|
Forum Karawany Forum turystyczne
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gosieq Stały Bywalec Karawany
Dołączył: 13 Lut 2006 Posty: 2370 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: CK
|
Wysłany: Pią 18:27, 21 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
Na tym ostatnim wątku jest nieźle; widać, że wszyscy pracują |
|
Powrót do góry |
|
|
Gosieq Stały Bywalec Karawany
Dołączył: 13 Lut 2006 Posty: 2370 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: CK
|
Wysłany: Pią 20:59, 21 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
Zajefajne, Darku |
|
Powrót do góry |
|
|
gizbern Pokerzysta Karawany
Dołączył: 09 Lut 2006 Posty: 261 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: wrocek
|
Wysłany: Pon 22:49, 24 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
Piekny lipcowy dzien. Las, cwierkanie ptaszkow, gdzieniegdzie przebiega
sarenka, w tle slychac stukanie dzieciola. Nagle z glebi lasu wylania sie
potezna chmura kurzu, ktora w szalenczym pedzie przemierza las. Zwierzeta w poplochu uciekaja. Tumult, halas, nic nie widac. Az wreszcie chmura
zatrzymuje sie na lesnej polanie. Kurz powoli opada. Na polance dziesiatki i
setki... jeży. Sapia, dysza, łapia dech. Tylko jeden, ten ktory prowadzil
tabun, blogo się usmiecha i z zachwytem zwraca się do pozostałych:
- Kurwa!!! Jak mustangi, nie...
I drugi:
Nadchodzi wiosna. Misie budz± się w gawrze. Stwierdzaj±, że niedęwiedzice jeszcze spia, a ponieważ sa dżentelmenami, nie budza ich. No, ale jak to chłopy... Budzi się w nich chuć i postanawiaja, że warto by cos przelecieć. A ponieważ niedęwiedzice nadal spia, zabawiaja się między soba. W pewnym momencie wpada zajac, otwiera oczy ze zdumienia i ucieka w las. Jeden misio mówi do drugiego:
- Jestes szybszy. Złap tego pieprzonego zajaca, bo to największy plotkarz w lesie.
Misio goni go przez las. W pewnym momencie zajaczek potyka się i wpada do jeziora. Misiek wkłada swoja łapę do wody i szuka, szuka, szuka... Wyciaga jednak tylko bobra:
- Nie widziałes zajaca?
- Utonał, ty pedale.
Siedzi Bush i premier Pakistanu w knajpie wchodzi jakiś gość i pyta barmana:
- Czy to nie Bush i premier Pakistanu?
Barman na to:
- Tak.
Gość podchodzi do nich i pyta:
- Co robicie chłopaki?
- Planujemy wojnę w Afganistanie
- I co się wydarzy?
- Zabijemy 14 milionów Afgańczyków i jednego mechanika rowerowego...
- Jednego mechanika rowerowego?
Na to Bush do premiera:
- Widzisz, mówiłem Ci, że nikogo nie obchodzi 14 milionów Afgańczyków.
Pali się wieżowiec. Ludzie zebrali się na dachu. Na dole znalazł się BOHATER i krzyczy, żeby skakali. Pierwsza odważna osoba skoczyła. Bohater złapał ją i postawił na ziemi. Druga osoba skoczyła. Bohater złapał ją i postawił na ziemi. Jako trzeci skacze murzyn. Bohater usunął się i murzyn grzmotnoł o ziemię.
- Spalonych nie rzucajcie !
Ojciec przyjezdza do syna na studia odwiedzic go w akademiku
i zrobic mu zarazem niespodzianke. znajduje wiec jego
pokoj, puka i pyta:
-czy tu mieszka Krzysiek Nowak?
A glos ze srodka pokoju mu odpowiada:
-taaa, wez go poloz pod drzwiami!
Przyszedł bardzo zakłopotany facet do lekarza:
>> - Panie doktorze, mam pomarańczowe prącie. Nie wiem co robić - powiedział.
>> Zszokowany lekarz obejrzał narząd i powiedział:
>> - To bardzo dziwny przypadek, ale nie możemy wykluczyć choroby
>> wenerycznej.
>> Czy miał pan ostatnio jakieś przygodne kontakty seksualne?
>> - Nie, przez ostatnie tygodnie nie ruszałem się z domu.
>> - I co pan robił w tym domu?
>> - Nic. Oglądałem filmy porno i jadłem chipsy
Kobieta u sexuologa
- Co mam robić panie doktorze, mąż mnie nie zaspokaja?
- Proszę pani, ja mogę cos pani przepisać,ale może
znalazłaby pani sobie kochanka. W sumie mąż nie musi o niczym wiedzieć.
- Mam panie doktorze, też nie wystarcza.
- Droga pani, a gdzie jest powiedziane, że to ma być jeden?
- Mam ich dziesięciu i wciąż to za mało.
- DOBRZE, przepiszę pani jakieś hormony i za dwa tygodnie
przyjdzie pani do kontroli.
Kobieta wraca do domu kładzie receptę przed mężem:
-Widzisz, żadna k-u-r-w-a, tylko chora jestem! |
|
Powrót do góry |
|
|
gizbern Pokerzysta Karawany
Dołączył: 09 Lut 2006 Posty: 261 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: wrocek
|
Wysłany: Pon 22:50, 24 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
również nie rozumiałem, dlaczego tylko mężczyźni są w
stanie myśleć
racjonalnie... W zeszłym tygodniu poszedłem z moja żoną
do łóżka.
Zaczęliśmy się pod kołdrą głaskać i dotykać. Byłem już
gorący jak
cholera i myślałem, ze ona również, ponieważ to, co
robiliśmy miało
jednoznacznie podłoże seksualne. Lecz właśnie w tym
momencie rzekła
do
mnie: - Posłuchaj, nie mam teraz ochoty się kochać,
chce tylko,
żebyś wziął mnie w ramiona, dobrze? Odpowiedziałem:
Coooooooooo????????? >BR>W odpowiedzi usłyszałem, no jak
sadzicie,
>co?
To przecież jasne: - Ty po prostu nie zdajesz sobie
sprawy z
emocjonalnych potrzeb kobiet! W końcu zrezygnowałem i
skapitulowałem. Nie miąłem tej nocy seksu i tak zasnąłem...
Następnego dnia poszedłem z żoną do Centrum Handlowego
na
zakupy.
Patrzyłem na Nią, gdy przymierzała 3 piękne, ale
bardzo drogie
sukienki. Ponieważ nie ogła się zdecydować,
powiedziałem Jej,
żeby
wzięła wszystkie trzy. Nie wierzyła własnym uszom i
zmotywowane
przez moje pełne wyrozumiałości słowa, stwierdziła, ze do
nowych
sukienek potrzebuje przecież nowe buty, zresztą te, które
na
>wystawie
oznaczone były cena 600 zł. Na to rzekłem, ze, oczywiście,
ma racje.
Następnie przechodziliśmy obok stoiska z
biżuterią. Żona
podeszła do wystawy i wróciła z diamentowa kolia. Gdybyście
mogli Ja
widzieć!!! Była wniebowzięta! Prawdopodobnie myślała, ze
nagle
zwariowałem, ale to było Jej w gruncie rzeczy obojętne.
Sadze, ze
zniszczyłem wszelkie schematy myślenia filozoficznego, na
których
się
do
tej pory opierała, gdy po raz kolejny powiedziałem "tak" i
...
dodałem
"piękna kolia"... >BR>Teraz była wręcz seksualnie
podniecona.
Ludzie!!!
Jej twarz wyrażała tyle uczuć, musielibyście to widzieć! W
tym
momencie
powiedziała ze swoim najpiękniejszym uśmiechem: >BR>-
Chodź,
>pójdziemy
do kasy zapłacić. Trudno mi było nie wybuchnąć
śmiechem, gdy Jej
odpowiedziałem: - Nie, kochanie, nie mam teraz ochoty
tego
wszystkiego kupować... Jej twarz zbladła jak
ściana, a
jeszcze
bardziej, gdy dodałem: - Mam tylko ochotę na to, żebyś
mnie
wzięła
w
ramiona. Gdy z wściekłości i nienawiści już prawie
pękała,
wbiłem
ostatni gwoźdź: -Ty po prostu nie zdajesz sobie sprawy z
finansowych
możliwości mężczyzn |
|
Powrót do góry |
|
|
gizbern Pokerzysta Karawany
Dołączył: 09 Lut 2006 Posty: 261 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: wrocek
|
Wysłany: Pon 23:03, 24 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
W samolocie terrorysta staje przed ludźmi, wyciąga strzykawkę i mówi:
-W tej strzykawce jest wirus HIV jak ktoś nie będzie współpracował wstrzyknę mu to i będzie zarażony.
Wstaje Polak, podchodzi do typa zabiera mu strzykawkę i zaczyna się kluć po całym ciele.
- Człowieku co ty wyrabiasz? - zszokował się terrorysta.
- Nie ma strachu, używam prezerwatyw...
Egzamin na studia prawnicze - rozmowa kwalifikacyjna
EGZAMINATOR - Dlaczego zdecydował się Pan studiowac prawo?
KANDYDAT - Weź tato, nie wygłupiaj się...
Wraca facet do domu i widzi spakowane walizki.
- Co to ma znaczyć?
- Dowiedziałam się, że jesteś pedofilem. Wyprowadzam się!!!
- Mocne słowa jak na dziewięciolatkę.
Armia amerykańska postanowiła zmniejszyć liczbę etatów oficerskich. Żeby wyjść z twarzą i zachęcić oficerów do rezygnowania z wojaczki przyjęła zasadę naliczenia odpraw: każdy oficer podaje jak należy zmierzyć jego ciało, a daną długość mnoży się razy tysiąc. Uzyskana wielkość to wysokość odprawy.
Przed komisją staje major Brown. Każe zmierzyć się od dużego palca u nogi do czubka głowy. Wychodzi z tego 180 cm. Brown odchodzi ze 180 tysiącami dolarów. Kolejny wchodzi pułkownik Johnes. Ten jest przebiegły: staje na palcach podnosi do góry ramiona i tak każe się zmierzyć. Wychodzi z 250 tysiącami dolarów. Przychodzi kolej na generała Colta.
- Panie generale, jak Pana generała wymierzyć? - pyta szef komisji.
- Zmierzcie mnie synu od czubka ptaka do jaj - decyduje Colt.
- Panie generale, z całym szacunkiem dla Pana decyzji, ale to nie będzie duża odprawa - krztusi się szef komisji.
- Zmierzcie mnie tak jak mówię - nalega generał.
- Panie generale nie wątpię w siłę Pana lędźwi, ale to nie jest dobry pomysł - poci się szef komisji.
- Mierzcie jak mówię! To rozkaz!!! - wrzeszczy generał.
Szef komisji poddaje się. Generał Colt obciąga portki. Szef komisji przykłada linijkę...
- Panie generale, ale gdzie są Pana jaja???
- W Wietnamie synu!
Dwie staruszki wychodzą z kina i spotykają trzecią.
- Na czym byłyście? - pyta trzecia.
- Hm... - zaczyna jedna - zaraz, bo zapomniałam... Pomóżcie mi... Co to jest, takie czerwone z łodygą i listkami?
- Kwiat.
- Jasne, kwiat. A taki kwiat z kolcami.
- Róża.
- O właśnie! Róża, na czym byłyśmy?
facet na sobote pojechal za miasto na ryby. zatrzymal sie na niewielkiej polance w lesie, rozlozyl wedke, siedzi i czeka az cos sie zlapie. piekna pogoda, slonce grzeje, popija sobie piwko i lekko przysypia.
nagle slysz jak powodzie ponioslo sie chiche "spierdaaaaalaaaj".
otwarl szeroko oczy i sie rozglada, ale nikogo nigdzie nie widac wiec znowu przymknal. po chcili juz troche glosniej znowu slyszy "sperdaaaalaaaj". tym razem juz wstal i sie rozglada. "moze to jakis prywatny teren, moze ktos mnie wygania. ale nie bylo znakow, nie ma ogrodzenia." byije sie zmyslami. a tym czasem znowu, jeszcze glosneij slyszy "spierdaaalaaaj". nikogo nigdzie nie widac, ale glos wyraznie idzie od strony rzeki. stanla wiec nad brzegiem i sie rozglada. a tu co chwile, coraz glosniej slyszy kolejne "spierdaalaaj".
nagle, po dluzszej chwili zza zakretu rzeki wylania sie kajak, a w nim facet wioslujacy patelnia. wedkarz nie moze uwierzyc w to co widzi. kiedy kajak podplywa blizej wola do faceta w srodku:
- panie, a nie latwiej byloby wioslem?
a kajakarz odpowiada:
- spierdalaj
Postanowiłam wziąć krótki urlop. Uzmysłowiłam sobie jednak,
że przecież wszystko już wykorzystałam. Ba! chyba nawet zalegam szefowi dzień lub dwa.
