|
Forum Karawany Forum turystyczne
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Nuska Stały Bywalec Karawany
Dołączył: 08 Lut 2006 Posty: 3572 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 0:25, 31 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
c.d.
Jutro jednak nieubłagalnie nadeszło. Nie cieszy nas to tak jak zwykle, ale co się dziwić – to przecież nasz ostatni dzień na objazdówce.
Wyglądamy sobie przez okno i …… uczucie smutku pomału zastępuje radość. Bo jak tu się nie cieszyć i nie śpiewać „kiedy ranne wstają zorza…” jak tu takie widoki
Witamy więc wstające słonko i jednocześnie żegnamy balkonik, na którym tak miło było łapać ciepełko i opaleniznę.
Jeszcze tylko kilka podskoków na walizce, która po zakupach w Trinidadzie jakoś dziwnie nie chce się teraz domknąć i już możemy ruszyć na śniadanko.
W budynku głównym przeżywamy mini szok. Przed restauracją kłębi się kolejka, jakiej nie powstydziłby się żadnej „mięsny” z czasów PRL-u Ale co robić Głód i perspektywa braku lunch zmuszają nas do ustawienia się na samym końcu wenezuelskiego ogonka. Na szczęście idzie dość szybko i jest szansa, że przez te 40 minut, co to je mamy do odjazdu autokaru, uda nam się nie tylko wejść do środka, ale i coś przekąsić.
Aby zwiększyć nasze szanse – zwłaszcza na to drugie stojąc w kolejce dokonujemy podziału zadań. A wygląda to tak:
talerzykami z pieczywem (dostępne bez kolejki) zajmujemy sobie stolik a potem:
- Heluś idzie w kolejkę po kawę ……hmmm…ciekawe jak on się zabierze z 3 kawami na raz .... no ale to już jego problem
- ja idę w kolejkę po omlety…. bo są pyszne i do zabrania tylko 2, bo zamówione tylko przez Gadziny
- Żmijka zaś robi research, co jeszcze pysznego jest dostępne.
Jak zaplanowaliśmy tak zrobiliśmy I co z tego, że nasi „praworządni” Niemcy weszli do restauracji wyjściem, czyli bez kolejki, jak już wewnątrz zupełnie się zagubili i „przegrali” z Wenezuelą na całej linii. Ich sprytu wystarczyło tylko na grzanki
Dziś mamy chyba dzień tajnych akcji. Bo ledwie zakończyłyśmy akcję „śniadanie” a już rozpoczynamy nową – pod kryptonimem „Idol”. Oczywiście i ta akcja kończy się pełnym sukcesem Dzięki niej, zanim wsiądziemy do autobusu zdobywamy kilka fotek naszego ulubionego kubańskiego tancerza. Oj, jaki on dziś smutny…. pewnie już za nami tęskni
Wsiadając do autokaru zostajemy prawie staranowani przez inny autobus.
Matko ależ ta nasza Lupa ma temperament Na kierowcę-pirata spada dosłownie grad słów wspomagany żywą gestykulacją. Toż to prawdziwa krzykliwa Włoszka, a nie powolna i spokojna Kubanka .
Cudem cali i zdrowi wsiadamy do autokaru i opuszczamy półwysep Ankon.
Z jadącego autokaru robimy pożegnalne fotki Trinidadu…..
…..i jego okolic.
Tak jak przy wjeździe do tej prowincji tak i przy wyjeździe udaje nam się „ustrzelić” charakterystyczne widoczki i vaqueros.
Dziś zgodnie z programem powinniśmy zobaczyć Cienfuegos, a dzień zakończyć w Varadero. Ale programy, tak jak i plany są tylko po to żeby je zmieniać .
Z powodów jakiś prac drogowych dojazd do Cienguegos jest niemożliwy w ramach rekompensaty zobaczyć mamy Santa Clarę i jej słynne mauzoleum Che Guevary.
Ale zanim tam dotrzemy mamy krótki postój w Sancti Spiritus. Z tego zapewne ładnego (bo na Kubie przecież są tylko takie ) miasteczka ja mam tylko kilka motoryzacyjnych fotek.
Tak wyglądała ulica przy parkingu
A tak sam parking.
Przerwa jest krótka, więc już po chwili ruszamy w kierunku Santa Clary.
