|
Forum Karawany Forum turystyczne
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
momita Gość
|
Wysłany: Wto 10:41, 07 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
no nie...zdjec nie widze.......i jakie Wy Ladies......he,he.....bez placenia chcialy nawiac......i Ladies... |
|
Powrót do góry |
|
|
Katka Gość
|
Wysłany: Śro 6:40, 08 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
Nusia...kruca...wstydź się
Żmijka Cię wyprzedza, a Ty śpisz...hihi |
|
Powrót do góry |
|
|
Nuska Stały Bywalec Karawany
Dołączył: 08 Lut 2006 Posty: 3572 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 9:30, 08 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
Momita - przecież Ladies nie płacą
Od tego są gentelmeni
Katka - oj jak sie wstydze |
|
Powrót do góry |
|
|
Jagoda Saharyjski Motylek
Dołączył: 10 Lut 2006 Posty: 2051 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: wszechświat
|
Wysłany: Śro 9:50, 08 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
Nusko, a nie zastanawiałaś się aby w opowieść wrzucić jakiś link z muzyką, to dopiero byłaby frajda. |
|
Powrót do góry |
|
|
Nuska Stały Bywalec Karawany
Dołączył: 08 Lut 2006 Posty: 3572 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 9:53, 08 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
c. d.
A droga zaczyna nam się i dobrze i źle.
Źle, bo kierowca za przekroczenie prędkości zapłacił mandat
A dobrze, bo na jednym z licznych przydrożnych straganów kupił dla nas olbrzymią kiść (no bo jak to inaczej nazwać ) bananów. Zanim jednak Lupa do nas z nimi dotarła, kiść była już mocno przerzedzona
Trzeba jednak przyznać, że kubańskie banany choć malutkie to są pyszniutkie
Potem była przerwa na lunch. Bardzo pamiętny lunch
Bo po pierwsze mało się wtedy nie udławiłam, a po drugie spłakałam się jak bóbr.
A wszystko przez pewnego, malutkiego Grajka.
Facet miał bardzo ładny głos i w sumie dobrze śpiewał, ale podczas jednej piosenki …… no nie i znowu się chichram … podczas jednej piosenki zwyczajnie beczał jak baran.
No nie mogłam się opanować. Wybuchnęłam śmiechem, nie zważając na to, że właśnie przełykam (ostatni jak się później okazało) kęs obiadu.
Tak się śmiałam, że łzy same płynęły. Wiem, wiem nie było to ładne z mojej strony, zwłaszcza że siedzieliśmy bardzo blisko orkiestry, ale to było silniejsze ode mnie.
Oczywiście Księciunio odpytał mnie dlaczego płaczę. Oficjalna wersja odpowiedzi brzmiała, że "wzruszyła mnie muzyka"
A oto sprawca moich kubańskich łez. Oj Żmijkuś, jak dobrze że go uwieczniłaś
Czas rozprostować nogi i spalić troszkę kalorii. Rozpoczynamy spacer po Bayamo.
W drodze do Plaza del Himno mijamy Casa Natal de Céspedes, czyli dom, w którym w 1819 roku urodził się kubański bohater Carlos Manuel de Céspedes.
Jest to jedna z nielicznych budowli w Bayamo, która przetrwała wielki pożar miasta w 1869 roku, kiedy to mieszkańcy uciekając przed Hiszpanami postanowili spalić swoje domy i schronić się w górach.
Mijamy też inne kamieniczki.
I nagle pomiędzy nimi malowniczo zaczyna wyłaniać się kościół.
A to namacalny dowód na to, że jesteśmy już bardzo blisko świątyni.
I wreszcie dochodzimy do niewielkiego, brukowanego Plaza del Himno, na którym dominuje zauważona już przez nas Iglesia San Salvador. W kościele tym poeta Percho Figueredo dla powstańców po raz pierwszy odegrał, do słów swojego wiersza, poruszający marsz, który później stał się hymnem narodowym Kuby.
Oczywiście kościół fotografujemy ze wszystkich możliwych i niemożliwych stron
Ale Plaza del Himno to także inne ciekawe kamieniczki.
W dalszej drodze przez miasto nie przestajemy się rozglądać, zaglądać w różne otwory (np. okienne ) i fotografować
Właściwie to nie zdążyliśmy nabrać tempa w marszu a już przed nami otwiera się kolejny urokliwy plac – Parque Céspedes.
To główny plac Bayamo z dwoma pomnikami, którymi miasto uhonorowało swoich dwóch najsłynniejszych mieszkańców.
Pierwszy to pomnik poety Percho Figueredo (tego od słów hymnu narodowego).
Drugi zaś to pomnik Carlosa Manuela de Céspedesa – bojownika o niepodległość, który jako pierwszy wyzwolił swoich niewolników i który odmawiając negocjacji z Hiszpanami (na ich warunkach) skazał na śmierć swojego syna Oscara, przez co zyskał tytuł Ojca Ojczyzny.
Wokół Parque de Céspedes tętni zwyczajne życie.
Tak jak i na innych ulicach miasteczka, po których mieliśmy okazję pospacerować samodzielnie, choć tego akurat na naszych zdjęciach nie widać
Na Kubie bardzo popularne jest pismo obrazkowe.
Jakby ktoś miał wątpliwości do czego służy ta oto sala, to przed jej wejściem wymalowano małą podpowiedź
Spacer, słońce i temperatura nadwątliły nasze siły życiowe, dlatego z dziką radością powitaliśmy pomysł Lupy, aby na chwilkę przysiąść w jednej z miejscowych knajpek.
Trafiliśmy do takiej urządzonej na wzór tradycyjnego kubańskiego domostwa.
Jakie było moje pierwsze wrażenie Chyba w ogóle go nie było, bo przed oczami miałam już tylko krzesełko (choćby najtwardziejsze z twardych) i szklaneczkę zimnej coli
I już na wstępie nastąpiła zmiana planów, bo zamiast coli zamawiamy sobie miejscowy drink – bayamo.
Oj, pina colada spada na drugie miejsce na liście naszych ulubionych drinków
Orkiestra też jest super. Grają i śpiewają bardzo fajnie, a co najważniejsze nie ma w ich repertuarze Guantanamery
Najśmieszniejszy jest Kontrabasista. Początkowo trochę jakby znudzony, ale szybko nawiązujemy kontakt wzrokowy (i nie tylko ) i już po chwili bawi się równie dobrze jam my. A na koniec prawie wsiada z nami do autokaru
Oczywiście była tez nauka salsy. I chociaż ze mnie „królewna z drewna” to byłam najpilniejszą uczennicą. Takiej okazji nie mogłam przepuścić Niestety tak śmiało wyginałam swe ciało, że żadna fotka nie nadaje się do prezentacji
Na koniec zostałam wybrana Julią i przeżyłam kubańskie oświadczyny. Mój Romeo nie był co prawda pierwszej młodości, ale jak się nie ma co się lubi ……
To dziwne, ale po odpoczynku w knajpce jestem chyba bardziej zmęczona niż przed opoczynkiem. A już na pewno nogi bolą mnie zdecydowanie bardziej
Na szczęście przed nami już tylko dojazd do Camagüey.
Po drodze mamy jeszcze jeden postój, podczas którego nie możemy sobie ze Żmijką odmówić fotografowania kubańskiej ulicy.
No uściślijmy – to Żmijka fotografuje, a ja stoję obok i uśmiecham się i odmachuję do fotografowanych.
Taki podział ról obowiązywał często i dobrze się sprawdzał w praktyce
W Camagüey nocujemy w hotelu Gran, który leży w samym centrum i słynie z zabytkowej windy i jadalni z olbrzymimi lustrami i pięknymi kandelabrami. No z tą pięknością kandelabrów to trochę przesadzili , ale widna naprawdę ładna. A jaki widok z okna mamy
Po kolacji idziemy na spacer. Uprzedzeni przez Lupę, że w labiryncie uliczek łatwo się zgubić (zaprojektowano je tak specjalnie przed piratami) trzymamy się „naszej” uliczki. Zresztą panujące dookoła ciemności nie zachęcają do „skoku w bok”.
W sumie nic specjalnego się nie dzieje, ale jakoś nie czujemy się pewnie na ulicy. Nie żałujemy jednak decyzji o spacerze, bo takich wystaw jak tu, to nie widzieliśmy nigdzie indziej. One chyba pamiętają Fidela jako nastolatka
Wracając do hotelu przysiadamy jeszcze na chwilkę na murku i wzorem Kubańczyków w ten sposób uczestniczymy w życiu społecznym.
Oczywiście już po kilku minutach zaczepia nas chłopak i proponuje wyprawę na disco.
Na szczęście, wymyślona przeze mnie na poczekaniu, sprytna Katarzyna z Rosji wybawia nas z tej sytuacji Choć przez moment było groźnie, bo chłopak zaczął mówić po rosyjsku. Dzięki Bogu w tym języku znał tylko jedno zdanie, a więc o jedno mniej ode mnie .... tfu.... od Katarzyny
A oto nasz placyk.
Wracamy do hotelu.
Tę noc spędzamy z Enriqe, którego śpiew „nie zna granic ni kordonów”
Ciekawe w jakim stanie powitamy ranek
c.d.n. |
|
Powrót do góry |
|
|
Nuska Stały Bywalec Karawany
Dołączył: 08 Lut 2006 Posty: 3572 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 10:16, 08 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
uffff...... pół dnia nadrobiłam
już tylko o jeden dzień drogi w tyle za Żmijka jestem |
|
Powrót do góry |
|
|
Katka Gość
|
Wysłany: Śro 10:28, 08 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
ufff...poskutkowało
cudnie..romantycznie...smiesznie...pieknie...rewelacyjnie
jeszcze dogoń Żmijkę i będzie super...hihi |
|
Powrót do góry |
|
|
zmijka Gość
|
Wysłany: Śro 11:03, 08 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
przeczytalam... wszystko sie zgadza
Nuska ale Ty masz talent pisarski ... na drugi raz Ty bedziesz chodzila z wielką kroniką a ja tylko bede martwila sie o foty
i musisz szybko pisac bo ja juz prawie mam gotową nast. czesc...ale jak na razie celowo z nia sie opozniam |
|
Powrót do góry |
|
|
Nuska Stały Bywalec Karawany
Dołączył: 08 Lut 2006 Posty: 3572 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 12:32, 08 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
Żmijka - toć ja już zadyszki dostaję od tego gonienia ciebie
Nie zapominaj, że ja jestem starsza pani
Ale się postaram
Katka - dzięki za dobre słowo dobra Kobieto |
|
Powrót do góry |
|
|
Jagoda Saharyjski Motylek
Dołączył: 10 Lut 2006 Posty: 2051 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: wszechświat
|
Wysłany: Śro 16:20, 08 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
Pisz Nusko dalej, czekam z niecierpliwością. Powinnaś wydać przewodnik opatrzony taką ilością zdjęć, że Pascal odpada. |
|
Powrót do góry |
|
|
Atena Egipski Expert
Dołączył: 13 Lut 2006 Posty: 1521 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Biegun Północnowschodni
|
Wysłany: Śro 20:26, 08 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
Czekam na cd. i następny konkurs |
|
Powrót do góry |
|
|
Grażka Nowy na forum Karawany
Dołączył: 10 Mar 2006 Posty: 50 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 20:34, 08 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
Nuśka, jak zwykle suuper!!! Tylko znowu zdjęć wszystkich nie widzę(( |
|
Powrót do góry |
|
|
Grażka Nowy na forum Karawany
Dołączył: 10 Mar 2006 Posty: 50 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 20:38, 08 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
Już są, huuuurrrrrrrrrrra, widzę wszystkie:-)) |
|
Powrót do góry |
|
|
:)) Gość
|
Wysłany: Czw 4:36, 09 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Nuska Stały Bywalec Karawany
Dołączył: 08 Lut 2006 Posty: 3572 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 17:31, 09 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
dziękuję, dziękuję
postaram się dziś wkleić coś nowego ale mam straszny problem z wyborem zdjęć...... za dużo ich mam
a teraz będzie wizyta na bazarze, a tam jest tak kolorowo ....
oj, selekcja fot to ciężka robota |
|
Powrót do góry |
|
|
Nuska Stały Bywalec Karawany
Dołączył: 08 Lut 2006 Posty: 3572 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 22:57, 09 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
no i się nie wyrobiłam |
|
Powrót do góry |
|
|
Nuska Stały Bywalec Karawany
Dołączył: 08 Lut 2006 Posty: 3572 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 7:21, 10 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
Nikt tu nic ostatnio nie pisze, to chociaż sama ze sobą se pogadam
Zawsze to jeden wpis więcej do końca strony będzie, a przydałoby się już nową otworzyć.
No, to się już nagadalam |
|
Powrót do góry |
|
|
Jagoda bez logowania Gość
|
Wysłany: Pią 8:15, 10 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
Pisz Nusko, bo jestem bardzo ciekawa |
|
Powrót do góry |
|
|
Nuska Stały Bywalec Karawany
Dołączył: 08 Lut 2006 Posty: 3572 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 9:47, 10 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
Według życzenia - już się robi |
|
Powrót do góry |
|
|
Nuska Stały Bywalec Karawany
Dołączył: 08 Lut 2006 Posty: 3572 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 10:26, 10 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
c.d.
Noc z Enriqe dodała mi sił . Widać, kto niewinny, to i sen ma spokojny
Śniadanie jemy tam gdzie wczoraj kolację, czyli w restauracji hotelowej znajdującej się na piątym piętrze. Siadamy przy oknie, ale tyłem, żeby mieć lepsze chłodzenie po plecach no i lepszy look na salę W pewnym momencie wstaje po ..... sól (bo za nic na świecie nie przyznam się, że po kolejną dokładkę ) i odruchowo już wyglądam przez okno. No nie Jak myśmy mogły tego do tej pory nie zauważyć Widok na miasto jest cudny
Kończymy więc śniadanie w błyskawicznym tempie i biegniemy po aparaty.
Jak twierdzi Lupa poznanie najciekawszych miejsc Camagüey może zająć od kilku godzin do dwóch dni. My mamy tylko kilka godzin dlatego nie tracimy czasu tylko ruszamy w miasto. A jest co podziwiać, bo Camagüey to miasto legend, krętych uliczek, kolonialnych placyków i zabytkowych kościołów. Czas się o tym naocznie przekonać.
Zaczynamy od „naszego” wczorajszego placyku, który w świetle dna okazuje się …… sporym skrzyżowaniem
Nad skrzyżowaniem góruje Iglesia de la Soledad, jeden z najstarszych kościołów Camagüey, którego wieżę widać niemal z każdej uliczki miasta.
Ponieważ Camagüey to miasto legend, to i z powstaniem tego kościoła musi wiązać się jedna z nich. A głosi ona, że …..
…. dawno, dawno temu w pewien deszczowy dzień przejeżdżający tędy wóz utknął w błocie. Podczas prób wydostania go z wozu wypadła szkatułka, która po uderzeniu o ziemię otworzyła się, a w jej środku leżała figurka Matki Boskiej. Ponieważ właściciel wozu nie miał pojęcia skąd się ta szkatułka wzięła zdarzenie uznano za cud, i na jego miejscu w 1697 roku wybudowano pierwsza drewnianą kaplicę.
Obecny budynek kościoła pochodzi z 1758 roku, a dzięki pielgrzymce Jana Pawła II w 1998 roku, która ożywiła religijność Kuby – jak wiele innych świątyń został niedawno odnowiony.
Ruszamy dalej jedną z malowniczych uliczek.
Tuż za rogiem czeka na nas jakże znajomy widok – „maluszek”. Niby nic, a na serduchu jakby cieplej się robiło Już chyba z przyzwyczajenia zaglądam przez otwarte okienko i aż mnie zatrzymało. No takiego drewniano-skórzanego fiacika to ja jak żyję nie widziałam
Oczywiście Heluś z aparatem jest już daleko z przodu. Na szczęście w takich sytuacjach zawsze można liczyć na Żmijkę i jej aparaty. A jak się za moment okazało, liczyła się każda minuta, bo już za chwilę maluszek popyrkał w siną dal.
Hmmm …… to chyba nie ze strachu przed nami
Idziemy dalej, a po drodze mijamy takie oto widoki.
Dochodzimy do Plaza de los Trabajadores – placu, który mimo swojej kolonialnej zabudowy według mnie urodą nie grzeszy. Ale stoi przy nim najpiękniejszy zabytek miasta – Iglesia de Nuestra Senora de la Merced.
Lupa rozgaduje się tu niemiłosiernie. Zanim skończy, my zdążymy już obejść plac, wejść do kościoła i poobserwować ulicę. Ciekawe o czym ona tak gada
A pewnie opowiada kolejną legendę według której ….
…. dawno dawno temu, gdy plac był jeszcze jeziorem, z przybrzeżnych chaszczy zaczęły rozchodzić się przeraźliwe krzyki. Nie było odważnego aby to zbadać. Ludzie stali tylko z daleka i obserwowali, aż po kilku dniach ku ich zdumieniu z jeziora wyłonił się biały kościół, w którego drzwiach stał kapłan z krzyżem w ręce.
My od Lupy dowiadujemy się tylko, że w 1601 roku wybudowano tu pierwszą skromną kaplicę, którą w 1747 roku rozbudowano aż do dzisiejszej postaci kościoła.
Wchodzimy do środka. Teraz jednak wiemy już na co zwracać szczególną uwagę.
Najciekawszym obiektem w kościele jest Grób Pański. Srebrna trumna została wykonana w 1762 roku z ofiarowanych na ten cel 25 tysięcy monet. Fundatorem grobu jest miejscowy kupiec Manuel de Agüero. A historia (nie legenda ) powstania grobu jest taka.
Syn kupca Agüero przyjaźnił się i wychowywał z synem ich służącej. I wszystko było dobrze, aż do czasu gdy obaj zakochali się w jednej dziewczynie. Doszło do pojedynku, w którym syn służącej zabija swojego przyjaciela. Rozpacz w domu kupca jest ogromna. Służąca zostaje wyrzucona, a żona kupca traci zmysły i wkrótce umiera. Zdruzgotany Agüero zostaje mnichem a pieniądze ze sprzedaży swojego majątku przekazuje na zbożne cele i wykonanie Grobu Pańskiego.
A wiecie jak wyglądała historia Grobu Pańskiego w wersji przekazanej nam przez Lupę
Powodem zlecenia wykonania grobu były „kłopoty rodzinne” kupca Agüery. Krótko, zwięźle i nie ma co ukrywać zgodnie z prawdą, prawda
Do kościoła przylegają zabudowania klasztorne z dziedzińcem porośniętym mango i inna roślinnością. Tak zachłannie chyba zaglądałam przez okno i okratowane przejście na dziedziniec, że aż wzbudziłam litość pilnującej , która gotowa była otworzyć mi blokującą wejście kratę. Niestety, jak się rozejrzałam dookoła, to okazało się, że w kościele zostałam już sama i nie mogłam skorzystać z okazji zwiedzenia dziedzińca i krużganków. Musiałam biec za grupą
Ale nie ma czego załować. Czekają na mnie małe, urokliwe uliczki …..
….. i placyki – jak choćby ten - Plaza de Antonio Maceo …..
…. i znowu uliczki ……
…….. i znowu placyk, a właściwie skwer.
Ale tu zatrzymujemy się na dłużej, bo Parque Ignacio Agramonte to plac, który zastępuje Camagüey rynek. W każdym z czterech rogów placu rośnie palma upamiętniająca straconych tu w 1873 roku bojowników o niepodległość. Mam nadzieję, że wybaczycie mi brak ich nazwisk, ale ….. no powiedzmy, że nie zdążyłam zanotować jak Lupa je wymieniała
Na środku placu stoi konny pomnik generała Agramonte, a tuż obok wznosi się XVII-wieczna katedra Santa Iglesia.
Do katedry nie wchodzimy, za to dłuższą chwilę spędzamy na rozdrożu. Za nami jeszcze skwer, a przed nami śliczna biało-niebieska kamieniczka i uliczka, która aż się prosi żeby nią pójść.
No to idziemy. A jak idziemy to i fotografujemy
Fajna babeczka, co Szkoda, że nie widać jej twarzy, bo na moje oko to ona mogłaby być koleżanką Fidela ……i to ze szkolnej ławy
Po naszemu mówiąc: z tyłu liceum z przodu muzeum
Docieramy wreszcie do uznanego za zabytek narodowy Plaza San Juan de Dios. Placu otoczonego pięknie odnowiona XVIII-wieczną zabudową.
Nad placem dominuje Iglesia San Juan de Dios. A do kościoła przylega zabytkowy szpital (pod tym samym wezwaniem), w którym po bitwie złożono ciało zabitego generała Ignacio Agramonte.
Oj, jak tu ładnie Ale i jak pusto
Ta pustka trochę mnie peszy, ale tylko trochę Zaczynam rozglądać się dookoła.
Czy zwróciliście uwagę na te małe otwarte okienko w niebieskich drzwiach Ja oczywiście zwróciłam i ……. zajrzałam W ten oto sposób poznałam naszą nowa przyjaciółke – Big Mamę
Zaglądamy też w jedno z okolicznych podwórek. Znajduje się tu sympatyczna kafejka, z której ponad dachami domów można podziwiać kościelną dzwonnicę i gdzie z bliska możemy obejrzeć tinajon.
Tinajones – to ogromne gliniane naczynia, które w Camagüey znajdują się prawie wszędzie a służyły (i nadal służą) do zbierania deszczówki i przechowywania żywności.
Wizytą na spokojnym i cichym Plaza San Juan de Dios kończymy na dziś spotkanie z kubańską historią. Za chwilę znajdziemy się w zupełnie innej bajce .......... tętniącej życiem i bardzo kolorowej rzeczywistości.
c.d.n. |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|