|
Forum Karawany Forum turystyczne
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
babcia Pasjonatka Karawany
Dołączył: 08 Lut 2006 Posty: 1208 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 15:22, 12 Mar 2006 Temat postu: |
|
|
Ten gość.. to ja.. babcia. |
|
Powrót do góry |
|
|
Gosieq Stały Bywalec Karawany
Dołączył: 13 Lut 2006 Posty: 2370 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: CK
|
Wysłany: Nie 17:51, 12 Mar 2006 Temat postu: |
|
|
Dobra, to odpalam myślenie; tylko nakarmię szare komórki, hihihi |
|
Powrót do góry |
|
|
Mela Karawanowy Aniołek :)
Dołączył: 08 Lut 2006 Posty: 3576 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 20:47, 12 Mar 2006 Temat postu: |
|
|
Gosieq, komórki już nakarmione he he he |
|
Powrót do góry |
|
|
elek Stały Bywalec Karawany
Dołączył: 11 Lut 2006 Posty: 464 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Nie 21:17, 12 Mar 2006 Temat postu: |
|
|
Liwia napisała, że ciasto drożdżowe jej nie lubi. To opiszę Wam moje pierwsze doświadczenie z ciastem drożdżowym. Dawno, dawno temu mieszkałam w Sztokholmie przez jakiś czas. Obok bloku był lasek, w lesie wielkie jak agrest borówki. Zamarzyły mi się bułeczki drożdzowe z tymi borówami, spać przez nie nie mogłam, sniły mi się po nocach. Zaznaczam, że pojachałam tam jako młode dziewczę i szczytem moich osiągnięć kulinarnych była jajecznica. Po miesiącu jedzenia mięsa i soi w pomidorach zaczęłam śnić o naleśnikach. Nie miałam kogo zapytać, moja mamusia telefonu wtedy nie miała, komórki i maile nie istaniały w tych zamierzchłych czasach. Ale po mniej więcej miesiącu prób wyszły mi najlepsze na świecie naleśniki z przepysznym dżemem brzoskwiniowym firmy BOB (ach, czemóż nie ma go u nas?). Acha, miało byc o bułeczkach z borówkami |
|
Powrót do góry |
|
|
Gosieq Stały Bywalec Karawany
Dołączył: 13 Lut 2006 Posty: 2370 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: CK
|
Wysłany: Nie 21:17, 12 Mar 2006 Temat postu: |
|
|
nio, teraz późna kolacja, Melu |
|
Powrót do góry |
|
|
elek Stały Bywalec Karawany
Dołączył: 11 Lut 2006 Posty: 464 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Nie 21:25, 12 Mar 2006 Temat postu: |
|
|
A więc wracając do bułeczek. Przepisu nie miałam, z tego, co było po szwedzku napisane na drożdżach rozumiałam ze trzy słowa. Gdzieś mi majaczyło, że drożdże trzeba zalać wrzątkiem, co też uczyniłam, i dalej już jakoś sobie poradziłam. Nazbierałam borówek ignorując zdziwione spojrzenia okolicznych mieszkańców, zarobiłam ciasto i do pieca. Piekły się, piekły, wyjęłam, wystygły... wbiłam zęby w jedną bułeczkę coś podjerzanie płaską i cudem tych zębów nie połamałam. Dopiero wtedy sobie przypomniałam, że ten wrzątek do drożdży to na cerę się chyba piło. Drugie podejście było już bez zabijania grzybków, nagrzałam w kuchni, zostawiłam ciasto i poszłam grać w brydża. Wróciłam po godzinie, ciasto było na blacie, na podłodze i już wędrowało do pokoju. Zacisnęłam zęby, posprzątałam, zrobiłam bułeczki, upiekły się pięk nie, wyjęłam, a że było gorąco, otwarłam okno. Po chwili były płaskie jak naleśniki, chociaż zjadliwe. Jestem uparta, jak mi coś nie wychodzi, to próbuję do skutku, trzecie podejscie zakończyło się pełnym sukcesem, wszyscy się zażerali tymi bułeczkami. I to był mój ostatni kontak z ciastem drożdżowym. |