Po drodze obmyślamy kolejną tajną misję, czyli obfotografowanie całej naszej grupy. Żmijka już w autokarze zaczyna jej realizację dzięki czemu Falbaniastych (śpiących) możemy już z listy wykreślić
Przez tę misję Santa Clara nie zapisuje się w mojej pamięci zbyt mocno, dlatego też opisy oglądanych obiektów będą nad wyraz lakoniczne. No sorki, ale jak widać nie można mieć wszystkiego
Życie Santa Clary koncentruje się wokół Parque Vidal stanowiącego geograficzne i towarzyskie serce miasta. Nic więc dziwnego, że i my nasz spacer zaczynamy właśnie z tego miejsca.
Sam Parque Vidal to rozległy plac z brukowaną promenadą w kształcie koła, porośnięty smukłymi palmami i inną bliżej niezidentyfikowaną zielenią. Na środku placu stoi niewielka estrada regularnie wykorzystywana, zwłaszcza podczas wieczornych koncertów.
Dookoła placu wznoszą się śliczne kolonialne budynki. Jedynym wyjątkiem jest nowoczesny (oczywiście jak na standardy kubańskie )) hotel Santa Clara Libre. Pewnei dlatego, że zupełnie mi tu nie pasuje załapuje się u mnie tylko na 1/3 fotki.
Najokazalszym budynkiem przy Parque Vidal jest wzniesiony na początku XX wieku Palacio Provincial. Początkowo siedzibę miały tu władze prowincji, a obecnie mieści się tu Biblioteka José Martí.
Przy placu wznosi się także Teatro La Caridad z 1885 r., wybudowany za pieniądze miejscowej dziedziczki – Marty Abreu Estevez, która część pieniędzy ze sprzedaży biletów przeznaczała na cele społeczne i kulturalne.
A to jednen z najstarszych budynków przy Parque Vidal – Museo de Artes Decoratives.
Jeśli dobrze podsłuchałam, a z tym mogło być różnie, bo przecież skupiałam się nie na słuchaniu Lupy, a na obfotografowywaniu grupy, to w tej oto kamienicy mieści się Museo Provincional de Historia.
Mnie najbardziej spodobał się ten budynek i bez znaczenia jest, tu fakt, że nie mam pojęcia z którego roku pochodzi i co się w nim mieści. Według mnie jest ładny i już.
Pozostałe budynki stojące wokół placu też są oczywiście ładne.
Przemierzamy kilka leżących niedaleko Parque Vidal uliczek i trzeba przyznać, że miasteczko ma swój klimat i urok.
Ale, tak jak wszędzie, tak i tu trzeba pracować.
A jak się zaraz okaże można to robić na wiele sposobów. Chyba nie musze dodawać, ze ja wybieram bramkę numer trzy
W Santa Clara poza Parque Vidal, który już widzieliśmy i mauzoleum Che Guevary, które zobaczymy za chwilę, żelaznym punktem programu każdej wycieczki jest Monumento a la Toma del Tren Blindado. Pomnik w postaci wagonów pociągu pancernego upamiętniający bitwę pod Santa Clarą, która zadecydowała o losach rewolucji. Wagony są autentyczne i stoja praktycznie w tym samym miejscu, w ktorym zostały przez rewolucjonistów wykolejone.
Prawdopodobnie, to właśnie ten pomnik poszli oglądać wszyscy, kiedy my razem z Lupą …… objadaliśmy się lodami No cóż mogę powiedzieć …… były pyszne
A foty pomnika i dla was i dla siebie najzwyczajniej w świecie ściągnęłam z netu. Viva technika
W drodze do autokaru jeszcze raz przechodzimy przez Parque Vidal i dopiero teraz zauważamy przedziwną fontannę. Hmm... ciekawe co ten but oznacza Szkoda, że w natłoku wrażeń nie zapytałam o to Lupy No ale cóż – mądry Polak po szkodzie
Oddalając się od centrum miasta odkrywamy też inne oblicze Santa Clary. Takie nie zawsze ślicznie odnowione ale i nieco nadgryzione zębem czasu a czasem wręcz prawie przezeń schrupane.
A to już kubański patent na brak boisk. Prawda jakie to proste Może to pomysł na organizację u nas Euro 2012
Autokar czeka na nas przy pięknym kościele. Niestety jedyne co o nim wiem, to że jest on najważniejszy w mieście. Tylko tyle usłyszałam od Lupy jak wchodziłam do autobusu. Jednak szkoda, że w autokarach są tylko 3 schodki
|
|
Powrót do góry |
|
|
Nuska Stały Bywalec Karawany
Dołączył: 08 Lut 2006 Posty: 3572 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 0:41, 31 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
Teraz ruszamy do mauzoleum Che Guevary. Jak można się domyśleć znajduje się ono przy Plaza de la Revolucion .
Lupa od rana ciągle opowiada o tym mauzoleum. Jakie to ono ważne i ciekawe. Chyba w ten sposób chce nas przekonać, że zmiana w programie to dla nas czysty zysk.
Możecie więc sobie wyobrazić jej minę, jak po dojechaniu na miejsce, okazuje się że właśnie dziś mauzoleum jest nieczynne.
Biedna Lupka – wyglądała jakby obawiała się co najmniej wybuchu drugiej rewolucji
A my My łapiemy za aparaty i fru oglądać i fotografować co się da.
Pierwsze, co mi się rzuca w oczy to ogrom Plaza de la Revolucion. Ten tu jest chyba jeszcze większy od tego w Hawanie, ale równie pusty jak tamten. Oprócz nas nie ma tu żywej duszy.
Słynny pomnik Ernesto Che Guevary postawiono tu w 1988 roku, w 30 rocznicę bitwy o Santa Clarę. Dlatego przedstawiony na nim Comandante ma złamaną rękę, bo naprawdę ją złamał podczas walki.
Świadomość, że przed nami już tylko dojazd do Varadero sprawia, że w ogóle nie chce nam się wracać do autokaru. Przecież ten pomnik wart jest nawet 5-oletnich studiów
Niestety ruszamy dalej
W porze lunchu zatrzymujemy się w jakimś zajeździe.
Ale kto by tam jadł, jak czas można spędzić jeszcze przyjemniej. Gadziny wykorzystały go na kąpiel i to nie tylko wodną ale i słoneczną
na przejażdżkę ciuchcią
oraz na podziwianie natury martwej
i żywej.
Ta żółta papużka to prawdziwa modelka. Tak pchała się w obiektyw, że trudno było sfotografować coś innego poza nią
Hitem okazało się spotkanie z wypatrzoną przeze mnie kuzyneczką. No ale gdyby nie Żmijka i jej aparat ze spotkania nie byłoby żadnej pamiątki. Na szczęście Gadziny działają zespołowo i mamy na koncie i spotkanie i pamiątkę
Kiedy my podziwiałyśmy najbliższą okolicę, ktoś z naszej grupy wpadł na pomysł wspólnej fotografii. Pomysł spotkał się z ogólnym aplauzem i już po chwili nasz kierowca pstrykał fotki z co i rusz to innego aparatu.
Gdy przyszła kolej na aparat Pudla.pl obie Gadziny skryły się za plecami Księciunia i Nieśmiałego Zająca. Tak zupełnie przez przypadek oczywiście
W autokarze ma miejsce ostatni punkt programu, czyli pogawędka agitacyjno-uświadamiająca. Tak się przynajmniej domyślam (bo zrozumieć nawet się nie staram ), co i rusz bowiem Lupa powtarza „takie jest moje zdanie, wy możecie mieć inne”. Często też słychać Fidel to..... Fidel tamto.....
Mimo łez napływających mi do oczu z powodu końca objazdu udaje mi się wypatrzeć takie oto auto. Helusiowi nawet go nie pokazuje, bo znowu pewnie by stwierdził, że takich ci u nas pod dostatkiem
No i docieramy wreszcie do Varadero. Już sama nie wiem czy się z tego smucić czy cieszyć. Z autokaru wysiadamy jako drudzy, żegnani uśmiechami i gromkim baj, baj – no ale czego innego można było się spodziewać, jak wysiadają ulubienice grupy
Lupa odprowadza nas do samej recepcji, a potem wyściskuje że aż kości nam trzeszczą i wraca do grupy.
A my szybko załatwiamy formalności recepcyjne, dostajemy nowe bransoletki i odszukujemy pokoje. Zostajemy w nich tylko chwilkę, bo brak lunchu daje o sobie znać no i trzeba obwąchać teren. Na szczęście to co widzimy zupełnie nam odpowiada
Przegryzamy szybko w snack barze bułę a’la hamburger (ale bez hamburgera w środku ) i ruszamy na plażę. Łał Od pierwszego spojrzenia wiedzieliśmy, że będziemy tu spędzać każdą wolną chwilkę.
Połączenie białego piasku ze szmaragdem wody, błękitem nieba i słońcem daje mieszankę, której nie można się oprzeć. Nie ma więc co się dziwić, że zostajemy tu aż do kolacji.
A po kolacji ruszamy w miasto. Naszym celem jest odszukanie życia nocnego Varadero i dworca autobusowego, bo przecież jutro wracamy do Hawany
Udaje nam się odnaleźć tyko dworzec. Życia nocnego ani widu ani słychu. Może ludzie jeszcze siedzą w hotelach na kolacji Zobaczymy jak tu wrócimy za 3 dni.
Dworzec za to jest. Ufff....
Jaki jest, taki jest, ale jest. I ma śliczną niebeską kasę. Zresztą sami zobaczcie
Dowiadujemy się wszystkiego co chcemy i w drodze powrotnej do hotelu już snujemy plany na jutro.
Niedaleko naszego hotelu zauważamy, że ktoś do nas macha z drugiej strony ulicy. Ale do nas Tu
Patrzymy w prawo i w lewo – nikogo poza nami nie ma. No to przechodzimy na drugą stronę ulicy, a tam w malusieńkiej kafejce siedzą Niemcy z naszej grupy. Ścieszyliśmy się na swój widok, jakbyśmy się znali 100 lat a od 50 nie widzieli Pogadaliśmy chwilkę i okazało się, że oni w Varadero są już nie pierwszy raz. My pochwaliliśmy się jutrzejszym wyjazdem do Hawany i pod pretekstem pakownia wróciliśmy do hotelu.
Kusimy się jeszcze o krótkie podsumowanie dnia w hotelowym barze i idziemy spać.
Jutrzejszy dzień mamy zaplanowany, a że nic z tych planów nie wyjdzie, tego oczywiście jeszcze nie wiemy.
c.d.n. |
|
Powrót do góry |
|
|
Nuska Stały Bywalec Karawany
Dołączył: 08 Lut 2006 Posty: 3572 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 0:45, 31 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
Nocne pisanie ma swój sens - net chodzi jak burza
Przleciałam fotki i chyba wszystkie się pokazują. Mam nadzieję że pokazują też to, o czym piszę nad nimi
Jakby coś było nie tak, to proszę o info - zaraz poprawię
a teraz mykam spać
dobranoc |
|
Powrót do góry |
|
|
:)) Gość
|
Wysłany: Pią 4:10, 31 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Katka Gość
|
Wysłany: Pią 9:04, 31 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
Bravo Nusia
wszystki pieknie się pokazuje...świetnie się czyta i ogląda
jak zawsze |
|
Powrót do góry |
|
|
Nuska Stały Bywalec Karawany
Dołączył: 08 Lut 2006 Posty: 3572 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 9:07, 31 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
cieszę się, że się podoba |
|
Powrót do góry |
|
|
Mat1 Gość
|
Wysłany: Pią 12:20, 31 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
no supeeer Nuska.....znów mówię DZIĘKI........ale ta Wasza kuzynka niebiesko-zielona jest fantastyczna....eeee w Polsce takich gadzin nie ma...hehehe
a z tym tajnym fotografowaniem grupy....no no no ...mawet na drugiej półkuli knucie Was nie opuszczało....hehehe |
|
Powrót do góry |
|
|
mona68 Gość
|
Wysłany: Pią 20:04, 31 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
Hej ...widac moje wypieki na twarzy?? Czyta sie superowato...biedna Nusienka siedzi po nocach i pisze ...ale pisz..pisz..na emeryturze sie wyspisz...hihihi |
|
Powrót do góry |
|
|
zmijka Gość
|
Wysłany: Sob 11:06, 01 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
przeczytalam....ale myslalam ze jak wroce z Turcji to Nuska juz bedzie konczyla
ale nie moge za to dac nagany bo przestanie pisac i bedzie na mnie ) |
|
Powrót do góry |
|
|
Kate Specjalistka od kuchni tureckiej
Dołączył: 09 Lut 2006 Posty: 281 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 21:30, 01 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
Nareszcie nadrobiłam zaległości. Nuska ładnie piszesz a zdjęcia? no cóż.....fantastyczne po prostu.
