|
Forum Karawany Forum turystyczne
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Katka Gość
|
Wysłany: Śro 7:08, 25 Lip 2007 Temat postu: |
|
|
Dzięki Nusia za cd
w końcu wiem o co chodziło z tą kapielą....bo mi się dopiero teraz fotka pokazała...hihi |
|
Powrót do góry |
|
|
Grażka Nowy na forum Karawany
Dołączył: 10 Mar 2006 Posty: 50 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 8:50, 25 Lip 2007 Temat postu: |
|
|
Nuśka trza było mnie słuchać Przecież mówiłam, że rośliność jest bujna:-) I cudne palmy królewskie i butelkowe;-) |
|
Powrót do góry |
|
|
Grażka Nowy na forum Karawany
Dołączył: 10 Mar 2006 Posty: 50 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 8:53, 25 Lip 2007 Temat postu: |
|
|
Fotki mi się pokazują wszystkie, są śliczne i widzę, ze trochę poodnawiali kamieniczek od czasu, kiedy ja tam byłam:-)
Pięknie Nusia piszesz:-) Po prostu cud, miód |
|
Powrót do góry |
|
|
Mat1 Gość
|
Wysłany: Śro 11:54, 25 Lip 2007 Temat postu: |
|
|
Hej Ala......Nuska superowe fotki i tekst.!!!!
a czemu ta Graciella to legenda??? |
|
Powrót do góry |
|
|
Nuska Stały Bywalec Karawany
Dołączył: 08 Lut 2006 Posty: 3572 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 12:34, 25 Lip 2007 Temat postu: |
|
|
Grażko - ja słuchałam, ale tak jakoś sobie ubzdurałam że ta zieleń jest tylko momentami, a nie tak cały czas bez konca
Katko - no to kąpielowa zagadka rozwiązana
Mat - Gracjella jest legendą, bo była przed Fidelem, jest za Fidela i wszystko wskazuje na to, że będzie i po Fidelu
Ot, Graciella wiecznie żywa .... jak Lenin
Ostatnio zmieniony przez Nuska dnia Śro 20:58, 25 Lip 2007, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Mat1 Gość
|
Wysłany: Śro 12:59, 25 Lip 2007 Temat postu: |
|
|
acha.....no niezła Laska....hehehe.....dzieki za wyjaśnienie |
|
Powrót do góry |
|
|
Atena Egipski Expert
Dołączył: 13 Lut 2006 Posty: 1521 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Biegun Północnowschodni
|
Wysłany: Śro 18:34, 25 Lip 2007 Temat postu: |
|
|
Piękna opowieść Nuseczko!Czekam niecierpliwie na cd. |
|
Powrót do góry |
|
|
Nuska Stały Bywalec Karawany
Dołączył: 08 Lut 2006 Posty: 3572 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 8:40, 26 Lip 2007 Temat postu: |
|
|
c.d.
Pełne brzuszki wyostrzają nam turystyczny węch
Tuż obok restauracji Żmijka lokalizuje mały sklepik. Jak widać po zaopatrzeniu jest to sklep dla szczęśliwych posiadaczy CUC-ów.
Ja w tym czasie przechodzę na drugą stronę ulicy i zaglądam przez najbliższe otwarte drzwi. Za chwilkę nie jestem już sama. Wiadomo, jak ja wołam Żmijkę lub Żmijka mnie to oznacza, że wypatrzyłyśmy coś ciekawego .
Tak oto przez przypadek „odwiedziliśmy” Museo de los Autos.
Nie poświęcamy mu jednak zbyt wiele uwagi, bo szczerze mówiąc mamy wrażenie, że więcej ciekawszych eksponatów nadal jeździ ulicami Kuby
Choć wielka szkoda, że nie można robić tu zdjęć
A teraz mały test na spostrzegawczość Kto zwrócił uwagę na wielce zapracowane pracownice muzeum A tak zapracowanych pracowników jest na Kubie baaaaardzo dużo. Choć zdążają się i tacy
No ale dość o muzeach, choć jeszcze jedno dziś przed nami. Na razie idziemy sobie kolejną uliczką, a aparaty mamy oczywiście w gotowości bojowej
Podobno niezależnie od obranego kierunku zwiedzania La Habana Vieja zawsze prędzej czy później dotrze się na zabytkowy Plaza de San Francisco, pośrodku którego stoi fontanna z lwami, pochodząca z początku XIX wieku.
Budynki otaczające plac to: przystań Terminal Sierra Maestra, izba handlowa Lonja del Comercio i inne równie ładne.
Jednak dominującą na placu budowlą jest Iglesia de San Francisco. Kościół wzniesiony w 1608 r i szczycący się 46-o metrową wieżą. Niegdyś najwyższą w mieście, z której wypatrywano piratów.
Dziś wykorzystywany jest jako sala koncertowa. Jak widać dane nam było tego nausznie doświadczyć
Naszą i nie tylko naszą ciekawość wzbudziła ustawiona przed kościołem figura brodatego mężczyzny w rozwianym płaszczu. Z wyjaśnień Lupy wiemy, że to Cavalerios – hawański artysta. Człowiek nieco szalony, ale bardzo lubiany przez mieszkańców, czego wyrazem jest właśnie ten pomnik.
Naprzeciwko wejścia do kościoła znajduje się dom przyjaciółki Fidela wenezuelskiej malarki Cameron Tinoco. Na murze ogrodu umieszczono ceramiczne dzieło kubańskiego artysty odzwierciedlające (podobno ) kubańską florę i faunę. Znajomo wygląda
No cóż, przyznaję się bez bicia – jeszcze wczoraj przekonana byłam, że to Plaza de Simón Bolívar. Ups .....
No ale teraz to się na pewno nie pomylę Bowiem już od wejścia aż po samo wyjscie umieszczone co parę metrów napisy Havana Club przypominają nam, że jesteśmy w Museo del Ron.
Przemierzając ciemnawe, przepojone specyficznym klimatem (i aromatem ) pomieszczenia poznajemy kolejne etapy przetwarzania trzciny cukrowej w znany na całym świecie trunek.
Aby uatrakcyjnić nam pokaz przewodniczka uruchamia kolejkę szynową, która porusza się po modelu cukrowni. Ot, takie kubańskie multimedia
Skoro efektem końcowym produkcji jest rum, zwiedzanie nie może zakończyć się nigdzie indziej niż w barze. Niestety, nawet panujący w barze klimat lat 30-tychnie sprawia, że rum nam smakuje. Ale ciiiii.... to tajemnica
Smakuje nam za to coś, czym Lupa częstuje w autokarze. O !! to mimo, że jest rumem było naprawdę pyszne ..... mniam mniam
Było coś dla ciałka to teraz czas na dalsze duchowe doznania. Parkujemy przy Capitolio Nacional. Budowa wygląda znajomo, prawda Kubańskie publikacje ani słówkiem nie wspominają jednak o tym uderzającym podobieństwie do waszyngtońskiego kapitolu. Ciekawe dlaczego
Aż trudno wierzyć, że jego budowa trwała tylko 3 lata, bo przecież jesteśmy na Kubie
Dzięki wizycie tu mamy już rozeznanie w kubańskich środkach komunikacji. Oj, przyda nam się to już za kilka dni i to bardzo, ale o tym oczywiście później
Zanim wrócimy do hotelu wpadamy na szybkie zakupy. Najpierw do sklepu z rumem i cygarami, a potem do zwykłego samoobsługowego.
No może nie takiego zwykłego, bo przed wejściem trzeba było zostawić nawet najmniejszą torebkę, a przy wyjściu zakupy sprawdzano z paragonem. Hmmm.... to chyba nie walka z kradzieżami a z bezrobociem
Wieczór w hotelu to najpierw błogi odpoczynek na basenie, potem obżarstwo na kolacji i znowu basen.
Podczas pobytu na basenie poznajemy pewnego Irlandczyka. Na wieść, że jesteśmy z Polski dziwnie się uśmiechnął. Oczywiście „wydusiłyśmy” z niego wyjaśnienie . A powiedział nam to: „Irlandczycy piją dużo piwa i whisky, ale polskie kobiety piją jeszcze więcej i to wódki”.
I po co nam było drążyć temat Nie lepiej było siedzieć na balkonie i podziwiać takie widoki
No, chyba czas najwyższy kończyć pierwszy dzień zwiedzania i opowieść o nim, bo przed nami jeszcze 13 takich Oj, ale wam stracha napędziłam, co
Będę jednak okrutna i napiszę, że:
cd.n
Ostatnio zmieniony przez Nuska dnia Pią 19:03, 10 Sie 2007, w całości zmieniany 3 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Katka Gość
|
Wysłany: Czw 8:52, 26 Lip 2007 Temat postu: |
|
|
superowy odcinek
i tak dużo fotek...bravo !!
i nadzieja na cd... |
|
Powrót do góry |
|
|
Nuska Stały Bywalec Karawany
Dołączył: 08 Lut 2006 Posty: 3572 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 9:40, 26 Lip 2007 Temat postu: |
|
|
a końcówkę jeszcze zdjęciowo uzupełniłam |
|
Powrót do góry |
|
|
Grażka Nowy na forum Karawany
Dołączył: 10 Mar 2006 Posty: 50 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 10:27, 26 Lip 2007 Temat postu: |
|
|
Nusia zdjęcia cudne!!!!!!!!!! I od piątku nie będę musiała czekac zawsze do rana, żeby czytać)) |
|
Powrót do góry |
|
|
Gosieq Stały Bywalec Karawany
Dołączył: 13 Lut 2006 Posty: 2370 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: CK
|
Wysłany: Czw 10:41, 26 Lip 2007 Temat postu: |
|
|
Nuseczka, wielkie brawka!! Na zachętę, oczywiście |
|
Powrót do góry |
|
|
Mani Gość
|
Wysłany: Czw 20:37, 26 Lip 2007 Temat postu: |
|
|
uuuu Ale fotek to zupełnie nie widzę |
|
Powrót do góry |
|
|
:)) Gość
|
Wysłany: Pią 5:39, 27 Lip 2007 Temat postu: |
|
|
Super fotki i relacja |
|
Powrót do góry |
|
|
Nuska Stały Bywalec Karawany
Dołączył: 08 Lut 2006 Posty: 3572 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 12:15, 27 Lip 2007 Temat postu: |
|
|
dzięki, dzięki drodzy Czytelnicy
dla przypomnienia dodam, że wypociny tekstowe to moja wina, a super fotki to zasługa Żmijki, Helusia, Nieśmiałego Zająca i troszkę też moja
A teraz biorę się za kolejny odcinek
Ostatnio zmieniony przez Nuska dnia Pią 13:32, 27 Lip 2007, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Mat! Gość
|
Wysłany: Pią 12:40, 27 Lip 2007 Temat postu: |
|
|
fajnie Nuska napisane....i fotki tyż rzecz jasna....więc czekamy na c.d.....a tym Irlandczykiem się nie przejmujcie....co On tam wie...hehehe |
|
Powrót do góry |
|
|
Katka Gość
|
Wysłany: Pią 12:44, 27 Lip 2007 Temat postu: |
|
|
a czemu Żmijka pisze o integracji z Niemcami...a Ty Nusia z jakimś Irlandczykiem wyskakujesz...co na dodatek się nie na kobietach nie zna..polskich w szczegolności...hihi |
|
Powrót do góry |
|
|
Mat1 Gość
|
Wysłany: Pią 12:45, 27 Lip 2007 Temat postu: |
|
|
właśnie prosimy o szczegóły tych integracji? |
|
Powrót do góry |
|
|
Nuska Stały Bywalec Karawany
Dołączył: 08 Lut 2006 Posty: 3572 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 12:47, 27 Lip 2007 Temat postu: |
|
|
c.d.
Dzisiejszy dzień to zasługa Grażki. Od pierwszej chwili, gdy pojawił się pomysł wyjazdu na Kubę, namawiała nas na wybór takiej wersji, której trasa obejmowałaby Pinar del Río i dolinę Viñales.
I trzeba przyznać, że wiedziała co robi (brawa). Dzięki Grażko
No ale po kolei.
Z hotelu wyruszamy około 8.30. Oczywiście niemal natychmiast z uruchomieniem silnika Luba uruchamia swój narząd mowy i mówi … mówi … mówi
Ponieważ nie chcemy być gorzej przygotowani od Niemców (o naiwności ) łapiemy za nasze przewodniki i zaczynamy czytać … czytać … czytać.
Właściwie na jednym „czytać” powinnam zakończyć, bo w przewodnikach zbyt dużo o tym regionie to nie ma.
Na szczęście za oknem są cudne widoki, więc droga nam się nie dłuży.
Po pewnym czasie zatrzymujemy się na krótki postój. Mamy więc okazję do uzupełnienia płynów (lub się ich pozbycia ) i zakupu pierwszych pamiątek.
No a przede wszystkim do pierwszego kontaktu z kubańską florą i fauną
Prowincja Pinar del Ríosłynie przede wszystkim z doskonałego tytoniu, dlatego strzeliste, kryte strzechą casas de tabaco, o spadzistych dachach wykorzystywanych do suszenia liści tytoniu wrosły w miejscowy krajobraz jak nigdzie indziej.
Oczywiście ie odmawiamy sobie przyjemności zajrzenia do środka Brrrr….. mam wrażenie jakbym patrzyła na śpiące nietoperze
A teraz, zupełnie jakbyśmy śledzili drogę „życia” liścia tytoniowego, zatrzymujemy się przed fabryką cygar Paulina Pedroso.
