najbardziej ludzka ze wszystkich postaci, o których opowiada nasza przewodniczka.
Świątynię Hatszepsut, jedynej kobiety-faraona, widać z daleka. Była prawie całkiem zniszczona, więc jest prawie w całości odrestaurowana, ale jej ogrom robi wrażenie. Jeszcze większe wrażenie robią wapienne urwiska, które otulają świątynię. Z daleka wyglada to imponująco, z bliska – niewiele jest do zobaczenia, zwłaszcza, że wszędzie kłębią się tłumy zwiedzających. Następnie kolosy Memnona, bardzo już zniszczone. Podobno najpiękniej wyglądają o wschodzie słońca…
Nuska
Wysłany: Wto 21:00, 23 Sty 2007
Temat postu:
o ja Gapa
dopiero dziś odkryłam te cudne opowieści
wiem, wiem Eleczku - pisałaś o tym na wakacjach, ale ja skleroza zapomniałam
ale dziś jednym tchem przeczytałam i obejrzałam wszystko
ślicznie opowiadasz - dziękuję i prosze o jeszcze
fora.pl
- załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by
phpBB
© 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin