|
Forum Karawany Forum turystyczne
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Mela Karawanowy Aniołek :)
Dołączył: 08 Lut 2006 Posty: 3576 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 8:20, 30 Lip 2007 Temat postu: |
|
|
Nuska, koniec pogaduszek . Bierz się za pióro i maluj dalej swoją opowieść |
|
Powrót do góry |
|
|
Nuska Stały Bywalec Karawany
Dołączył: 08 Lut 2006 Posty: 3572 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 13:02, 30 Lip 2007 Temat postu: |
|
|
już sie robi
jeszcze tylko łyk herbaty i jedziemy |
|
Powrót do góry |
|
|
Gosieq Stały Bywalec Karawany
Dołączył: 13 Lut 2006 Posty: 2370 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: CK
|
Wysłany: Pon 13:19, 30 Lip 2007 Temat postu: |
|
|
Jak dobrze, Nuseczko, że jest kolejna stronka, bo ta pierwsiejsza już się straszecznie długaśno ładowała Czekam na cd! |
|
Powrót do góry |
|
|
Nuska Stały Bywalec Karawany
Dołączył: 08 Lut 2006 Posty: 3572 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 13:24, 30 Lip 2007 Temat postu: |
|
|
c.d.
Kolejną atrakcją doliny Vinales są jaskinie. My zwiedzamy odkryta w 1920 roku Cueva del Indio. Zanim jednak wkroczymy w świat chłodu, wilgoci i mroku nasycimy swe oczy soczysta zielenią i przez chwilkę poczujemy się jak w najprawdziwszej dżungli.
No może odgłosy są tu troszkę inne, bo zamiast świergotu ptasząt dobiega nas szwargotanie Lupy, ale to taki drobiażdżek
Aż wreszcie wkraczamy w głąb Cueva del Indio. Wyrzeźbione przez wodę groty były i są bardzo wilgotne, dlatego Indianie wykorzystywali je jedynie jako tymczasowe schronienie i miejsce pochówku swoich zmarłych. Ukrywali się tu też zbiegli z plantacji niewolnicy.
System podziemnych korytarzy mierzy blisko 2 kilometry. Niestety my możemy zwiedzić zaledwie 700 metrów.
Z czego 300 metrów pokonamy na pieszo
a kolejne 400 metrów łodzią.
Na łódce Lupa siada obok mnie i chcąc urozmaicić nam spływ podziemną rzeką co i rusz wskazuje rozmaite formy skalne, które przypominać mają a to głowę Indianina, a to krokodyla a to coś tam innego.
Za każdym razem grzecznie kiwam głową (bo ja grzeczna dziewczynka przecież jestestem ) i wydaję okrzyki zachwytu, choć nie zawsze widzę to co czym mówi Lupa
I nagle ścianę ciemności przeszywa jaskrawe światło. Po chwili wyłania się z niego bardzo jasna, a potem coraz ciemniejsza zieleń. To nieubłagany znak, że za chwilę opuścimy jaskinię.
Łódka wypływa do niewielkiego stawu otoczonego wspaniałą roślinnością i kramikami z pamiątkami. Nam podoba się tu wszystko. Nawet kosz na śmieci
A byłabym zapomniała. Po zejściu z łódki, najpierw Żmijka a potem ja, dosiadamy najprawdziwszego byka. Mimo „czarów” odprawionych przez właściciela trochę strachu miałam, ale raz kozie (czyt. Nusce) śmierć …… trzeba wziąć byka za rogi żeby nie powiedzieć między nogi
Jednym z obowiązkowych punktów programu podczas pobytu w dolinie Vinales jest "zaliczenie" Mural de la Prehistoria. A skoro to obowiązek, to byliśmy też tam i my
Niestety, wbrew swojej nazwie Mural de la Prehistoria nie jest starym malowidłem jaskiniowym, a współczesnym malowidłem, powstałym na początku lat 60-tych na zlecenie samego Fidela Castro.
Jakby ktoś miał jeszcze jakieś wątpliwości to śpieszę wyjaśnić, że malowidło to przedstawia ewolucję ludzkości: od mięczaków aż po człowieka i to człowieka socjalizmu
Malowidło jest regularnie odnawiane przez miejscowych twórców, którzy – aby to zadanie wykonać – opuszczają się ze szczytu na linach. Kto ma dobry wzrok to powinien się tych lin na zdjęciach dopatrzeć, a kto nie musi uwierzyć mi na słowo. To chyba jest wykonalne, co
Wreszcie nadszedł czas na lunch. Jemy go w ustawionej u stóp malowidła restauracji. Znowu padają czarodziejskie słowa: tres ….. solo ….. Polonia i mamy stolik tylko dla siebie
Zamawiamy typowo kubańskie danie: ryż z fasolą i wieprzowinę. Do tego nie odmawiamy zaproponowanej nam Pina Colady (oczywiście bez rumu, ale o tym cicho sza ).
Pyszności !! To najlepsza Pina Colada jaką piliśmy na Kubie i … najbardziej wstydliwa
Długo siedzimy przy prawie pustym już stoliku zastanawiając się czy Piña Colada była w cenie, czy trzeba za nią zapłacić. Nasze rozważania są o tyle zasadne, że tylko Żmijka ma ze sobą jakieś drobniaki, które przy odrobinie szczęścia mogą wystarczyć na zapłacenie za jej drinka.
Ostatecznie podejmujemy decyzję, że wstajemy od stołu nie płacąc. Najwyżej kelner będzie nas ścigał. I tak przecież daleko nie uciekniemy. No chyba, że tym razem to my wykorzystamy okoliczne jaskinie do ukrywania się
Kręcimy się w pobliżu restauracji i przy odgłosach nadciągającej burzy robimy ostatnie zdjęcia doliny Vinales i mogotes.
I nagle jest
Widzimy jak w naszą stronę, przez środek „świeżo wymalowanegp” na zielono trawnika (no takie miałam skojarzenia jak pierwszy raz na ten trawnik popatrzyłam ) zmierza kelner. Wszystko jasne Pina Colada nie była za firko, a szkoda
Kiwam więc na kelnera i razem z nim idę w stronę Lupy. Trochę ma chłopiec zdziwioną minę ale idzie grzecznie . Szybko przedstawiam Lupie sytuację, a ta jeszcze szybciej łapie za portfel. Rzuca tylko jeszcze tylko jedno kontrolne pytanie „ile ”. Ja, zaś zupełnie jak w zabawie w głuchy telefon odwracam się do kelnera i pytam „ile ”
Oho, chłopczyk załapał już w czym rzecz i bez mrugnięcia okiem mówi 30 CUC .
Jeszcze się tak śmiejącej Lupy nie widziałam, choć śmieszka z niej niemała. Stanęło na pożyczeniu 5 CUC-ów.
Jeszcze przed odjazdem pstrykamy fotki mieszkańcom doliny i ucinamy sobie pogawędkę z Księciuniem i Hollywodskim Uśmiechem. Jak widać proces integracji trwa
Za oknem autokaru chmurzy się coraz bardziej, a wkrótce zyskujemy dowód rzeczowy, na to, że zwiedzamy Kubę w porze deszczowej. Nasza pierwsza kubańska burza nie trwa długo i zanim dotrzemy do hotelu nie będzie po niej już śladu.
Spokojnie więc udajemy się na basem.
Zaraz za nami pojawiają się także książę Albert i Hollywoodzki Uśmiech.
A ponieważ jesteśmy z Helusiem, dla którego nawet bariera językowa nie jest przeszkodą, już po chwili wiemy prawie wszystko o nowych kolegach. No może tajemnicą pozostaje jeszcze rozmiar …….. kołnierzyka, ale to jakoś przeżyjemy
Miłej atmosfery nie psuje nawet pojawienie się Pudla.pl.
A przez te 2 dni dał nam się już troszkę we znaki. Bo jak nie wchodził w kadr, to bezmyślnie stawał tak, że nikt nie mógł zrobić zdjęcia bez niego w roli głónej albo chodził za nami krok w krok i pstrykał fotki dokładnie tam gdzie i my.
Nie mamy jeszcze świadomości, że mania Pudla.pl na naszym tle nie osiągnęła jeszcze apogeum. Ale może to i dobrze, bo woda to przeciez niebezpieczny żywioł i o "nieszczęście" łatwo, prawda
Na razie cieszymy się basenem i pozostałym towarzystwem.
Pomału też żegnamy się z pięknym hotelem i jego mieszkańcami.
Jutro czeka nas bowiem podniebny „skok” na drugi koniec wyspy, ale to dpiero jutro.
c.d.n.
Ostatnio zmieniony przez Nuska dnia Pon 13:41, 30 Lip 2007, w całości zmieniany 3 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Katka Gość
|
Wysłany: Pon 13:28, 30 Lip 2007 Temat postu: |
|
|
ach...och...piknie jak zwykle...trudno Cię już Nusia skomplementować...hihi |
|
Powrót do góry |
|
|
Gosieq Stały Bywalec Karawany
Dołączył: 13 Lut 2006 Posty: 2370 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: CK
|
Wysłany: Pon 13:35, 30 Lip 2007 Temat postu: |
|
|
Nuseczka, siuper!! |
|
Powrót do góry |
|
|
Nuska Stały Bywalec Karawany
Dołączył: 08 Lut 2006 Posty: 3572 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 13:37, 30 Lip 2007 Temat postu: |
|
|
Katko - ślicznie dziękuję
Gosiaczku - ale bez Waszych wpisów to za 2 dni i ta nowa stronka się przymuli. Już ja się o to postaram |
|
Powrót do góry |
|
|
Gosieq Stały Bywalec Karawany
Dołączył: 13 Lut 2006 Posty: 2370 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: CK
|
Wysłany: Pon 13:37, 30 Lip 2007 Temat postu: |
|
|
To się nie wyświetlało, bo jednej klamerki nawiasu zabrakło |
|
Powrót do góry |
|
|
Gosieq Stały Bywalec Karawany
Dołączył: 13 Lut 2006 Posty: 2370 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: CK
|
Wysłany: Pon 13:38, 30 Lip 2007 Temat postu: |
|
|
To liczę na to A może po prostu zacznij nowy wątek jako "Gadziny na Kubie II" |
|
Powrót do góry |
|
|
Nuska Stały Bywalec Karawany
Dołączył: 08 Lut 2006 Posty: 3572 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 13:40, 30 Lip 2007 Temat postu: |
|
|
dzięcki Gosiu - już i ja u siebie poprawiam |
|
Powrót do góry |
|
|
Nuska Stały Bywalec Karawany
Dołączył: 08 Lut 2006 Posty: 3572 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 13:42, 30 Lip 2007 Temat postu: |
|
|
to po każdym moim długaśnym wpisie musialabym zakładać nowy wątek |
|
Powrót do góry |
|
|
Kate Specjalistka od kuchni tureckiej
Dołączył: 09 Lut 2006 Posty: 281 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 14:01, 30 Lip 2007 Temat postu: |
|
|
Pięknie!!!! Brawo!
Ja naprawdę miałam inne wyobrażenie o Kubie! Tam jest pięknie i fantastycznie kolorowo. A ten trawnik to rzeczywiście jak świeżo pomalowany farbą. Widoki cudo! Jejku! Czekam na więcej takich obrazków. Wybiorę sobie może któreś kiedys to może po znajomości dostanę jakiś ładny widoczek na tapetę?
Pozdrówka |
|
Powrót do góry |
|
|
:)) Gość
|
Wysłany: Pon 16:06, 30 Lip 2007 Temat postu: |
|
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mani Gość
|
Wysłany: Pon 22:14, 30 Lip 2007 Temat postu: |
|
|
Poczytałem |
|
Powrót do góry |
|
|
Nuska Stały Bywalec Karawany
Dołączył: 08 Lut 2006 Posty: 3572 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 23:34, 30 Lip 2007 Temat postu: |
|
|
i co??
zaniemówiłem z wrażenia czy smacznie chrapię już po 3 linijakch |
|
Powrót do góry |
|
|
Nuska Stały Bywalec Karawany
Dołączył: 08 Lut 2006 Posty: 3572 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 23:36, 30 Lip 2007 Temat postu: |
|
|
Kate - pewnie że dostaniesz. Wystarczy wybrac
Kate i Darku.K - dziękuję |
|
Powrót do góry |
|
|
Cegła Gość
|
Wysłany: Wto 0:41, 31 Lip 2007 Temat postu: |
|
|
Nusiu...!!!! Piękne.....Po prostu fantastyczne opowieści....))
Niestety...nie widzę ani jednego zdjęcia....buuu.....Kilka dni temu widziałam część, a dziś już ani jednego...buuu....
Ale to nic...
Pisz dalej i dzięki....!!! |
|
Powrót do góry |
|
|
Nuska Stały Bywalec Karawany
Dołączył: 08 Lut 2006 Posty: 3572 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 21:19, 31 Lip 2007 Temat postu: |
|
|
piszę, piszę, ale ciężko coś idzie
łatwiej było biegać po Kubie niż to teraz opisać |
|
Powrót do góry |
|
|
Nuska Stały Bywalec Karawany
Dołączył: 08 Lut 2006 Posty: 3572 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 9:44, 01 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
c.d.
No i nadeszło to jutro.
A zaczęło się bardzo sympatycznie. Krótko mówiąc od dzisiejszego śniadania należy się do nas zwracać Lady Gadziny
Jak na Lady przystało zajmujemy swoje miejsca w autokarze z gracją i pozwalamy się zawieźć na lotnisko.
Oczywiście tradycji staje się zadość i wraz z uruchomieniem silnika Lupa rozpoczyna swój monolog. Dziś jednak urozmaica go dość częstym powarkiwaniem. Ale nie, nie … to nie na nas. W ten malowniczy sposób próbuje przygotować nas na spotkanie z samolotem, którym polecimy do Santiago de Cuba
Zanim jednak zobaczymy to cudo techniki dojeżdżamy do lotniska Jose Marti.
No i niestety przyszedł czas na pierwsze pożegnania. Na chwilkę giniemy w ramionach Rrrrroberto (imię napisane fonetycznie ), naszego kierowcy i przekraczamy progi lotniska.
Odprawa przebiega bardzo sprawnie, mimo iż o komputerach nie ma tu mowy.
W ogóle panują tu trochę inne obyczaje:
- na pokład samolotu spokojnie można zabrać wodę
- bagaż główny ląduje w luku bagażowym bez prześwietlania
- pasażerowie i bagaż podręczni są za to sprawdzani wykrywaczami, ale na sali oczekiwań
że o punktualności już nie wspomnę
Trzeba przyznać, że na tą ostatnią okoliczność Lupa przygotowywała nas już od pierwszych dni . Pewnie dlatego nasz punktualny start był większym zdziwieniem dla niej niż dla nas
Do samolotu idziemy na pieszo, ale to dobrze, bo mamy czas na pozowanie i fotografowanie. A jak widać jest co fotografować, bo nasz samolocik jest taki wakacyjny.
W środku już tak ślicznie nie jest. Nie dość że ciasno to jeszcze strasznie telepie. Na ukojenie nerwów dostajemy po cukierku
Żmijka daje mi swój aparat. O teraz to ja sobie popstrykam. Ale, halo, halo … chmury, czy chmury mnie słyszą Ja chcę sobie troszkę popstrykać
Nie słyszą Wniosek – kubańskie chmury są głuche, ładne ale głuche
W Santiago de Cuba lądujemy w deszczu i pewnie dlatego do sali odpraw nie idziemy na pieszo tylko jedziemy autobusem. Inaczej nie umiem sobie wytłumaczyć celowości podstawienia autobusu, który przewiózł nas nie więcej niż 15 metrów
Prosto z lotniska jedziemy na obiad do mariny. Ależ nam tu pięknie grają. Chyba tu najładniej, ale to wiem dopiero teraz A jakie widoki mamy ……
No teraz to możemy zacząć zwiedzać.
c.d.n.
Ostatnio zmieniony przez Nuska dnia Pią 20:11, 10 Sie 2007, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Katka Gość
|
Wysłany: Śro 10:01, 01 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
mało...mało...mało...
jeszcze...jeszcze...jeszcze |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|