|
Powrót do góry |
|
|
Mela Karawanowy Aniołek :)
Dołączył: 08 Lut 2006 Posty: 3576 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 21:59, 12 Mar 2006 Temat postu: |
|
|
Wyśmienita opowieść kulinarna, Elek |
|
Powrót do góry |
|
|
elek Stały Bywalec Karawany
Dołączył: 11 Lut 2006 Posty: 464 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Nie 22:23, 12 Mar 2006 Temat postu: |
|
|
No to jeszcze napiszę o makaronie. Cale życie nienawidziłam rosołu, z czymkoliwiek on by nie był. Ale po kilku miesiącach na obczyźnie zaczęło mi brakować nawet rosołu. Jakieś tam mgliste pojęcie o gotowaniu rosołu miałam, za to o domowym makaronie - żadnego. I znów postanowiłam poeksperymentować. Wyposażanie miszkania nie obejmowało stolnicy i wałka, ale blat kuchenny z powodzeniem robił za stolnicę, a napełniona wodą butelka po coca-coli za wałek. Zarobiłam ciasto i zabrałam sie do wałkowania. żero skutku, jak była kulka, tak była. Rozciągnęłam ją rękami, a ona z powrotem w kulkę. O żesz ty! Zawzięłam się, rozciągam, a ciasto znów w kulkę. No to proszę mojego ówczesnego chłopaka o pomoc, miał ochotę na rosół, więc nawet był chętny. I tak z pół godziny sobie rozciągaliśmy to ciasto, puszczamy, znów punkt wyjścia. Normalnie guma mi wyszła. Ja oczywiście nie popuszczam, on już lekko zniechęcony, mówi w końcu " Idź sobie na papieroska, już ja sobie z tym ciastem poradzę" Wróciłam po trzech papieroskach i czterech rozdziałach książki, makaron się już gotował, zjedliśmy ten rosół, smakował mi jak nic dotąd, w końcu nie wytrzymałam i zapytałam, jak udało mu się rozwałkować i pokroić tę gumę, którą zrobiłam. A on z lekką obawą "No, wiesz, makaron to jedyna rzecz, którą umiem zrobić. Z twojego możemy zrobić dętki do naszych rowerów" Od tej pory nigdy nie próbowałam zrobić makaronu i rosołu |
|
Powrót do góry |
|
|
Mela Karawanowy Aniołek :)
Dołączył: 08 Lut 2006 Posty: 3576 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 22:38, 12 Mar 2006 Temat postu: |
|
|
Elek, masz jeszcze jakieś "przepisy" Mówią: śmieje się jak głupi do sera, ja się śmiałam jak głupia do monitorka
Proszę o jeszcze opowiadań... |
|
Powrót do góry |
|
|
Gosieq Stały Bywalec Karawany
Dołączył: 13 Lut 2006 Posty: 2370 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: CK
|
Wysłany: Nie 22:58, 12 Mar 2006 Temat postu: |
|
|
Mela napisał: | Elek, masz jeszcze jakieś "przepisy" Mówią: śmieje się jak głupi do sera, ja się śmiałam jak głupia do monitorka
Proszę o jeszcze opowiadań... |
elek, ja też się uchichrałam. Ale w qńcu to ciasto na bułeczki Ci wyszło... A że była to premiera w trzech odsłonach, to, co z tego??
Powinnaś znów spróbować
Babciuniu!! Nie wytrzymałam i musiałam spróbować pampuchów Twojej szacownej i szanownej Babuni. I wyszły - z tym czosneczkiem i słoninką!! Ale zadałaś mi pracę, prawie syzyfową. Pokroić ten czosnek na takie ociupinki!! Ale się zawzięłam. Niebo w gębie, a smak i charakter zupełnie inny, niż tych wielkopolskich pyz.