Pomyślałam, że chyba najszybciej zmiękczę bossowe serce, gdy
zrobię coś tak głupiego, że ten zacznie się nade mną litować! No, bo
przemęczona jestem, przepracowana... zaczyna mi odbijać. Samo życie...
Następnego dnia przyszłam
trochę wcześniej do pracy. Rozejrzałam się dookoła... MAM!!!
Odbiłam się od podłogi i poszybowałam w kierunku żyrandola; złapałam go
mocno... i - wiszę!
Wchodzi kolega z biurka obok - i rozdziawia gębę patrząc na mnie (on ma
taki jakiś drewniany wzrok!!!)
- Ciiiii - szepczę konspiracyjnie - rżnę psychola, bo chcę kilka dni
wolnego od starego. Gram żarówę(!!!), rozumiesz? Kilka sekund
później wchodzi szef.
Już od progu huczy swoim basem, co ja tam robię u góry. - Ja
jestem żarówka! - wypiszczałam.
- No co ty??? Chyba cię coś straszy! Weź lepiej kilka dni wolnego i jedź się
gdzieś przewietrzyć. Wdzięcznie sfrunęłam na podłogę i zaczynam się pakować.
Ale kątem oka widzę, że kolega też zaczyna się pakować...!!!
A gdy szef zainteresowany pyta go: "a pan to dokąd????"
kolega odpowiada:
- No... do domu... przecież po ciemku nie będę pracować!!!! |
|
Powrót do góry |
|
|
gizbern Pokerzysta Karawany
Dołączył: 09 Lut 2006 Posty: 261 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: wrocek
|
Wysłany: Pon 23:05, 24 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
W samolocie terrorysta staje przed ludźmi, wyciąga strzykawkę i mówi:
-W tej strzykawce jest wirus HIV jak ktoś nie będzie współpracował wstrzyknę mu to i będzie zarażony.
Wstaje Polak, podchodzi do typa zabiera mu strzykawkę i zaczyna się kluć po całym ciele.
- Człowieku co ty wyrabiasz? - zszokował się terrorysta.
- Nie ma strachu, używam prezerwatyw...
Egzamin na studia prawnicze - rozmowa kwalifikacyjna
EGZAMINATOR - Dlaczego zdecydował się Pan studiowac prawo?
KANDYDAT - Weź tato, nie wygłupiaj się...
Wraca facet do domu i widzi spakowane walizki.
- Co to ma znaczyć?
- Dowiedziałam się, że jesteś pedofilem. Wyprowadzam się!!!
- Mocne słowa jak na dziewięciolatkę.
Armia amerykańska postanowiła zmniejszyć liczbę etatów oficerskich. Żeby wyjść z twarzą i zachęcić oficerów do rezygnowania z wojaczki przyjęła zasadę naliczenia odpraw: każdy oficer podaje jak należy zmierzyć jego ciało, a daną długość mnoży się razy tysiąc. Uzyskana wielkość to wysokość odprawy.
Przed komisją staje major Brown. Każe zmierzyć się od dużego palca u nogi do czubka głowy. Wychodzi z tego 180 cm. Brown odchodzi ze 180 tysiącami dolarów. Kolejny wchodzi pułkownik Johnes. Ten jest przebiegły: staje na palcach podnosi do góry ramiona i tak każe się zmierzyć. Wychodzi z 250 tysiącami dolarów. Przychodzi kolej na generała Colta.
- Panie generale, jak Pana generała wymierzyć? - pyta szef komisji.
- Zmierzcie mnie synu od czubka ptaka do jaj - decyduje Colt.
- Panie generale, z całym szacunkiem dla Pana decyzji, ale to nie będzie duża odprawa - krztusi się szef komisji.
- Zmierzcie mnie tak jak mówię - nalega generał.
- Panie generale nie wątpię w siłę Pana lędźwi, ale to nie jest dobry pomysł - poci się szef komisji.
- Mierzcie jak mówię! To rozkaz!!! - wrzeszczy generał.
Szef komisji poddaje się. Generał Colt obciąga portki. Szef komisji przykłada linijkę...
- Panie generale, ale gdzie są Pana jaja???
- W Wietnamie synu!
Dwie staruszki wychodzą z kina i spotykają trzecią.
- Na czym byłyście? - pyta trzecia.
- Hm... - zaczyna jedna - zaraz, bo zapomniałam... Pomóżcie mi... Co to jest, takie czerwone z łodygą i listkami?
- Kwiat.
- Jasne, kwiat. A taki kwiat z kolcami.
- Róża.
- O właśnie! Róża, na czym byłyśmy?
facet na sobote pojechal za miasto na ryby. zatrzymal sie na niewielkiej polance w lesie, rozlozyl wedke, siedzi i czeka az cos sie zlapie. piekna pogoda, slonce grzeje, popija sobie piwko i lekko przysypia.
nagle slysz jak powodzie ponioslo sie chiche "spierdaaaaalaaaj".
otwarl szeroko oczy i sie rozglada, ale nikogo nigdzie nie widac wiec znowu przymknal. po chcili juz troche glosniej znowu slyszy "sperdaaaalaaaj". tym razem juz wstal i sie rozglada. "moze to jakis prywatny teren, moze ktos mnie wygania. ale nie bylo znakow, nie ma ogrodzenia." byije sie zmyslami. a tym czasem znowu, jeszcze glosneij slyszy "spierdaaalaaaj". nikogo nigdzie nie widac, ale glos wyraznie idzie od strony rzeki. stanla wiec nad brzegiem i sie rozglada. a tu co chwile, coraz glosniej slyszy kolejne "spierdaalaaj".
nagle, po dluzszej chwili zza zakretu rzeki wylania sie kajak, a w nim facet wioslujacy patelnia. wedkarz nie moze uwierzyc w to co widzi. kiedy kajak podplywa blizej wola do faceta w srodku:
- panie, a nie latwiej byloby wioslem?
a kajakarz odpowiada:
- spierdalaj
Postanowiłam wziąć krótki urlop. Uzmysłowiłam sobie jednak,
że przecież wszystko już wykorzystałam. Ba! chyba nawet zalegam szefowi dzień lub dwa.
Pomyślałam, że chyba najszybciej zmiękczę bossowe serce, gdy
zrobię coś tak głupiego, że ten zacznie się nade mną litować! No, bo
przemęczona jestem, przepracowana... zaczyna mi odbijać. Samo życie...
Następnego dnia przyszłam
trochę wcześniej do pracy. Rozejrzałam się dookoła... MAM!!!
Odbiłam się od podłogi i poszybowałam w kierunku żyrandola; złapałam go
mocno... i - wiszę!
Wchodzi kolega z biurka obok - i rozdziawia gębę patrząc na mnie (on ma
taki jakiś drewniany wzrok!!!)
- Ciiiii - szepczę konspiracyjnie - rżnę psychola, bo chcę kilka dni
wolnego od starego. Gram żarówę(!!!), rozumiesz? Kilka sekund
później wchodzi szef.
Już od progu huczy swoim basem, co ja tam robię u góry. - Ja
jestem żarówka! - wypiszczałam.
- No co ty??? Chyba cię coś straszy! Weź lepiej kilka dni wolnego i jedź się
gdzieś przewietrzyć. Wdzięcznie sfrunęłam na podłogę i zaczynam się pakować.
Ale kątem oka widzę, że kolega też zaczyna się pakować...!!!
A gdy szef zainteresowany pyta go: "a pan to dokąd????"
kolega odpowiada:
- No... do domu... przecież po ciemku nie będę pracować!!!! |
|
Powrót do góry |
|
|
gizbern Pokerzysta Karawany
Dołączył: 09 Lut 2006 Posty: 261 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: wrocek
|
Wysłany: Pon 23:07, 24 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
klasyka czyli wypracowania szkolne. jak dla mnie de best from de best.
1. A do kotletów była sałata, którą mamusia przyprawiła potem.
2. Wojski przyłożył ucho do ziemi i usłyszał tupot niedźwiedzich kopyt.
4. Rycerze urządzali teleturnieje.
6. Pan Dulski był sterylizowany przez żonę.
8. Boryna był teściem żony syna Antka Hanki.
10. W odróżnieniu od innych zwierząt ptaki mają nakrapiane jaja.
11. Biesiadowali przy suto zastawionych stolcach.
12. Po jednej stronie rynku naszego miasteczka stoi kościół, po drugiej
stronie ratusz, a dookoła wybudowano same nowe domy publiczne.
13. Meteorolodzy wychodzą trzy razy dziennie oglądać swoje narządy.
14. Rodzicami Żeromskiego byli Józef i Wincenty Żeromscy.
17. Jej córeczka Ania uśmiechnęła się pod wąsem.
18. Straszne były te krzyżackie mordy.
19. Bandyci wpadli do sklepu i wymordowali samoobsługę.
20. Kiedy Adam Mickiewicz zawiódł się na kobiecie,wziął się za Pana
Tadeusza.
21. Przedstawicielem materializmu był Demokryt z Abwehry.
22. Górnik pogłaskał konia po głowie i cicho zarżał.
23. Faraona nosili w lektyce, a poddani padali mu na twarz.
24. Środkiem płatniczym w Rosji są wróble.
26. Strażacy śpią w kalesonach i maja tam dzwonki alarmowe.
27. Wiedział, że w okularach jest mu do twarzy, dlatego nosił je zawsze w
kieszeni.
28. Niektórzy Murzyni chodzą poubierani w nago.
29. Admirałowie są ubrani w marynarki wojenne.
31. Królik jest tak oddany swym małym, ze wyrywa sobie klaki sierści z
brzucha, żeby wyścielić
im gniazdo. Który ojciec rodziny zdobyłby się na to?...
32. Jest nas dziewięcioro rodzeństwa, a oprócz tego tatuś pracuje
dorywczo jako monter.
33. Ręka tego człowieka była zimna, jak ręka węża.
34. Służący doił krowę nad stawem, a w wodzie wyglądało to odwrotnie. |
|
Powrót do góry |
|
|
gizbern Pokerzysta Karawany
Dołączył: 09 Lut 2006 Posty: 261 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: wrocek
|
Wysłany: Pon 23:42, 24 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
Do ekskluzywnego sklepu na H znajdujacego sie w londynie wchodzi klient. zatrzymuje sie przy jednym ze stoisk i podziwia wystawe.
- czym moge sluzyc? - pyta sprzedawca.
- chcialbym kupic mydelko.
- doskonale, szanowny pan usiadzie, mamy tu wspanialy wybor mydel z calego swiata.
- co pan poleca? - pyta zadowolony klient.
- mamy tu wspaniale azjatyckie mydelka. subtelny swiezy zapach, dodatki olejkow do pielegnacji, mocno sie pieni, nie powoduje alergii i nie szczypie w oczy. to najlepsze mydelka jakie mamy w ofercie. dostepne w kostkach i w posatci plynnej.
- swietnie - odpowiada klient. - a jaka jest ich cena?
- 5 funtow za opakowanie.
- a macie moze cos tanszego?
- oczywiscie. te oto wielobarwne mydlane kuleczki do kapieli. wspaniale sie pienia. piana jest gesta i utrzymuje sie dlugo. kapiel w nich to sama przyjemnosc. pielegnuja cialo i nie powoduja alergii.
- wspaniale, a jaka jest ich cena?
- 3 funty.
- rozumiem - odpowiada klient. - a moze znajdzie sie cos odrobine tanszego?
- naturalnie - sprzedawca juz z nieco mniejszym entuzjazmem rozglada sie po stoisku. - mysle, ze spodobaja sie panu te mydelka toaletowe. maja ladny zapach i intensywnie sie pienia. zawieraja dodatki kremu pielegnacyjnego. idealne do porannej toalety.
- oczywiscie, a jaka jest ich cena?
- 2 funty za opakowanie.
- moze jednak ma pan cos odrobine mniej kosztownego?
- dla naszych klientow mamy wszystko czego potrzebuja - odpowiada sprzedawca juz bez usmiechu. - plynne mydelko w porecznych buteleczkach. swierzy zapach, wygodne opakowanie, latwe w uzyciu.
- a cena?
- 1 funt za cztery buteleczki.
- ciekawa oferta. a czy znajdzie sie cos jeszcze w nizszej cenie.
- mamy takze szare mydlo. malo popularne ale doceniane od lat.
- bardzo dobrze. a w jakiej cenie?
- 3 pensy za kostke.
- swietnie, poprosze pol kostki.
- oczywiscie, prosze usiasc. zapakuje i przyniose.
zadowolony klient siada i czeka. po chwili sprzedawca wychodzi z zaplecza z dwiema elegancko zapakowanymi paczuszkami w dloniach.
- dziekuje - odzywa sie klient - ale chcialem tylko jedna polowke.
- alez oczywiscie - odpowiada uprzejmie sprzedawca. - to pana polowka mydelka. w drugiej paczce jest upominek.
- upominek? - rozporomienil sie klient - to mile. a co to jest?
- prezerwatywy, zebys sie skurwysynu nie rozmnazal!
Po latach ginekolog, pan X postanowil zmienic zawód i przekwalifikowac
sie na mechanika samochodowego (znudzilo mu sie ogladanie). Zapisal sie na
kurs zawodowy, który konczyl sie egzaminem praktycznym. Maksymalna liczba
punktów jaka mozna bylo zdobyc
na egzaminie wynosila 100 punktów. Po zakonczeniu egzaminu komisja
wywiesila na drzwiach wyniki. Na pierwszym miejscu widnial pan X (nasz byly
ginekolog) z liczba punktów 150! Oczywiscie wzbudzilo to niezdrowe emocje,
wiec grupa kursantów udala sie do
przewodniczacego
komisji.
"Jakim cudem X dostal 150 punktów ,
skoro mozna bylo uzyskac max. 100 punktów?
- zapytal sie jeden z kursantów
Przewodniczacego Komisji
"Juz Panu odpowiadam. - powiedzial Przewodniczacy Komisji - Najpierw pan
X w sposób prawidlowy rozmontowal silnik otrzymujac za to max liczbe
punktów
czyli 50. Nastepnie pan X prawidlowo zlozyl silnik, uzyskujac ponownie max
notê 50 punktów. Mial juz
wiec razem 100 punktów. No i musielismy dolozyc mu 50 punktów ekstra,
poniewaz on to wszystko zrobil przez rure wydechowa
Chlopak odprowadza wieczorem dziewczyne do domu. Przed klatka
oparł reke o sciane nad jej ramieniem i prosi:
- Zrob mi laske...
- No co ty! Tata jest w domu, jak by zobaczyl to by mnie zabil!
- No prosze cie zrob mi laske....
- Nie moge cala rodzina jest w domu. Nie!
- Bardzo cię prosze zrob mi laske....
I tak jeszcze dlugo, dlugo prosi.... Nagle otwieraja się drzwi
od klatki, wychodzi siostra dziewczyny i mówi:
- Tata powiedzial zebys zrobila mu te laske, a jak ty nie zechcesz to ja
mam mu ja zrobic, a jak ja nie zechce to tata przyjdzie i mu zrobi,
tylko niech ZABIERZE LAPE Z DOMOFONU!
Początek XX wieku. Uboga wiejska rodzina miała jedyną żywicielkę -
krowę.
> > Kiedy nastał kolejny ranek, mąż wstał jak zwykle przed świtem i poszedł
do
> > obory ją wydoić. Niestety krowa leżała całkiem martwa. Człowiek się
> załamał,
> > przed oczami stanęła mu wizja śmierci głodowej, więc wyjął ze spodni
pasek
> i
> > powiesił się pod powałą. Po dłuższej chwili obudziła się żona,
> zaniepokojona
> > brakiem małżonka. Od razu pomyślała, że mąż powinien być w oborze. Kiedy
> się
> > tam udała i okazało się, że mąż popełnił samobójstwo, a na klepisku leży
> > martwa krowa - jedyna żywicielka rodziny, niewiele myśląc powiesiła się
> koło
> > męża, w końcu zgodnie z przysięgą małżeńską chciała dzielić jego los. Po
> > chwili obudził się starszy syn. Kiedy zobaczył, że łoże rodziców jest
> puste,
> > a na stole nie stoi kanka z mlekiem, jak zazwyczaj bywało, postanowił
> > poszukać rodzicieli w oborze. Jakiż był jego szok, gdy odnalazł martwą
> krowę
> > i rodziców równie martwych, a okoliczności wskazywały na samobójstwo.
> > Pomyślał, że musi to sobie poukładać, postanowić coś, a najlepiej zawsze
> > udawało mu się myśleć nad rzeką. Wziął więc wędkę i poszedł nad wodę.
> > Zarzucił haczyk i w tej chwili z wody wyłoniła się postać pięknej
> syreny...
> > - Jeśli przelecisz mnie pięćdziesiąt razy, wskrzeszę twoich rodziców,
> krowę
> > i żyć będziecie w dostatku do końca waszych dni - rzekła syrena.
> > Niestety syn dał radę syrenie tylko 25 razy i kiedy zasłabł pochłonęły
go
> > czeluście piekielne.
> > W tejże chwili obudził się młodszy syn ubogich rolników. Kiedy zobaczył,
> że
> > izba stoi pusta, postanowił, że poszuka współmieszkańców. Kiedy zobaczył
> > martwą krowę i martwych rodziców w oborze, bardzo zafrasowany zauważył
> brak
> > również wędek. Przecież miał jeszcze brata.
> > Pewno poszedł nad rzekę - pomyślał i poszedł go poszukać. Zastał
porzuconą
>
> > wędkę i pomyślał, że brat poszedł za potrzeba i zaraz wróci, jednak w
tym
> > momencie z wody wyłoniła się piękna syrena i zapytała:
> > - Ile masz lat chłopcze?
> > - 16...
> > - Hm, jeśli przelecisz mnie 25 razy, wskrzeszę twoich rodziców, brata,
> krowę
> > i żyć będziecie w dostatku do końca waszych dni - rzekła syrena.
> > - A mogę 30?!
> > - No, możesz...
> > - A 40?
> > - Możesz chłopcze, oczywiście, jak tylko dasz radę.
> > - A 50 razy mogę?
> > - Tak, tak, tak! - krzyknęła uradowana syrenka.
> > - A nie zdechniesz jak krowa ?
Jadą dwie blondynki samochodem i jedna mówi
- zobacz znowu benzyna podrożała - a druga
- mnie to wali ja zawsze tankuję za 50 zł
Siedzi dwóch kolesi w kinie, a przed nimi taki wielki, łysy drechol,grube karczycho, złoty kajdan na szyi - z dziewczyną siedzi. Jeden z tych kolesi do drugiego:
-Stary, założe sie z tobą o 50 zł, że nie klepniesz łysego w glace.
- No dobra, w sumie co mi szkodzi - myśli ten drugi i klepie łysego w lace. Łysy sie odwraca, a koleś:
- Zbyszek, to Ty A nie... To przepraszam...
Łysy:
- Żaden Zbyszek, kurwa, dotknij jeszcze raz to Ci jebnę - i sie odwraca.
Na to ten pierwszy koleżka do drugiego:
- Stary, zajebiście to rozegrałeś, ale idę z tobą o 200 zł, że go drugi raz nie klepniesz.
No dobra, w sumie co mi szkodzi - myśli sobie ten drugi i pac łysego w glace. Łysy wkurwiony się odwraca, a koleś:
- Zbyszek, no kurwa, 8 lat w podstawówce, ze 3 lata w jednej ławce
przesiedzieliśmy, Zbyszek no nie pamiętasz mnie?
Łysy:
- Kurwa, nie bylem w żadnej podstawówce, zaraz ci tak przypier.ole, że się nie pozbierasz.
Zaczyna sie podnosić, żeby jebnąć kolesiowi, ale dziewczyna łapie go za rękaw i mówi:
- No daj spokój, Józek, film jest, a Ty będziesz jakiegoś cieniasa
bił,chodź do pierwszego rzędu i oglądajmy...
Łysy niezadowolony idzie z dziewczyną do pierwszego rzędu i siadają. Pierwszy koleś znowu do drugiego:
- Stary, naprawdę jestem pod wrażeniem, nieźle to wymyśliłeś, ale idę o 1000 zł że go trzeci raz nie klepniesz.
No dobra, w sumie co mi szkodzi - myśli ten drugi. Idą do drugiego rzędu,siadają za łysym i koleś wali łysego w glace. Łysy sie odwraca wku.wiony, a koleś:
- Zbyniu, to ja tam jakiegoś łysego w glace napierdalam na górze, a
Ty tu w pierwszym rzędzie siedzisz.
Rozmawia dwoch kumpli:
- Wiesz Franek chyba rozwiode sie z zona. Zrobila sie strasznie marudna
i od 5 miesiecy zanudza mnie o to samo.
- O co?
- Zebym wyniosl choinke na smietnik
Wielki, ogromny, wielopiętrowy supermarket, w którym kupicie wszystko. Szef przyjmuje do pracy nowego sprzedawcę, dając mu jeden dzień okresu próbnego żeby go przetestować.
Po zamknięciu wzywa szef nowego sprzedawcę do biura:
- No to ile dziś zrobił pan transakcji? - pyta sprzedawcę.
- Jedną, szefie.
- Co? Jedną?! Nasi sprzedawcy mają średnio od sześćdziesięciu do siedemdziesięciu transakcji w ciągu dnia! Co pan robił przez cały dzień? A właściwie to ile pan utargował?
- Trzysta osiemdziesiąt tysięcy dolarów.
Szefa zatkało.
- Trzy... sta osiem... dziesiąt tysięcy? Na Boga, co pan sprzedał?!
- No, na początku sprzedałem mały haczyk na ryby...
- Haczyk na ryby? Za trzysta osiemdziesiąt tysięcy?
- Potem przekonałem klienta żeby wziął jeszcze średni i duży haczyk. Następnie przekonałem go, że powinien wziąć jeszcze żyłkę. Sprzedałem mu trzy rodzaje: cienką, średnią i grubą. Wdaliśmy się w rozmowę. Spytałem gdzie będzie łowić. Powiedział, że na Missouri, dwadzieścia mil na północ. W związku z tym sprzedałem mu jeszcze porządną wiatrówkę, nieprzemakalne spodnie i rybackie gumowce, ponieważ tam mocno wieje. Przekonałem go, że na brzegu ryby nie biorą, no i tak poszliśmy wybrać łódź motorową. Spytałem go jakie ma auto i wydusiłem z niego, że dość małe aby odwieźć łódź, w związku z czym sprzedałem mu przyczepę.
- I wszystko to sprzedał pan człowiekowi, który przyszedł sobie kupić jeden, jedyny haczyk na ryby?!
- Nieee. On przyszedł z zamiarem kupienia podpasek dla swojej żony. Zaproponowałem mu, że skoro w weekend nici z seksu to może pojechałby przynajmniej na ryby... |
|
Powrót do góry |
|
|
gizbern Pokerzysta Karawany
Dołączył: 09 Lut 2006 Posty: 261 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: wrocek
|
Wysłany: Wto 0:41, 25 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
Jaka jest rużnica pomiędzy pedagogiem a pedofilem ??
Pedofil naprawdę kocha dzieci.
Niedźwiedź sporządził listę zwierząt, które chce zjeść. Oczywiście dowiedziały się o tym zwierzęta z lasu i wpadły w panikę. Nazajutrz do niedźwiedzia przyszedł jeleń i pyta:
- Niedźwiedziu, jestem na liście?
- Tak.
- No tak, rozumiem. Słuchaj, daj mi jeden dzień, żebym pożegnał się z rodziną. A potem mnie zjesz.
Niedźwiedź się zgodził i zjadł jelenia dopiero na drugi dzień. Jako następny przyszedł wilk i pyta:
- Niedźwiedziu, czy jestem na liście?
- Jak najbardziej.
- Ojej, straszne. Słuchaj, pozwol mi żyć jeszcze jeden dzień, a ja pożegnam się z najbliższymi. A potem mnie zjesz.
I znowu ugodowy niedźwiedź zjadł swoją ofiarę dopiero na drugi dzień. Potem do niedźwiedzia przyszedł zajączek i pyta:
- Słuchaj, czy jestem na liście?
- Tak, jesteś.
- A nie mógłbyś mnie skreślić?
- Nie ma sprawy.
- Daj jedno żebro. - prosi Bóg Adama
- Nie dam.
- No daj...
- Nie.
- No proszę daj, jedno tylko.
- Nie dam. Mam złe przeczucia
Międzynarodowy kongres feministek. Na podium wchodzi jedna z delegatek i rzuca hasło.
— Siostry, dość wyzysku. Nie będziemy im prać i gotować.
Uchwałę przyjęto jednogłośnie. Na kolejnym spotkaniu wojowniczych pań, delegatki dzielą się swymi spostrzeżeniami. Zaczyna Angielka.
— Wróciłam do domu i mówię: John, od dzisiaj nie piorę i nie gotuję. Pierwszego dnia — nic nie widzę, drugiego dnia — nic nie widzę, trzeciego dnia — widzę — gotuje jajko.
Sala zatrzęsła się od oklasków. Na mównicę wchodzi Francuzka.
— Wróciłam do domu i mówię: Pierre, od dzisiaj nie piorę i nie gotuję. Pierwszego dnia — nic nie widzę, drugiego dnia — nic nie widzę, trzeciego dnia widzę — pierze majtki.
Owacje na stojąco. Na podium wchodzi Rosjanka.
— Wróciłam do domu i mówię: Iwan, od dzisiaj nie piorę i nie gotuję. Pierwszego dnia — nic nie widzę, drugiego dnia — nic nie widzę, trzeciego dnia nadal nic nie widzę. Czwartego dnia – zaczynam widzieć na prawe oko.
Amerykański statek kosmiczny dolecial na Marsa...
> > wyladowali... juz
> > > > > zbieraja sie do wyjscia az tu nagle podlecialo 2 Marsjan
> > takich
> > > > > smiesznych
> > > > >
> > > > > zielonych i.... bbzzzzz... zaspawali im drzwi wyjsciowe.
> > > > > Amerykanie probuja wyjsc... 10 minut, 30 minut... po
> > godzinie sie
> > > > > udalo.
> > > > > Wyszli a tam juz zebrala sie wieksza grupka Marsjan.
> > > > > No wiec witaja sie i pytaja: "Czemu zaspawaliscie nam drzwi
> > > > > wyjsciowe".
> > > > > Na co Marsjanie: "Zawsze tak robimy nowym, ale to chyba
> > nie problem,
> > > > > niedawno tu Polacy byli... koledzy zaspawali im drzwi, a
> > oni po 5
> > > > > minutach juz byli na zewnatrz... i jeszcze prezenty
> > przywiezli".
> > > > > Amerykanie:
> > > > > - "Prezenty, Polacy? Jakie prezenty?"
> > > > > Marsjanin:
> > > > > "A nie wiem, jakis wpierdol, ale wszyscy dostali .."
Autentyczny list do jednego z czasopism poradnikowych Pilne pytanie. Proszę o pomoc. Potrzebuję wyczerpującej odpowiedzi. Z góry dziękuję.
Jakiś czas temu zacząłem podejrzewać swoją żonę o zdradę. Skąd się dowiedziałem. No bo zachowywała się typowo dla takich sytuacji. Gdy odbierałem telefon w domu, po drugiej stronie odkładano słuchawkę. Miała często spotkania z koleżankami, niespodziewane wyjścia na kawę czy po książkę. Na pytanie "z kim z naszych wspólnych znajomych się spotyka", odpowiadała, że są to nowe przyjaciółki i ja ich nie znam.
Zazwyczaj czekam na taksówkę, którą ona wraca do domu, jednak żona wysiada kilkaset metrów wcześniej i resztę drogi idzie na nogach, tak że nigdy nie widzę jakim samochodem przyjeżdża i z kim. Kiedyś wziąłem jaj komórkę, tylko aby zobaczyć która godzina. Wtedy ona po prostu dostała szału i zakazała dotykać jej telefonu. Przez cały ten czas nie mogłem się zdecydować, by porozmawiać z nią o tym wszystkim. Pewnie nie dowiedziałbym się prawdy, gdyby nie przypadek. Pewnej nocy żona niespodziewanie gdzieś wyszła. Ja się zainteresowałem, że coś nie tak.
Wyszedłem na zewnątrz. Postanowiłem schować się za naszym samochodem, skąd był doskonały widok na całą ulice, co pozwoliłoby mi zobaczyć, do jakiego samochodu wsiądzie. Kucnąłem przy swoim wozie i nagle z niepokojem zauważyłem, że tarcze hamulcowe przy przednich kołach mają jakieś brunatne plamy, podobne do rdzy.
Proszę mi odpowiedzieć, czy ja mogę jeździć z takimi tarczami hamulcowymi, czy trzeba je stoczyć? Jeżeli natomiast trzeba ja wymienić, to czy można zamontować tańszy zamiennik, a nie oryginalne, a jeżeli tak, to które najlepiej?
Aha i przypominam, podczas rozwodu wina jest zawsze po dwoch stronach !
Zony i tesciowej
Stoje sobie ostatnio spokojnie w kolejce do kasy w Carrefourze. Stoje sobie .... stoje... Nagle zauważam przy drugiej kasie, wpatrzoną we mnie i uśmiechającą się się DO MNIE blondynę.
Ale jaką blondynę Mówie Wam Karaiby, słońce, plaża, Bacardi...!
Ostatnio ładne dziewczyny się do mnie tak uśmiechały, gdy przytaszczyłem do akademika, na drugi dzień po imprezie, skrzynkę zimnego piwa. Ale to było 10 lat temu...
Ta jednak uśmiechała się do mnie przyjaźnie nawet bez piwa. Jakaś taka znajoma mi się przez chwilę wydała ale nie mogłem sobie przypomnieć skąd...Pewnie podobna do jakiejś aktorki...
Powoli budził się we mnie głęboko uśpiony instynkt łowcy. Mieszanka adrenaliny i testosteronu wypełniały mój organizm. To one kazały mi bez zastanowienia zapytać:
- Przepraszam, czy my się skądś nie znamy?
Wypadło nawet nieźle. Lala połknęła haczyk. Jej reakcja była szybka, uśmiech bez zmian:
- Nie jestem pewna, ale chyba jest pan ojcem jednego z moich dzieci...
Mówi się, że ludzki umysł potrafi w sytuacjach ekstremalnych pracować nie gorzej od komputera. Mój był w tej sekundzie w stanie konkurować z najlepszymi. Po chwili miałem wydruk. Zawsze używam gumek. Zdrada małżeńska jest już sama w sobie wydarzeniem szargającym nerwy szanującego się mężczyzny.Po co ją jeszcze dodatkowo komplikować? Mój komputer pokładowy przypomniał mi tylko trzy przypadki, które były odstępstwem od tej zasady.
Koleżanka z pracy, na szczęście tak brzydka, tak że sama jej twarz była najlepszym zabezpieczeniem. Koleżanka żony z pracy, na szczęście po takim alkoholu, że mi nie do końca ... tego...
Pozostała tylko jedna możliwość. kiedy mogłem sobie strzelić dzidziucha na boku. Nie omieszkałem podzielić się tą radosną nowiną z matką mojego nieślubnego dziecka i setką kupujących przy okazji:
Już wiem Pani musi być tą stripteaserką, którą moi koledzy zamówili na mój wieczór kawalerski przed 8-ma laty Pamiętam, że za niewielką dodatkową opłatą zgodziła się pani wtedy robić TO ze mną na stole w jadalni na oczach moich klaszczących kolegów i tak się pani przy tym rozochociła, że na koniec za darmo zrobiła im pani wszystkim po lodziku!
Zaległa całkowita cisza. Nawet kasjerki przestały pracować. Wszyscy wpatrywali się na przemian we mnie i w czerwieniącą się coraz bardziej ślicznotkę. Kiedy osiagnęła kolor znany w kręgach muzycznych jako Deep Purple wysyczała przez śliczne usteczka:
- Pan sie myli! - Karaiby zastapila Arktyka.- Jestem wychowawczynią pana syna w 2b...
_________________
- Kochanie, znalazłam pod łóżkiem naszego syna takie pisemko
sado-maso, wiesz: związani ludzie, maski, pejcze..- mówi żona do męża
- No i co zrobimy?
- Nie wiem, ale klaps nie jest chyba najlepszym pomysłem...
Jadę autobusem, nie jest za luźno, ale miejsce siedzące mam. Trzeba podać bilet do skasowania. Obok stoi mężczyzna. Jak się do niego zwrócić • "Ty", czy "Pan"? Autobus jest ekspresowy. Jeli mężczyzna nie wysiadł na poprzednim przystanku znaczy, że jedzie do mojej dzielnicy. Jedzie z kwiatami • znaczy do kobiety. Kwiaty wiezie piękne, znaczy to, że i kobieta jest piękna. W naszej dzielnicy są dwie piękne kobiety • moja żona i moja kochanka. Do mojej kochanki facet jechać nie może, bo ja do niej jadę. Znaczy, że jedzie do mojej żony. Moja żona ma dwóch kochanków • Waldemara i Piotra. Waldemar jest teraz w delegacji...
• Panie Piotrze, mógłby mi pan skasować bilet?
W mieście otwarli dom publiczny. Jasio przychodzi do taty i pyta sie go:
•Tato, a co robią w tym domu publicznym?
Tato speszony próbuje wymigać sie od odpowiedzi mówic:
•To taki dom gdzie robią dobrze zapieniądze.
Jasiu zapamiętał, a za dwa dni dostał od mamy pieniadze. I tak sobei myśli "Hm... Pójdę do tego domu, i zobaczę jak tam dobzre robią"
Poszedł, zadzwonił, otwarła mu panna lekkich obyczajów i pyta sie:
•Czego sukasz chłopczyku?
•Tatuś mi powiedział ze tu robia dobrze za pieniadze i ja też bym chciał
Kobieta zaprowadziała go do kuchni, posmarowała 3 kromki nutellą, Jasiu zjadł, podzekował i wróciła do domu. W domu rodzice sie go pytaja
•Jasiu, gdzie byłes?
•W tym domu publicznym
•Co???? Co ty tam robiłeś????
•Tatuś przecież powiedział mi ze tam robia dobrze za pieniadze to poszedłem. Dwie zmogłem, ale trzecia to już tylko wylizałem.
Nauczycielka pierwszej klasy, Pani Magda miała ciągłe kłopoty z jednym z uczniów. Spytała więc:
- "Jasiu, o co ci chodzi?"
Jasiu odpowiedział:
- "Jestem za mądry do pierwszej klasy. Moja siostra jest w trzeciej klasie a ja jestem mądrzejszy od niej! Myślę, że też powinienem być w trzeciej klasie!"
Pani Magda miała dosyć. Zabrała Jasia do gabinetu dyrektora. Kiedy Jasiu czekał w sekretariacie, nauczycielka wyjaśniła dyrektorowi całą sytuację. Nauczyciel powiedział pani Magdzie, że chciałby zrobić chłopcu test i jeśli nie odpowie na żadne pytanie będzie musiał wrócić do pierwszej klasy i nie sprawiać więcej żadnych kłopotów. Nauczycielka się zgodziła.
Jasiowi wytłumaczono wszystkie warunki i zgodził się na przeprowadzenie testu.
Dyrektor: "Ile jest 3 x 3?"
Jasiu: "9".
Dyro: "Ile jest 6 x 6?"
Jasiu: "36".
I Jasiu odpowiadał na każde pytanie, które wymyślał dyrektor uważając, że trzecioklasista powinien znać odpowiedzi.
Dyrektor spojrzał na Panią Magdę i powiedział:
- "Myślę, że Jasiu może iść do trzeciej klasy."
Pani Magda spytała czy i ona może zadać Jasiowi kilka pytań. Zarówno dyrektor jak i Jasiu zgodzili się. (i się zaczęło)
Pani Magda spytała, "co krowa ma cztery, czego ja mam tylko dwa?
Jasiu, po chwili "Nogi."
Pani Magda: "Co ty masz w spodniach, a ja tego nie mam ?"
Jasiu: "Kieszenie."
Pani Magda: "Co zaczyna się na "K" kończy na "S", jest owłosione, zaokrąglone, smakowite i zawiera białawy płyn?"
Jasiu: "Kokos"
Pani Magda: "Co wchodzi twarde i różowe a wychodzi miękkie i klejące?"
Oczy dyra otworzyły się naprawdę szeroko ale zanim zdążył powstrzymać odpowiedź Jasia, Jasiu powiedział.
Jasiu: "Guma do żucia"
Pani Magda: "Co robi mężczyzna stojąc, kobieta siedząc, a pies na trzech nogach?"
Dyrektor ponownie otworzył szeroko oczy ale zanim zdążył się odezwać...
Jasiu: "Podaje dłoń".
Pani Magda: "Teraz zadam kilka pytań z serii "Kim jestem?", dobrze?"
Jasiu: "OK".
Pani Magda: "Wkładasz we mnie swój drąg. Przywiązujesz mnie. Jest mi mokro wcześniej niż tobie".
Jasiu: "Namiot"
Pani Magda: "Palec wchodzi we mnie. Bawisz się mną, kiedy się nudzisz. Drużba zawsze ma mnie pierwszą".
Dyrektor patrzy niespokojnie i widać, że jest nieco spięty.
Jasiu: "Obrączka ślubna"
Pani Magda: "Mam różne rozmiary. Gdy nie czuję się dobrze, kapię. Kiedy mnie dmuchasz, czujesz się dobrze".
Jasiu: "Nos"
Pani Magda: "Mam twardy drążek. Mój szpic zagłębia się. Wchodzę z drżeniem".