Zanim jednak przekroczymy progi fabryki Lupa znowu długo coś opowiada. Niestety jedno co rozumiem to, to że w fabryce „foto ist forbiden”
Na szczęście, oficjalna wersja jest taka, że nikt z naszej trójki nie zna niemieckiego Opuszczamy więc autokar razem z naszymi aparatami Na wszelki wypadek zabieram też ze sobą komórkę. Jak się zaraz okazję było to genialne posunięcie.
W fabryce poznajemy cały proces powstawania cygara: od selekcji liści, poprzez ich zwijanie, banderolowanie aż po pakowanie produktu finalnego.
Na pracę tabaqueros możemy jednak popatrzeć tylko z pewnej odległości i zza niewysokiego płotka. Mimo tego, co i rusz obok naszej grupy przechodzi jakiś pilnujący. Dlatego dość szybko (zaledwie po 2 zdjęciach) decydujemy się schować aparaty.
Tak się jednak jakoś dziwnie złożyło, że ja właśnie w tym momencie odczułam nieodpartą potrzebę „wysłania kilku sms-sów” Mało tego, potrzeba ta nie opuściła mnie aż wyjścia z fabryki
Oczywiście niektórym z naszych współgrupowiczów nie uszło uwagi co tak naprawdę robię. No i trzega przyznać, że niektóre (a może nawet i wszystkie) fotki zawdzięczam im, bo w odpowiednim momencie usłyszałam "achtung"
Jak się wkrótce okazało nie tylko ja wykorzystywałam chwilowe nieobecności pilnujących. Jedna z tabaqueros trochę na migi trochę scenicznym szeptem starała się „opchnąć” na boku cygaro. Niestety miała pecha i trafiła na Pudla.pl
O Pudlu.pl jeszcze nie było, ale obgadamy go sobie wieczorem na basenie
Teraz wróćmy do cygar.
Po wysuszeniu liście tytoniu są segregowane, następnie przycinane (nie łamane ) i zwijane.
Jak widać tabaqueros to nie tylko kobiety, wiec historie o cygarach zwijanych na przepoconych udach Kubanek można włożyć między bajki. Sorki, za rozwianie złudzeń
Każde cygaro składa się z 3 liści. Wewnętrzny daje mu moc, środkowy aromat, a od zewnętrznego (najładniejszego) zależy długość z jaką cygaro się pali.
Im bliżej jesteśmy wyrobu finalnego, tym zabezpieczenia przed nami są większe. Już nie wystarcza mały płotek. Na pracę banderolowców i pakowaczy możemy popatrzeć tylko przez siatkę.
Jakość fot z fabryki nie jest dobra, ale dla mnie są najcenniejsze, bo robione z narażeniem życia
Wsiadamy do autokaru i oczywiście zaczynamy przeglądać efekty naszej tajnej działalności. Nasi praworządni Niemcy też chętnie je oglądają No i właśnie w tym momencie zyskujemy miano grupowych paparazzi
Ruszamy dalej.
Droga staje się coraz bardziej stroma i kręta. Odczuwam to boleśnie. Karuzela w mojej głowie przyspiesza z minuty na minutę Żeby przeżyć muszę się położyć. O tym, jak pięknie jest za oknem dowiem się później ……. ze zdjęć Żmijki
Ratunkiem dla mnie jest postój na platformie widokowej przy hotelu Jazmines. To na co patrzę odbiera mi oddech, ale też hamuje karuzelę w głowie …. Uff …
Ale nie ma co się dziwić, wszak patrzę na perłę Pinar del Río, czyli na dolinę Viñales. Jej największą atrakcją są mogotes, czyli wapienne góry, które oparły się erozji. Dziś porosłe bujną roślinnością wyglądają troszkę jak zielone babki z piasku ustawione na płaskim dnie doliny. No, przynajmniej ja mam takie skojarzenia
No, ale nawet na tajemnicze mogotes nie można patrzeć bez końca. Ruszamy więc na dalsze „obwąchanie terenu” Już po chwili odkrywamy fantastyczne drzewa. Ja kuszę się nawet na małą wspinaczkę po nich, ale żeby nie odbierać im ich uroku zamieszczam fotki bez „drzewołaza”
Nie możemy się też powstrzymać przed sfotografowaniem „prezydenckiej” limuzyny.
Dzięki tej sesji nawiązujemy pierwszy bezpośredni kontakt z księciem Albertem i Hollywoodzkim Uśmiechem
c.d.n.
Ostatnio zmieniony przez Nuska dnia Pią 19:18, 10 Sie 2007, w całości zmieniany 3 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Katka Gość
|
Wysłany: Pią 12:54, 27 Lip 2007 Temat postu: |
|
|
REWELACJA !!!
Nusia...jak nie Kubanki to może chociaz Kubanczycy tymi udami...te cygara zwijają |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|