A propos pyz i co za tym idzie wspominek kresowych - mam juz temat wątku |
|
Powrót do góry |
|
|
babcia Pasjonatka Karawany
Dołączył: 08 Lut 2006 Posty: 1208 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 9:40, 13 Mar 2006 Temat postu: |
|
|
Gosieq ,
jesteś niesamowita. Naprawdę wczoraj jeszcze piekłaś pampuchy
Napracowałaś się z tym krojeniem... może zbyt dosłownie wzięłaś do serca ten rozmiar czosnku milimetr na milimetr
Ja tam... nie zawsze słuchałam swojej babci, ale w przypadku czosnku posłuszeństwo opłaca się, bo potem faktycznie niebo w gębie |
|
Powrót do góry |
|
|
Gosieq Stały Bywalec Karawany
Dołączył: 13 Lut 2006 Posty: 2370 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: CK
|
Wysłany: Pon 12:19, 13 Mar 2006 Temat postu: |
|
|
A pewnie, że piekłam Nie mogłam sobie odmówić tej przyjemności I dzisiaj do barszczyku będą... Mniam... Qrcze, może podesłać w paczce
Pampuchy gotowe, mięsko na rosołek wyjęte, a za mną chodzą domowe pączki I to w momencie, kiedy mój ślubny jest na diecie. Niech ćwiczy siłę woli. I tak Go podziwiam, bo ja bym nie wytrzymała na samej zieleninie, jak królik, przez kilka dni, a co dopiero kilka tygodni |
|
Powrót do góry |
|
|
Hińczyk Nowy na forum Karawany
Dołączył: 25 Lut 2006 Posty: 95 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 16:19, 13 Mar 2006 Temat postu: |
|
|
No to Ty mnie Gosieq załamać. Ja oczekiwać na jakaś super dieta, w której być i karkóweczka i pączuś a ja tu czytać, że to chodzić o zielenina. Ja być Hińczyk a nie królik !!!!
No chyba, że to tylko dla zmylenia n-pla, a Ty podać jakiegoś dobrego przepisa. |
|
Powrót do góry |
|
|
Gosieq Stały Bywalec Karawany
Dołączył: 13 Lut 2006 Posty: 2370 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: CK
|
Wysłany: Pon 19:40, 13 Mar 2006 Temat postu: |
|
|
Hińczyku, to z karkóweczką i inszymi tłustościami jest dieta Kwaśniewskiego, ale profesora od jakiejś dietetyki, fizjologii i czegoś tam jeszcze. Tam im mniej węglowodanów, a więcej tłustości tym lepiej. Najgorsza proporcja to pół na pół ( czyli kopa ziemniaków lub makaronu, a drugie tyle tłustego mięsiwa ). Ponoć oznaczono izotopowo cholesterol w organizmie i okazało się, że pochodził on z węglowodanów, a nie tłuszczów. Polecam. Ta dieta Kwaśniewskiego ( nie mylić z dietą Kwacha ) nie jest dla królików, a dla Hińczyków |
|
Powrót do góry |
|
|
:)) Gość
|
Wysłany: Pią 16:34, 17 Mar 2006 Temat postu: |
|
|
Nie ma lepszego sosu niż głód. (Miguel de Cervantes) |
|
Powrót do góry |
|
|
Liwia Nowy na forum Karawany
Dołączył: 10 Mar 2006 Posty: 97 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Krosno
|
Wysłany: Pią 19:11, 17 Mar 2006 Temat postu: |
|
|
Skoro wątek drożdży nadal aktualny, to opiszę dlaczego to ciasto mnie nie lubi.