Jasiu: "Strzała"
Dyrektor odetchnął z ulgą,
"Wyślijcie Jasia od razu na studia! Ja sam na ostatnie dziesięć pytań źle odpowiedziałem!"
Programista rozmawia ze swoimi przyjaciółmi po fachu:
- Wczoraj w nocnym klubie poznałem świetną blondynę!
- Och Ty szczęściarzu!
- Zaprosiłem ją do siebie, wypiliśmy trochę, zacząłem ją dotykać...
- I co? I co?
- No a ona mówi: "Rozbierz mnie!"
- Nie może być!
- Zdjąłem z niej spódniczkę, potem majteczki, położyłem na stole tuż obok laptopa...
- Nie pier...! Kupiłeś laptopa? A procesor jaki?
Plaża, morze, piękna pogoda. Na kocyku wspaniała laseczka posuwistymi, erotycznymi wręcz pociągnięciami smaruje swoje idealnie opalone ciało.
W bliskim sąsiedztwie tego "zjawiska", na rozpostartym ręczniku leży z przymkniętymi oczami facet w średnim wieku. Gdyby nie coraz bardziej zwiększające się gabaryty jego slipek, możnaby uznać, że śpi i kompletnie nie zwraca uwagi na dziewczynę. Tym zachowaniem myli panienkę, która zerkając na niego widzi tylko jego opuszczone powieki i już bez żadnych zahamowań wkłada rękę w stringi, kładzie ją na swym "łonie" i półgłosem
mówi:
- Ty mój skarbie największy, ty moja pieszczoszko. Mamusia pamięta, że wszystko ma dzięki tobie. I mieszkanie i samochód i spore oszczędności.
Chcesz się wykąpać? Już idziemy do wody.
Wstała i pobiegła w stronę morza.
Facet otwiera oczy, unosi się na łokciu i spoglądając w kierunku swojego przyrodzenia warczy:
- Słyszysz , kurwa, słyszysz? A ja przez ciebie straciłem willę, dobrze prosperującą firmę i Mercedesa 600. I jeszcze muszę płacić alimenty w trzech różnych miejscach kraju. Chciałbyś się z nią wykąpać, co? - tutaj przekręca się na brzuch - A piasek bydlaku żryj!
Facet lekko na bani wraca do domu ......
Żona od razu, srata-ta- ta, pijak, tylko wódka ci w głowie itp...
Facet sięga do kieszeni, wyciąga kartkę i mówi:
- OK, przyniosłem test, zaraz zobaczymy jaka ty obeznana i kulturalna jesteś!
Żona:
- Zobaczymy, czytaj.
- Taaak, pytanie pierwsze. Podaj jakieś dwie waluty.
- Łatwizna! No chociażby dolar i euro.
- Dobra, podaj dwa typy środków antykoncepcyjnych.
- Jejku, mogę ci co najmniej 10 podać!
- Wierzę. Pytanie trzecie. Podaj mi nazwy dwóch rzek w Islandii...
Żona:
- .........?.........
- Milczysz? Ha! Wiedziałem! Oprócz szmalu i seksu, żadnych, ku*wa,zainteresowań!...
Wysłany: Pon Lis 14, 2005 10:33 pm Temat postu:
--------------------------------------------------------------------------------
Ludzie dzielą się na 3 grupy:
- tych, co umieją liczyć do 3
- i tych co tego nie potrafią
----------------------------------------
Ranek w akademiku. Student pierwszego roku mówi:
- Chodźmy na zajęcia, bo się spóźnimy!
Student drugiego roku na to:
- E, pośpijmy jeszcze...
Student trzeciego roku:
- Może skoczmy na piwo?
Student czwartego roku:
- Może od razu na wódkę?
Jako, że nie mogli się dogadać, udali się do studenta piątego roku, by ich rozsądził. Ten zarządził:
- Rzućmy monetą. Jak wypadnie orzeł, pijemy wódkę. Jak reszka - idziemy na piwo. Jak stanie na kancie - śpimy dalej. Jak zawiśnie w powietrzu - idziemy na zajęcia...
----------------------------------------
Einstein pojawia się przy bramie do niebios. Św. Piotr stwierdza:
- Hmm... Wyglądasz jak Einstein, ale czy naprawdę nim jesteś? Nawet nie wiesz, jak różnych metod ludzie próbują, żeby się tu prześlizgnąć.
- Mogę prosić kawałek kredy i tablicę?
Św. Piotr pstryknął palcami, pojawiła się tablica i kreda. Einstein zaczął objaśniać zasady matematyki i fizyki, rysować na tablicy wykresy, itp.
- Ok, wierzę Ci, wchodź.
Następny był Picasso. Scena się powtarza, Picasso prosi o to samo co Einstein. Otrzymuje tablicę i kredę - paroma maźnięciami kredy tworzy surrealistyczny obraz.
- Na pewno jesteś Picassem, wchodź!
Po jakimś czasie do nieba przychodzi Lepper.
- Picasso i Einstein udowodnili kim są. W jaki sposób Ty możesz udowodnić?
- A kto to Picasso i Einstein?
- Wchodź, Andrzej!
Nauczycielka przedstawia nowego ucznia w Amerykańskiej klasie:
- To jest Sakiro Suzuki z Japonii
Lekcja się zaczyna. Nauczycielka mówi:
- Dobrze, zobaczymy jak sobie radzicie z historia. Kto mi powie czyje to słowa: "Dajcie mi wolność albo śmierć"?
W klasie cisza jak makiem zasiał, tylko Suzuki podnosi rękę i mówi:
- Patrick henry, 1775 w Filadelfii.
- Bardzo dobrze Suzuki. A kto powiedział: "Państwo to ludzie, ludzie nie powinni ginąc"?
Znowu Suzuki:
- Abraham Lincoln, 1863 w Waszyngtonie.
Nauczycielka patrzy na uczniów z wyrzutem:
- Wstydźcie się. Suzuki jest Japończykiem zna amerykańska historie lepiej niż wy!
Nagle słychać czyjś głośny szept:
- Pocałuj mnie w dupę, pieprzony Japończyku.
- Kto to powiedział!? - Krzyknęła nauczycielka.
Na to Suzuki podnosi rękę i recytuje:
- Generał mac Artur, 1942 w Guadalcanal, oraz Li Lacocca, 1982 na walnym zgromadzeniu w Chryslerze.
- Suzuki to kupa gno*a! - słychać głośny krzyk sali.
Na co Suzuki:
- Valenino Rossi w Riona Grand Prix Brazili, 2002 roku.
Klasa szaleje nauczycielka mdleje. Nagle otwierają się drzwi i wchodzi dyrektor:
- Cholera, takiego burdelu to ja jeszcze nie widziałem.
Suzuki:
- Leszek Miller do wicepremiera Hausnera na posiedzeniu komisji budżetowej w Warszawie w 2003 roku.
Małżeństwo zostało zaproszone na bal przebierańców, jednak tego wieczora żonę rozbolała głowa i nalegała aby jej mąż poszedł sam. Długo się sprzeciwiał, ale w końcu uległ i poszedł.
Żona położyła się do łóżka, jednak po godzinie obudziła się bez bólu głowy. Ponieważ jej mąż nie wiedział jaki strój kupiła sobie dokładnie, zdecydowała się pójść na zabawę i go poszpiegować. Szybko go tam wypatrzyła. Tańczył ze wszystkimi kobietami, całował po rączkach, szyjach, szeptał na uszko, podszczypywał, niby przypadkiem dotykał "tu i ówdzie". Ponieważ należała do zgrabnych osób, szybko została zauważona przez rozbawionego mężusia i poproszona do tańca. Spodziewała się niezłej zabawy, on przecież nie wiedział że podrywa własną żonę. Po paru tańcach zaproponował jej "zwiedzanie pięterka", ona się zgodziła bez oporu ( bo to przecież JEJ mąż!) Postawiła jednak warunek, że nie zdejmą masek z twarzy. Było im razem wspaniale, wręcz jak nigdy dotąd. Byli anonimowi względem siebie, więc bez skrępowania spełniali swoje najbardziej ukryte marzenia erotyczne.
Jednak po n- tym numerku, ona szybko pobiegła do domu, żeby oczekiwać męża i zadać mu kilka pytań. Gdy już wrócił ona się go pyta (rzecz jasna z dziką satysfakcją w głosie):
- No i jak się bawiłeś skarbie. Dużo tańczyłeś?
- Nie tańczyłem ani razu i bawiłem się kiepsko. Spotkałem Zenka, Wieśka i Tadka, moich kolegów ze studiów i całą noc graliśmy w pokera na pieniądze.
Ale powiem Ci, że facet któremu pożyczyłem kostium podobno bawił się zajebiście...
Przychodzi blondyn do lekarza i mówi.
B: Panie doktorze mam IQ 190 i nie mam żadnych znajomych.
L: Nie ma pan znajomych bo nie ma pan z nimi o czym rozmawiać. Proponuje panu wyciąć 25% mózgu.
B: OK
2 tygodnie po operacji przychodzi Blondyn do lekarza
B: Panie lekarzu świetnie! Mam znajomych, mam o czym rozmawiać, ale może by tak wyciąć jeszcze z 25% mózgu
L: OK
2 tygodnie po operacji przychodzi Blondyn do lekarza
B: Panie lekarzu jest super!!! Mam znajomych, kochanki, przyjaciół, pijemy, palimy, orgie!!! Ale może by tak jeszcze z 25% mózgu mi wyciąć?
L: OK
Przychodzi blondyn po 2 tygodniach.
L: I jak jest teraz?
B: No troche gorzej...
L: A co się stało? nie ma pan znajomych?
B: Mam. Dalej orgie, dalej picie, palenie, kochanki, przyjaciele, kumple...
L: To o co chodzi?
B: Mam okres
Druga wojna światowa. Zwiadowcy radzieccy złapali niemieckiego
czołgistę. Jeniec został doprowadzony do sztabu w celu przesłuchania.
Powstał jednak mały problem, gdyż nikt w dowództwie nie znał języka
niemieckiego. Wtedy oficer polityczny, który skończył sześć klas
przykołchozowej szkoły pod Władywostokiem i uczył się tam
angielskiego, postanowił przesłuchać Niemca w tym właśnie
języku. Na początek upewnił się, że wróg również zna angielski:
- Du ju spik inglisz? - zapytał
- Yes I do - odpowiedział Niemiec
- Łot is jor nejm? - zadał pytanie politruk
- My name is Gerhard Schmidt - powiedział jeniec
Oficer radziecki trzasnął go pięścią w twarz i wykrzyczał :
- Łot is jor nejm?
- My name is Gerhard Schmidt - wyjęczał przestraszony niemiecki żołnierz
Trzask. Następny cios w twarz.
- Łot is jor nejm? - wrzasnął czerwony ze złości Rosjanin
- My name is Gerhard Schmidt - zakrwawionymi ustami wyszeptał Niemiec.
Trzask.
- Ja się ciebie, ku**a, pytam, ile macie czołgów.
Są dwa okopy: niemiecki i polski. I tak walczą ze sobą, strzelają się ale jak na razie żadna ze stron nikogo nie trafiła. Aż wreszcie jeden z Polaków powiedział:
- Te jakie jest najpopularniejsze imię niemieckie?
- Hmmmm... Może Hans?
- O! Dobre! Krzykniemy Hans, i może jakiś jeleń się wychyli to go
zastrzelimy.
No i wołają:
- Hans!
- Ja!? - Szwab się wychylił... JEB! Dostał kulkę.
- Hans!
- Ja!? - JEB! Następny...
- Hans!
- Ja!? - JEB!
I tak ich powybijali, zostało tylko kilku...
Siedzą te szwaby i myślą:
- Może my też tak zrobimy?
- Ja! Jakie jest popularne imię polskie?
- Może Zdzichu?
- Ja gut!
I ryczą:
- Żdżychu!
- (cisza)
- Żdżychu
- (cisza)
- Zdżychu!
- Zdzicha nie ma jest na wakacjach... To ty Hans?
- Ja!
- JEB
Zmarł znany kardiolog i urządzono mu bardzo uroczysty pogrzeb. Podczas ceremonii za trumną ustawione było ogromne serce, całe pokryte kwiatami. Kiedy skończyły się przemówienia i modlitwy, serce otworzyło się i trumna wjechała do środka. Następnie piękne serce się zamknęło i tak ciało doktora pozostało w nim na zawsze..... W tym momencie ktoś z obecnych wybuchnął głośnym śmiechem. Wszystkie oczy zwróciły się na niego, więc powiedział:
- Bardzo przepraszam, ale wyobraziłem sobie właśnie swój pogrzeb. Jestem ginekologiem.
Proktolog zemdlał...