Też nie lubię jak się coś kończy i tak szybko czas leci więc wcale nie popędzam żeby jeszcze oko dłużej nacieszyć.
Ubawiłam się z tego fortu My kiedyś z Boni zrozumiałyśmy podobnie jak kelner zapytał "drink" , my oczywiście "YES" - bo za darmo mieli dawać niby te drinki. A jak przyniósł to okazało się, że to herbatka "to drink"
A Żmijka zadowolona z Turcji? Ja 19.09 jadę do Kemer yupiii!!!
Pozdrówka |
|
Powrót do góry |
|
|
Ala1 Kanarek :)
Dołączył: 09 Lut 2006 Posty: 286 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 17:58, 02 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
Nusiu, jakże trudno jest chwalić to co się już chwaliło! Można tylko rozkoszować się tym wciąż na nowo. I czekać na kolejne "odcinki".
Wczoraj zrobiłam sobie FESTIWAL CZYTANIA I OGLĄDANIA.
Raz jeszcze powiem: super!! i dzięki za tak fantastyczna "strawę" dla oczu i ducha.
Przy okazji pozdrawiam...85..., które widzę gromadnie inspiruje Nusię do dalszej twórczości poetycko-epicko-fotograficznej.
Buziaki zatem dla wszystkich czytających. |
|
Powrót do góry |
|
|
Nuska Stały Bywalec Karawany
Dołączył: 08 Lut 2006 Posty: 3572 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 22:53, 02 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
witam Szanownych Czytelników
wszystkim ślicznie dziękuję za pochwały i mobilizację
o proszę, jedyna Mona mnie współczuje że noce zarywam - dzięki Mona
Mat - w Polsce takich fantastycznych gadzin nie ma bo w Polsce są 2 Gadziny jeszcze bardziej fantastyczne i te zielono-niebieskie na ich wspomnienie zwyczajnie szarzeją z zazdrości
Żmijka - ja też myślałam jak ty tak
Kate - czasem jedna czy dwie literki a takie rozczarowanie.....
Ale ci dobrze z tym wyjazdem do Kemer
Aluś - ty zawsze wiesz jak mnie połechtać po mojej próżności |
|
Powrót do góry |
|
|
Mat1 Gość
|
Wysłany: Nie 23:08, 02 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
oj Nuska cuś ściemniasz z tymi niby fajnymi Gadzinami w PL....eeeee
Ala dzięki i tyż pozdrawiamy
Kate....no Tobie to dobrze do Kemer jeszcze...fiu fiu fiu
aaaaa Ty Nuska....mam nadzieję że skrobniesz niedługo następną część.! |
|
Powrót do góry |
|
|
gosc Gość
|
Wysłany: Pon 17:46, 03 Wrz 2007 Temat postu: nagroda "National Geographic" |
|
|
Po opublikowaniu tych wydarzen !
“myjcie sie ‘Gadziny’ , bo
“nie znacie ani dnia ani godziny”
.
to nie ja ……
.
tak napisal Pan T.
w “National Geographic” Aug. 2007.
art. “ Adventure of Gadzinas.” page 2.
Gratuluje leonardito |
|
Powrót do góry |
|
|
Nuska Stały Bywalec Karawany
Dołączył: 08 Lut 2006 Posty: 3572 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 19:35, 03 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
Mat - też mam taką nadzieję
Leonardito - dzięki |
|
Powrót do góry |
|
|
:)) Gość
|
Wysłany: Wto 4:07, 04 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
Może jakać dalsza część?? |
|
Powrót do góry |
|
|
Nuska Stały Bywalec Karawany
Dołączył: 08 Lut 2006 Posty: 3572 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 8:47, 04 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
czekam aż Mani doczyta
no co
na kogoś trzeba zwalić winę za brak ciągu dalszego,
a że Mani nie czyta to się o tym nie dowie |
|
Powrót do góry |
|
|
Mat1 Gość
|
Wysłany: Wto 14:46, 04 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
Mani...pewnie czyta tylko wstydzi się cus napisać...hehehe |
|
Powrót do góry |
|
|
Mat1 Gość
|
Wysłany: Wto 14:49, 04 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
a Ty Nuska siem nie wstydź ...tylko pisz pisz...heheheh |
|
Powrót do góry |
|
|
:)) Gość
|
Wysłany: Wto 16:20, 04 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
Mani!!!!
No napisz cokolwiek i będziemy mieli następną część |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|