Mając lat ok. 17 (a było to zaledwie wczoraj ) uległam zauroczeniu w osobniku płci przeciwnej. Jako, że zauroczenie wielkie było (na szczęście wzajemne) postanowiłam "dolać oliwy do ognia" i zastosować starą radę "przez żołądek do serca" Był to okres kiedy furorę robiły pizze. Jak grzyby po deszczy powstawały kolejne lokale, ale jeszcze nie można było zamówić pizzy przez telefon. Miałam już pewne doświadczenie kuchenne więc postanowiłam zaprosić mojego oblubieńca na domową, prawdziwą pizze. Chłopiec bardzo się ucieszył i obiecał stawić na umówioną godzinę. Jako, że był ferie zimowe, rodzice w pracy, miałam nie tylko wolną chatę, ale i mnóstwo czasu. Najpierw przystąpiłam do zrobienia "nadzienia" do pizzy, czyli" sos i dodatki. Następnie zabrałam się za ciasto. Uprzednio znaleziony przez moją mamę przepis studiowałam z wielką uwagą. Starałam się robić wszystko jak należy: wymieszałam, pododawałam co trzeba i czekałm aż urośnie. Czekam... czekam.... czekam i nic. Ani drgnie. No nie, myslę. Klops! Ale przecież nie poddam się tak łatwo. Wyrzuciłam wszystko do kosza, a że miałam jeszcze drożdże zaczęłam od nowa. No, teraz to mi wyjdzie, przecież mam już doświadczenie, prawda?! Mieszcza, dodaję, chucham i dmucham. Czekam.... czekam.... czekan i .... nic! Jak zaczarowane, ani drgnie. Lekko spanikowana zerknęłam na zegarek i przeanalizowałam sytuację: ciasta brak, w kuchni pobojowisko, wyglądam ja upiór Luwru.. co robić!!!!!!!!?????? Eureka!!! Zrobię spagetti!!!! Szybko posprzatałam, usunełam slady, doprowadziłam sie do porządku i do dzieła. Uprzednio przygotowane nadzienie zalałam sosem, doprawiłam jeszcze i... gotowe! Jako, że nie było w domu makaronu spagetti, ale za to były świderki, stwierdziłam, że to również dobry pomysł i ................w tym momencie zadzwonił dzwonek. Przyszedł mój chłopak. Jako, że mine miałam jednak nietęgą, a zamiast obiecanej pizzy były świaderki z "czymś" powiedziałam o mojej porażce. Chłopca to bardzo rozcczulio, świderki bardzo smakowały. Zjedliśmy, a potem udalismy się do pobliskiego pubu, którego już od dawna nie ma, na spotkanie z przyjaciółmi.
Od tego czasu cisto drożdżowe omijam z daleka. Kilka razy, może 3, próbowałam. Raz były to rogaliki (nawet wyszły) zrobione przy pomocy sprzętu Tupperware (nie jestem dystrybutorką!!!), raz ręcznie robiona pizza(jakieś 2 niesiące temu). Pizza niestety nie wyrosła, ale mój pierworodny powiedział" nie martw sie mamo, nawety dobra. Zjedli wszystko. Może kiedyś jeszcze ponowie przygodę z drożdżowym, ale musi upłynąć parę miesięcy. Póki co zarabuiaja na nas pizzerie, ale przecież oni też muszą z czegoś żyć!
Ps.Teraz jestem mistrzynią spagetti!!!! :lol |
|
Powrót do góry |
|
|
Gosieq Stały Bywalec Karawany
Dołączył: 13 Lut 2006 Posty: 2370 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: CK
|
Wysłany: Pią 19:40, 17 Mar 2006 Temat postu: |
|
|
Liwio, i tak uważam, że nie ma to jak domowa pizza. Ostatnio moje Dzieci preferują moją serową. Jak Cię interesuje przepis, daj znać |
|
Powrót do góry |
|
|
Mela Karawanowy Aniołek :)
Dołączył: 08 Lut 2006 Posty: 3576 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 20:45, 17 Mar 2006 Temat postu: |
|
|
Gosiq, pisz tą pizzę dla wszystkich. Już narobiłaś mi apetytu |
|
Powrót do góry |
|
|
Mela Karawanowy Aniołek :)
Dołączył: 08 Lut 2006 Posty: 3576 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 20:49, 17 Mar 2006 Temat postu: |
|
|
Czekolada na gorąco
1/2 litra mleka pasteryzowanego, np. 7%
1/2 litra mleka 2 lub 3%
1 gorzka czekolada
1 mleczna czekolada
To wzystko zagotować i już
Niebo w gębie |
|
Powrót do góry |
|
|
Gosieq Stały Bywalec Karawany
Dołączył: 13 Lut 2006 Posty: 2370 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: CK
|
Wysłany: Sob 0:21, 18 Mar 2006 Temat postu: |
|
|
Mela napisał: | Gosiq, pisz tą pizzę dla wszystkich. Już narobiłaś mi apetytu |
Melciu, a Ty mi narobiłaś smaka na tę czekoladę; aż mnie skręca, bo nie jadłam kolacji
A przepis na pizzę podam po powrocie z Wawki |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|