Matka przyprowadziła swoją osiemnastoletnią córkę do lekarza, informując go, ze córka nieustannie cierpi na mdłości. Lekarz po zbadaniu córki stwierdził, ze jest ona mniej więcej w czwartym miesiącu ciąży.
- Co też pan mówi, panie doktorze, moja córka nigdy nie miała do czynienia z żadnym mężczyzną ! Prawda, córeczko?
- Prawda, nawet się nigdy nie całowałam - zapewniła córeczka. Lekarz bez słowa podszedł do okna i zaczął się intensywnie wpatrywać w dal.
- Panie doktorze, czy coś nie tak?- pyta po pięciu minutach zaniepokojona mamuśka.
- Nie, nie! Po prostu w takich wypadkach zazwyczaj na wschodzie ukazuje się jasna gwiazda i przybywa trzech króli. I za nic, kurwa, nie chce tego przegapić.
Wywiad z rzecznikiem MPK:
Joanna Banas:
- Dlaczego pasażer waszego tramwaju nie może przesiąść się z wagonu do
wagonu?
Janusz Rajces, rzecznik MPK:
- Może, tylko musi skasować drugi bilet.
- Jak to? Przecież nadal jedzie tym samym tramwajem i ma bilet.
- Regulamin przewozowy mówi wyraznie: bilet jest ważny w tym wagonie,w
kórym został skasowany.
- Przepis przepisem, ale staram się zrozumieć jego sens. Tak
naprawdę,dlaczego nie mogę zmienić wagonu?
- Przebiec na czerwonym też pani może, tyle że ryzykuje paniwypadkiemalbo
mandatem. A tutaj ryzykuje pani, że złapie kontroler.
- Ale przechodzenie na czerwonym jest niezgodne z prawem, a przesiadanie
się z wagonu do wagonu nie.
- Jakby się ludzie tak przesiadali, to kontrolerom byłoby trudno
pracować...
- Czyli wygoda kontrolerów ma być argumentem?
- Argumentem jest przepis. A poza tym, jeśli kupuje pani bilet na pociąg,
to, chociaż do Gdańska jedzie i 15.30, i o 18.15, to pani ma bilet tylko
na ten o 15.30
- Przepraszam, ale tylko jeśli to miejscówka, a u nas jakoś w tramwajach
ich nie ma.
- A po co w ogóle się przesiadać?
- Przecież są sytuacje, kiedy trzeba się przesiąść, na przykład,gdy w
naszym wagonie jadą pijani, agresywni ludzie.
- O tak, uciec jest najprościej, a przecież trzeba zainterweniować.
- Szczególnie, gdy się jedzie na przykład z małym dzieckiem?
- Nie ma powodu, by zmieniać wagon. Można, podejść do motorniczego, a on
już wie, co robić.
- Ale przecież w drugim wagonie nie ma motorniczego...
- No właśnie, on przestrzega przepisu. Nie ma go w drugim wagonie, bo nie
może przejść, gdyż też musiałby skasować bilet.
- To jak interweniować, jeśli jest się w drugim wagonie, w ktorym nie ma motorniczego?
- Przejść do pierwszego i skasować bilet...
- Skasować bilet?!
- Oczywiście.
- Przepis jest wyraźny.
- Czy motorniczy przejdzie do drugiego wagonu i interweniuje?
- Jeśli skasuje mu Pani bilet, to tak.
- Ja mam kasować bilet za motorniczego?!
- Oczywiście, przecież mówiłem Pani, że motorniczy nie przechodzi, bo
musiałby kasować bilet. Jeśli chce Pani interwencji, to musi Pani mieć
dodatkowy bilet dla motorniczego, a najlepiej dwa, żeby mogł wrócić do
pierwszego wagonu.
- A po co będzie jeszcze przechodził?
- Jak to po co? Ktoś musi kierować tramwajem!
- To nie może po prostu przejść jak człowiek?!
- Proszę Pani, przecież przepis wyraźnie mówi, że bez skasowania
dodatkowego biletu nie można przechodzić... Poza tym motorniczy to nie
jakiś człowiek, a motorniczy. To zasadnicza różnica!
- Wie Pan, to ja wolę zostać w tym pierwszym wagonie i nie
interweniować...
- No widzi Pani, od razu mowiłem: po co przechodzić i robić
zamieszanie...
Wywiad jest autentyczny choć ciężko w to uwierzyć...
wchodzi facet do domu i strasznie się cieszy , śmieje się do rozpuchu , z radością kładzie płaszcz na wieszak. W ręku ściska kurczowo jakiś świstek papieru i mówi sam do siebie : ,, Jest , udało się po tylu latach niepowodzeń i nadzieji. W końcu trafiłem szóstkę w lotto i to sam , nareszcie jestem bogaty , jezu jak się cieszę .." I tak snując plany na wydanie tych pieniędzy z wygranej wchodzi z przedpokoju do salonu i staje zdziwiony.Mianowicie patrzy a jego żona siedzi i płacze.Boże kochanie co się stało pyta przerażony. Żona odpowiada : ,, Właśnie dzwonił mój tatuś i powiedział że mamusia zmarła ... " Na to mąż z nieskrywaną radością : ,, Jest... kumulacja
Znajomy do znajomego:
- wiesz,nie możecie już nas odwiedzać
- co się stało ?
- po ostatniej waszej wizycie zginęło nam 1000 zł
- no coś ty, chyba nie myslisz że to my...?
- nie, po tygodniu się znalazło... ale niesmak pozostał... |
|
Powrót do góry |
|
|
gizbern Pokerzysta Karawany
Dołączył: 09 Lut 2006 Posty: 261 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: wrocek
|
Wysłany: Wto 0:43, 25 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
Wchodzi babcia do autobusu i pyta kierowcę:
- Synku chcesz orzeszka?
- Poproszę.
Na drugi dzień to samo, kierowca dostał orzeszka, ale mówi do babci:
- To niech pani też zje.
- Chłopcze, ja już nie mam zębów.
Trzeci dzień znowu:
- Synku chcesz orzeszka?
Kierowca zaciekawiony pyta:
- Babciu, a skąd masz takie dobre orzeszki?
- Z Toffifee...
Gość weselny, nieźle już zawiany siedzi przy stole wpatrując się w marynowanego grzybka nabitego na widelec. Podchodzi znajomy i pyta zaciekawiony:
- no co się tak gapisz już kwadrans na tego grzybka ?
- zastanawiam się czy go zjeść, czy nie zjeść...
- co tu się zastanawiać.. dawaj mi go!!.
Gość porywa widelec i zjada grzybka.
- Poszedł ?
- no jasne..., a co ?
- kurde, a mi się trzy razy wrócił... |
|
Powrót do góry |
|
|
gizbern Pokerzysta Karawany
Dołączył: 09 Lut 2006 Posty: 261 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: wrocek
|
Wysłany: Wto 1:09, 25 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
Pewna para w srednim wieku z pólnocnej czesci USA zatesknila w srodku mroznej zimy do ciepla i zdecydowala sie pojechac na dól, na Floryde i mieszkac w tym hotelu, w którym spedzila noc poslubna 20 lat wczesniej. Maz mial dluzszy urlop i pojechal o dzien wczesniej. Po zameldowaniu sie w recepcji odkryl, ze w pokoju jest komputer i postanowil wyslac maila do zony. Niestety omylil sie o jedna litere. Mail znalazl sie w ten sposób w Houston u wdowy po pastorze, która wlasnie wrócila do domu z pogrzebu meza i chciala sprawdzic, czy w poczcie elektronicznej sa jakies kondolencje od rodziny i przyjaciól. Jej syn znalazl ja zemdlona przed komputerem i przeczytal na ekranie:
Do: Moja ukochana zona
Temat: Jestem juz na miejscu
Wiem, ze jestes zdziwiona otrzymaniem wiadomosci ode mnie. Teraz maja tu komputery i wolno wyslac maile do najblizszych. Wlasnie zameldowalem sie.. Wszystko jest przygotowane na Twoje przybycie jutro. Ciesze sie na spotkanie. Mam nadzieje, ze Twoja podróz bedzie równie bezproblemowa, jak moja.
PS: Tu na dole jest naprawde goraco.
New York. W barze do extra-dziwki podchodzi gość i mówi, ze chciałby się
zabawić.
- Zgoda, ale pamiętaj, ze jestem najlepszą dziwką w tym mieście i
drogo się cenię.
- Mam 100$ - może być?
- Za 100$ mogę cię najwyżej zaspokoić ręką.
- Co??? Za 100$ ręką??? Chyba żartujesz!!!
- Wyjdź przed bar, coś ci pokażę. Wychodzą.
- Widzisz to ferrari? Jest moje. Mam je Tylko za robienie ręką.
Jestem najlepsza. W koncu gość zgadza się. Jest mu dobrze jak nigdy dotąd.
"Rzeczywiscie jest najlepsza" - myśli.
Następnego dnia przychodzi znów do baru, podchodzi do dziwki i mówi:
- Dziś mam 500$, zabawimy się?
- Za 500$ mogę ci najwyzej zrobić loda.
- Co??? Loda za 500$???
- Wyjdź przed bar, cos ci pokażę. Wychodzą.
- Widzisz ten wieżowiec? Jestem jego wlascicielką. Tylko za robienie loda.
Jestem najlepsza.
Gość zgadza się i ma taki orgazm, jak nigdy w życiu.
Następnego dnia wraca do baru:
- Dziś mam 1000$ i chciałbym się pobawić twoją cipusią.
- Wyjdźmy przed bar.
Wychodzą. Dziwka pokazuje gościowi widoczną w oddali panoramę Manhattanu.
Gość łapie się za glowę i krzyczy:
- No nie!!! Nie chcesz mi chyba powiedzieć, że...
Na to dziwka:
- No co ty. Gdybym miała cipusię, to wszystko byłoby moje...
Przychodzi facet do sklepu z bronią i mówi: Hi, I'm looking for a gun.
. Sprzedawca do niego: What kind of gun are you looking for?
. Klient wskazuje na ogromny rewolwer: That one looks right.
. Sprzedawca odrobinę zaskoczony: Why do you need a .357 Magnum? Shooting at elephants?
. Koleś: Nah, just for cans, shooting at cans.
. Sprzedawca pokazuje mu jakiś mniejszy kaliber: Well, this is the perfect size for shooting at cans.
. Facet zniesmaczony: Nah, I want that Magnum.
. Sprzedawca daje ale pyta zaciekawiony: OK, Here you are but tell me friend, what kind of cans are you shooting at?
. Na co koleś bez specjalnego zainteresowania: You know, Mexi-cans... Puerto Ri-cans... Afri-cans...
logika
Student przychodzi na egzamin z logiki i na bezczelnego pyta
profesora;
Pan sie lapie w tej logice panie Profesorze?
Oczywiscie ,co za pytanie.
To ja mam taka propozycje panie Profesorze, zadam panu pytanie i
jesli pan nie odpowie stawia mi pan 5, a jesli pan odpowie wywala mnie pan na zbity pysk.
OK. Niech pan pyta
Co obecnie jest legalne, ale nie logiczne, logiczne ale nielegalne,a co
nie jest logiczne ani legalne?
Profesor nie znal odpowiedzi postawil studentowi 5 i wola swojego
najlepszego studenta i pyta go o odpowiedz
Ten mu natychmiast odpowiada:
Ma pan 65 lat i jest pan zonaty z 25 letnia kobieta, co jest
legalne,ale nie logiczne.
Pana zona ma 20 letniego kochanka, co jest logiczne ale nie
legalne.
Pan stawia kochankowi swojej zony 5 chociaz powinien go pan
wywalic na zbity pysk i to nie jest ani logiczne ani legalne...
W pewnym mieście powstał sklep, w którym każda kobieta mogła sobie
>>kupić
>> męża. Miał sześć pięter, a jakość facetów rosła wraz z każdym piętrem.
>>Był
>> tylko jeden haczyk: jak już kobieta weszła na wyższe piętro, nie mogła
>>zejść
>> niżej, chyba że prosto do wyjścia bez możliwości powrotu.
>> Wchodzi więc tam pewna babka poważnie zainteresowana kupnem męża. Na
>> pierwszym piętrze wisi tabliczka: "Mężczyźni tutaj mają pracę".
>>
>> - To już coś, mój były nawet roboty nie miał - pomyślała kobieta - ale
>> zobaczę, co jest wyżej.
>> Na drugim piętrze był napis: "Mężczyźni tutaj mają pracę i kochają
>>dzieci"
>> - Miło, ale zobaczymy, co jest wyżej.
>> Na trzecim piętrze była tabliczka: "Mężczyźni tutaj mają pracę,
>>kochają
>> dzieci i są niesamowicie przystojni"
>> - No, coraz lepiej - pomyślała - ale wyżej to musi być już
>>zajebiście...
>> Na czwartym piętrze można było przeczytać: "Mężczyźni tutaj mają
>>pracę,
>> kochają dzieci, są niesamowicie przystojni i pomagają przy pracach
>>domowych"
>> - Słodko, słodko... Ale chyba wejdę piętro wyżej.
>> Na piątym piętrze stało: "Mężczyźni tutaj mają pracę, kochają dzieci,
>>są
>> niesamowicie przystojni, pomagają przy pracach domowych i są diabelnie
>> dobrzy w łóżku"
>> - No niesamowite, wręcz cudownie- pomyślała kobieta - ale jak tu jest
>>tak
>> wspaniale, to co musi być piętro wyżej?!!
>> Na szóstym piętrze BARDZO zdziwiona kobieta przeczytała: "Na tym
>>piętrze nie
>> ma żadnych facetów. Zostało ono stworzone tylko po to, aby udowodnić,
>>że
>> wam - babom - za cholerę nie można dogodzić..."
Król Lew postanowił wybudować na polanie dla swoich poddanych schronienie, ale to wymagało szeregu zezwoleń, wniosków i podań. Trzeba się było udać do Urzędu by tę sprawę załatwić, zwołał więc miejscową społeczność by wybrała przedstawiciela, zadecydowano więc by był to niedźwiedź, bo duży, silny i wzbudza respekt.
Po ośmiu godzinach wraca z urzędu, lew się go pyta co tam załatwił, a on mówi, że nic. Jak to nic! Ty taki wielki i nic?! Wydelegowano więc lisa, chytry i przebiegły i sprytu ma dużo, wraca po ośmiu godzinach i też nic. Lew mówi, to może wiewiórkę, taka delikatna, ładna, szybka i zgrabna..., podobnie jak poprzednicy też nic nie załatwiła. No to koniec naszych marzeń orzekł Król Lew, a może ktoś na ochotnika? Zgłosił się osioł, wszyscy pękali ze śmiechu, przecież Ty nic nie potrafisz załatwić, ale osioł się uparł i poszedł. Wraca pod dwóch godzinach uradowany, z zezwoleniem w ręku, ogólne zdziwienie, królowi szczęka opadła. Pytają się więc jak to załatwił, a osioł na to:
- Gdzie otworzyłem drzwi to ktoś z rodziny...
starczy na dziś tych dowcipów....
mam nadzieję że nimi choć troszkę Wam osłodziłem swoją nieobecność na forum.... |
|
Powrót do góry |
|
|
gizbern Pokerzysta Karawany
Dołączył: 09 Lut 2006 Posty: 261 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: wrocek
|
Wysłany: Śro 12:04, 26 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
Mały Rysio napisał list:
Panie Jezu,
byłem grzecznym chłopcem, czy mógłbym dostać rowerek?
Twój oddany Rysio
Jednak Rysio wiedział, że Jezus wie wszystko, czyli również to, jakim chłopcem Rysio był na prawdę. Chłopiec podarł więc list i napisał nowy:
Panie Jezu,
byłem w miarę grzecznym chłopcem, czy mógłbym dostać rowerek?
Na zawsze ufajacy Tobie Rysio
Pomyslał, chwilę Rysio i doszedł do wniosku, że i to "niedomówienie" nie pozostanie przez Jezusa niezauważone. Podarł list i napisał tak:
Panie Jezu,
myślałem o tym, by być grzecznym chłopcem, czy mógłbym dostać rowerek?
Wielbiacy Ciebie Rysio
Popatrzał Rysio na list, zajrzał w głąb swego serca i wiedział, że był tak złym i niedobrym chłopcem, że nie ma szans na to, by Jezus go wysłuchał. Wziął więc podarł list i wybiegł na ulice ze łzami w oczach. Chodził bez celu po ulicach, rozmyślając nad swoją krnąbrnością, wszystkimi złośliwościami jakich się dopuścił, gdy nagle znalazł sie pod kościołem. Wszedł do środka, przeszedł środkiem pod ołtarz i uklęknął. Łzy jak grochy spływały mu po policzkach. Po chwili wstał i udał się w kierunku wyjścia. Zanim jednak wyszedł złapał stojącą na postumencie małą figurkę i pobiegł szybko do domu. W domu schował figurkę pod łóżko, złapał długopis i kartkę i napisał:
Panie Jezu,
mam twoją matkę. Jesli chcesz ją jeszcze kiedyś zobaczyć, to jutro pod domem widzę nowy rowerek.
Oddany ty już wiesz kto
Najczesciej wypowiadane zdania przed zejsciem:
Patrz, ten krokodyl wyglada jak zywy!
Patrz, jak dlugo wytrzymam pod woda!
Patrz, bez trzymanki!
Patrz, jestem torreadorem! Ole! ???
Raz... Dwa... Trzy... Bungeeeeeeeee!
Mowilas, ze twoj maz jest na delegacji!
Nie boj sie, nie spadne!
Pyszny ten Big Mac!
To tylko drasniecie.
Siostro, ale ja mam Rh minus...
Jedz, prawa wolna.
Do wesela sie zagoi.
To tylko kot halasuje w ogrodku.
Lekarz mowi, ze najgorsze juz minelo.
Ta bomba to robota amatora.
Popatrz, dziadek zaraz zrobi fikolka.
A co mi tam! Zabije albo wyleczy!
To byl najlepszy seks w moim zyciu.
Nieeeee, na pewno nie jest nabity...
Jestes cykor i nie zastrzelisz czlowieka patrzac mu prosto w oczy.
Nigdy nie czulem sie lepiej.
Nie, nie, ten gatunek nie jest jadowity.
Spojrz, nauczylem sie prowadzic jedna reka...
Patrze, czy lufa jest dobrze wyczyszczona.
Nie wiedzialem, ze to panska zona!!!
Oczywiscie mam nadzieje, ze mimo wszystko zostaniemy
przyjaciolmi.
Wchodz do wody, tu nie ma zadnych rekinow.
Raz kozie smierc.
Ojej... przepraszam, chyba pobrudzilem panu dres!
Dzwoni Amerykanin do przyjaciela z Rosji:
-Ile tam u was jest stopni?
-Minus dwadzieścia.
-Heh, w telewizji mówili że minus sześćdziesiąt.
-Aaa, to może na dworze.
Rozmawiają 2 blondynki
-słuchaj tyle mówią o tym w telewizji, ale jak się poprawnie pisze Irak czy Iran
Kiedys w mojej dawnej pracy ktos powiedział ten dowcip, wszyscy zanosza się śmiechem a praktykantka która tam mieliśmy (oczywiście też blondynka): "No przecież że Irak!!"
Autentyczny artykuł w jednej z francuskich gazet...
"Polska. Oto znajdujemy się w świecie absurdu.
Kraj, w którym co piąty mieszkaniec stracił życie w czasie drugiej wojny światowej, którego 1/5 narodu żyje poza granicami kraju i w którym co 3 mieszkaniec ma 20lat.
Kraj, który ma dwa razy więcej studentów niż Francja, a inżynier zarabia tu mniej niż przeciętny robotnik.
Kraj, gdzie człowiek wydaje dwa razy więcej niż zarabia, gdzie przeciętna pensja nie przekracza ceny (!) trzech par dobrych butów, gdzie jednocześnie nie ma biedy a obcy kapitał się pcha drzwiami i oknami.
Kraj, w którym cena samochodu równa się trzyletnim zarobkom, a mimo to trudno znaleźc miejsce na parkingu.
Kraj, w którym rządzą byli socjaliści, w którym świętą kościelne są dniami wolnymi od pracy (!) Cudzoziemiec musi zrezygnowac tu z jakiejkolwiek logiki, jeśli nie chce stracic gruntu pod nogami.
Dziwny kraj, w którym z kelnerem można porozmawiac po angielsku, z kucharzem po francusku, ekspedientem po niemiecku a ministrem lub jakimkolwiek urzędnikiem państwowym tylko za pośrednictwem tłumacza.
Polacy..!
Jak wy to robicie..?"
Dwóch facetów sika obok siebie. Jeden pyta się drugiego:
- Dlaczego tobie leci jak z konewki?
- Bo moja żona bierze mi do buzi.
- Moja żona też bierze mi do buzi i sikam normalnie!
- Tak. Ale moja się brzydzi i bierze widelcem!
Egzamin w szkole agentów CIA.
Do sali wchodzi student. Instruktor mówi:
W pokoju obok znajduje się twoja dziewczyna.
- Tu masz pistolet.Masz ją zabić w 30 sekund!
Po 30 sekundach student wraca i mówi:
Sorry, nie mogłem tego zrobić.
Kolejny student:
W pokoju obok znajduje się twoja narzeczona.
Masz tu pistolet. Rozkaz: zastrzel ją. Czas: 30 sekund
dyktuje instruktor.
Mija pół minuty, student wraca, prowadząc za
rękę narzeczoną. - Sorry, nie mogłem tego zrobić...
Następny student.
- W pokoju obok czeka twoja żona. Tu masz
pistolet. Masz ja zabić w ciągu 30 sekund! - mówi
instruktor.
Student wchodzi do pokoju obok. Słychać
kilka strzałów, a potem niesamowity rumor.
Po 20 sekundach, lekko zziajany student
wraca, poprawia ciemne okulary i
mówi:
- Jakiś kretyn wpakował mi ślepaki do
pistoletu. Musiałem ją zajebac taboretem!
Jaka jest prawdziwa kobieta?
Nigdy nie ma: czasu, pieniędzy i w co się ubrać.
Zawsze ma: rację, genialne dzieci, męża idiotę
Z niczego potrafi zrobić: sałatkę, kapelusz i awanturę małżeńską
Mąż do żony:
- Może wypróbujemy dziś odwrotną pozycję?
Żona:
-Świetnie , ty stań przy zlewie, a ja usiądę na fotelu i będę pierdzieć
- Właśnie rozwidłam się z mężem.
- Czemu?
- Mieliśmy nieporozumienia na tle religijnym. Uważał , że jest Bogiem
Jaka jest najszybsza droga do serca mężczyzny?
Przez kaltkę piersiową - ostrym nożem
Co powiedział Bóg po stworzeniu mężczyzny?
Pierwsze śliwki robaczywki
Czy można odbyć stosunek płciowy z ptakiem?
Tak, można wyjebać orła na schodach
Kto to jest mąż?
Zastępca kochanka do spraw finasowo - księgowych
Jaka jest różnica między weselm, a pogrzebem?
Na pogrzebie jest o jedengo pijanego mniej
Jaka jest róznica między dawnym, a współczesnym kopciuszkiem?
Współczesny prędzej zgubi majtki niż pantofelek..
Jakie są pierwsze objawy ciąży?
Wytrzeszcz gałek ocznych. Pojawia się zaraz po pęknięciu kondoma.
O której godzinie idzie do łóżka porządna dziewczyna?
O szesnastej, bo o dwudziestej musi być w domu
Ile można patrzeć na teściową z przymróżonym okiem?
Do momentu naciśnięcia spustu
Co to jest żona i teściowa w samochodzie?
Zestaw głośnomówiący
Jak poznać wiek ryby?
Po oczach. Im oczy dalej od ogona tym ryba starsza.
W ilu przypadkach można pić wódkę?
W dwóch - gdy jest zakąska i gdy jej nie ma.
Co robi górnik po śmierci?
Trzy dni wolnego, a potem znowu pod ziemię
Kto jest harcerz?
Harcerz jest to dziecko przebrane za idiotę pod opieką idioty przebranego za dziecko
Co to jest pięciu posłów Samoobrony?
Pół tony buraków
- Słuchaj, jak nazywa sie zupa z wielu kur?
- Nie mam pojecia.
- Rosół, S-KUR-WIELU.
- He he he!!! Dobre! Dobre! Musze opowiedzieć szefowi... Szefie, jak sie nazywa zupa z wielu kur?
- Nie wiem.
- Rosół, TY-CHUJU.
Mąż wraca późno do domu. Żona już leży w łóżku, więc mąż szybko się rozbiera i przytula się do niej.
Żona:
- Nie zaczynaj dzisiaj. Boli mnie głowa.
- Zmówiłyście się dzisiaj czy co?!
To ja coś o celnikach
Główny Urząd Ceł postanowił przeprowadzić ankietę wśród celników na temat łapówkarstwa.
Jedno z pytań zadawanych przez komisję brzmiało: "Ile czasu potrzebujesz, aby za łapówki kupić BMW?"
Celnik z polsko-niemieckiej granicy odpowiada: - Dwa, trzy miesiące.
Celnik z polsko-czeskiej granicy: - No, z pół roku.
Celnik ze "ściany wschodniej" po dłuższym zastanowieniu: - Dwa, trzy lata.
Komisja zadziwiona: - Tak długo?
Celnik ze "ściany wschodniej": - Chłopaki, nie przesadzajcie, BMW to w końcu duża firma...
+20°C : Grecy zakładają swetry (jeżeli potrafią je znaleźć).
+15°C : Na Hawajach włączają ogrzewanie (jeżeli posiadają).
+10°C : Amerykanie się trzęsą. Rosjanie sadzą ogórki w ogródkach.
+5°C : Możecie zobaczyć swój oddech. Włoskie samochody nie zapalają. Norwegowie idą się kąpać. Rosjanie jeżdżą z opuszczonymi szybami.
0°C : W Ameryce zamarzła woda. W Rosji woda zrobiła się bardziej gęsta.
-5°C : Francuskie samochody nie zapalają.
-10°C : Planujecie urlop do Australii.
-15°C : Kot nalega aby spać z wami w łóżku. Norwegowie zakładają swetry.
-18°C : W Nowym Jorku zamarza ogrzewanie. Rosjanie po raz ostatni w sezonie wyjeżdżają na grilla.
-20°C : Amerykańskie samochody nie zapalają. Na Alasce zakładają podkoszulki.
-25°C : Niemieckie samochody nie zapalają. Ludność Hawajów wymarła.
-30°C : Politycy zaczynają mówić o bezdomnych. Kot woli spać w waszej pidżamie.
-35°C : Jest zbyt zimno aby myśleć. Japońskie samochody nie zapalają.
-40°C : Planujecie 2-tygodniowa gorącą kąpiel. Szwedzkie samochody nie zapalają.
-42°C : W Europie przestaje jeździć transport. Rosjanie jedzą lody na ulicy.
-45°C : Grecy wymarli. Politycy realnie robią coś dla bezdomnych.
-50°C : Powieki się sklejają kiedy mrugacie. Na Alasce zamykają lufcik w łazience.
-60°C : Białe niedźwiedzie wyemigrowały na południe.
-70°C : Piekło zamarzło.
-73°C : Fińskie służby specjalne ewakuują Św.Mikołaja z Laponii. Rosjanie zakładają Czapki-uszatki.
-80°C : Prawnicy włożyli ręce we własne kieszenie.
-114°C : Zamarz spirytus etylowy. Rosjanie mają bardzo kiepski humor.
-273°C : Zero atomowe. Rosjanie zakładają na nogi walonki.
-295°C : Umiera 90% pozostałej ludności Ziemi. Rosyjska drużyna zostaje mistrzem Świata w piłce nożnej.
Zbliżają się urodziny kolegi celnika - dwaj jego kumple się zastanawiają nad prezentem:
- Może 50-calowego płaskiego Soniaka i kino domowe?
- Eeee, już ma takich kilka, nawet w kuchni i garażu...
- To może Merolka S-ke albo Beemke 7?
- Bez sensu! Jego żona i dzieciaki jezdżą takimi już od dawna!
- No to w takim razie... Wiem! Zostawmy go samego na zmianie w dniu urodzin!
- No kurwa, bez przesady!
Na granice polska przyjezdza David Coperfield, celnik pyta czym sie pan zajmuje?
- jestem iluzjonista.
- a co to takiego?
- a pokaze, przykrył swojego Mercedesa plachta, zamachal rekami, zdjal plachte a tu BMW.
Celnik na to
- leee tam... widzisz tego tira ze spirytusem?
- no widze.
Celnik przystawiając pieczątkę na dokumentach:
- a teraz to juz jest tir z groszkiem.
W akademickiej stołówce rozmawia trzech studentów.
- Ja Sylwestra spędziłem na "Kanarach". Mówię wam, super laseczki, kąpiel w morzu, drinki z parasolkami, cudo. - zagaja pierwszy
- A ja - przechwala się drugi - byłem w Alpach. Narty, dziewczyny zarumienione od mrozu, grzane wino do łóżka, cos wspaniałego.
A co ty robiłeś ? - pyta trzeciego
- A ja siedziałem razem z wami w pokoju, tylko nie paliłem tego gówna.
Z życia administratora sieci
Kiedyś pracowałem z babeczką, której podmieniłem wygaszacz na czarny ekran. Nie było widać nic - po prostu czarny monitor. Ona oczywiście nie wiedziała, że to wygaszacz i przyszła kiedyś do mnie z prośbą,żebym włączył jej komputer. Podszedłem do sprawy fachowo.
Zamyśliłem się, chrząknąłem, znowu zamyśliłem, a potem poinformowałem ją, że jeden z kabli w komputerze jest luźny. I trzeba mocno huknąć dłonią w biurko, żeby zaczął stykać. I dla przykładu uderzyłem mocno w biurko, co okazało się nad wyraz skuteczne. Oczywiście chodziło o to, żeby poruszyć myszkę i wyłączyć wygaszacz. Tak mi się ta zabawa spodobała, że byłem ciekaw kiedy kobitka się zorientuje... Po dwóch miesiącach, kiedy widziałem jak szkoli nową osobę, i uczy ją umiejętnie uderzać w biurko "...bo kabelek jest luźny" nie wytrzymałem. Podszedłem i wyjawiłem całą prawdę... Wiem, mięczak ze mnie...
Następny
Kiedyś stworzyłem efekt graficzny, który wyglądał jak przesuwające się światło w kserokopiarce. Oczywiście nie mogłem się oprzeć i wbudowałem go w program w biurze. Pracownikom zaś powiedziałem, że mamy teraz zawansowany program i oprócz logowania muszą jeszcze przykładać rękę do ekranu - wtedy ekran skanuje ich odciski palców. Przez prawie miesiąc miałem ubaw, patrząc jak pięcioro głąbów przed każdym załogowaniem przykłada rękę do ekranu i czeka aż ekran zeskanuje ich odciski.Oczywiście bawiłbym się dłużej, gdyby nie szef, który wszedł do biura z rozdziawioną szczęką, wziął mnie na bok i kazał mi to natychmiast odinstalować...
Następny
Siedzę sobie w kanciapie z kumplem i nagle wpada zaaferowana kobieta. Wymachuje dyskietką w ręku i mówi, że stacja jej padła. Pouczyłem ją, że trzeba było zadzwonić (akurat bym się ruszył),ale w końcu mnie namówiła i razem z kumplem poszliśmy obadać sprawę. Dochodzimy do jej biurka, ja patrzę, a ona wkłada dyskietkę do góry nogami i krzyczy, że "Stacja nie działa, a ona MUSI zgrać co trzeba!". Patrzę na kumpla, on na mnie, widzę że kumpel już ma powiedzieć Pani w czym rzecz, więc gestem ręki go uciszam i mówię:
- Bo widzi Pani. Ktoś sfuszerował sprawę! Ma Pani komputer postawiony do góry nogami... - po czym przekręciłem jednostkę i wyszedłem z pokoju z kumplem, żeby się wyśmiać.
Następny
Zadzwoniła do nas kobitka i stwierdziła, że jakiś idiota odłączył jej LAN. W życiu babki nie widziałem, ani jej komputera, ale idę do niej. Akurat nie było jej w boksie, ale już widzę, co jest grane. Panienka przesunęła sobie komputer prawej strony boksu na lewą. A że kabel z sieci był za krótki,to go odłączyła. Przesunąłem komputer z powrotem na prawą stronę, wpiąłem dyndającą wtyczkę i napisałem kartkę: "DZIAŁA TYLKO PO TEJ STRONIE BOKSU!"
Następny
Szef firmy pojawił się w biurze w laptopem. Miał ważną pracę do zrobienia więc rozłożył się w swoim gabinecie ze sprzętem. Nagle słyszę jak mnie wzywa do siebie.
Szef: Mam z tym problem. Jak się włącza Windows, to po kilku sekundach wszystko gaśnie...
Ja: Czy bateria jest naładowana?
Szef: (tonem nie znoszącym sprzeciwu) Oczywiście, że jest! Ja idę, a Ty to napraw. Po czym szef wyszedł z gabinetu. No więc zasiadłem do sprzętu, włączam i faktycznie, Winda się ładuje i wszystko znika. Miałem naprawdę ciężki dzień, ale nic, próbuję dalej. Wciąż z tym samym rezultatem... Już miałem zapłakać, gdy zauważyłem, że kabel zasilający jest odłączony. Podłączyłem do sieci i laptop śmigał jak nowiutki, a więc bateria nie była naładowana, ha!. Zadzwoniłem, powiedziałem, że to potrwa jeszcze z 3 godziny i zabrałem się za układanie pasjansa (przecież, to był ciężki dzień), aż w końcu zjawił się szef. Zaskoczony, że tak szybko się uporałem spytał jak to zrobiłem. Uśmiechnąłem się i powiedziałem: - Musiałem shakować Pana rejestr, ponieważ wirus spowodował konflikt między portem myszy, a UART w CONFIG.SYS. To był ciężki kawałek roboty, ale udało mi się skonwertować Pański kernel z binarnego na hexagonalny i wejść przez furtkę w IRQ do BIOSU... A on to kupił. |
|
Powrót do góry |
|
|
gizbern Pokerzysta Karawany
Dołączył: 09 Lut 2006 Posty: 261 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: wrocek
|
Wysłany: Śro 12:59, 26 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
Jaka jest najseksowniejsza kobieta na świecie?
Odpowiedź:
Nauczycielka, bo:
1. ma klasę
2. ma okres dwa razy do roku
3. stawia pałę w dwie sekundy
4. potrafi pieprzyć 45 minut bez przerwy
Jak nauczyć przeklinać Anglika po polsku?
Poprosić, aby powiedział:
Tea, who, you, yeah, bunny.
Je babka z dziadkiem obiad i w pewnej chwili dziadek ryp babkę w łeb. Babka na to:
- Stary za co?!
- A bo jak se przypomnę, żeś ty cnoty nie miała!
W maju 2006 do Polski przyleci Benedykt XVI. Na miejsce spotkania
papieża z wiernymi wybrany został Grunwald - tradycyjne miejsce spotkań
Polaków i niemieckiego duchowieństwa.
Facet budzi się w południe na potwornym kacu. Patrzy, na stole cztery
schłodzone butelki piwa i list następującej treści: " Kochanie, wypoczywaj.
Jakbyś czegoś potrzebował to zadzwoń. Zwolnię się z pracy i przyjadę. Twojakochająca żona" . Facet pyta syna: - Co się wczoraj stało? Nic nie pamiętam. Czyżbym wrócił w nocy z kwiatami albo pierścionkiem? Syn na to: - Przyszedłeś o piątej nad ranem kompletnie pijany, awanturowałeś się, a gdy matka ściągała ci spodnie, powiedziałeś: " Spadaj dziwko, jestem żonaty"
<k25> cześć
<aOna> cze
<aOna> znamy sie?
<k25> no jeszcze nie, ale zagadałem do Ciebie celem stricte ekonomicznym
<aOna>
<k25> znaczy chodzi o kasę ...
<aOna> no?
<k25> ustalmy fakty.... jesteś pełnoletnia?
<aOna> tak mam 21 lat
<k25> ok. to teraz tak...czy chciałabyś w miły i przyjemny sposób zarobić 1000 złotych?
<aOna> a jak?
<k25> słyszałaś może o tzw "Becikowym"?
Warszawa, korek na Jerozolimskich, do jednego kierowcy odzywa się drugi:
- słuchaj, porwali prezydenta Kaczyńskiego, żądają 100 000 000 złotych,
bo inaczej obleją go benzyną i podpalą, robimy właśnie zbiórkę...
- Tak? A po ile dają inni kierowcy?
- No tak po 2 - 3 litry...
Przyszły wicepremier i minister finasów Andrzej Lepper w rozmowach na antanie Radio Maryja:
... ksiezyc jest bardziej potrzebny od slonca bo swieci, gdy jest ciemno, a slonce, gdy jest jasno...
- Halo ?
- Cześć maleńka, tu tatuś, daj mi mamusie
- tatusiu, mamusia jest na górze w sypialni z wujkiem Frankiem
po dłuższej chwili milczenia:
- ależ córeczko, nie masz żadnego wujka Franka !
- nieprawda ! mam ! i jest teraz z mamusia w sypialni !
- Ok, no cóż....posłuchaj uważnie, chce żebyś cos dla mnie zrobiła. Dobrze?
- dobrze tatusiu
- to idź na gore do sypialni, zapukaj do drzwi i powiedz, ze tata właśnie parkuje przed domem...
... kilka minut później :
- już zrobiłam
- i co się stało ?
- mama bardzo się przestraszyła, wyskoczyła z łóżka bez ubrania i zaczęła biegać po pokoju i krzyczeć, a potem potknęła się o dywan i wypadła przez okno i leży nieżywa.
- Boże, a wujek Franek ?
- on tez wyskoczył z łóżka bez ubrania i krzyczał i w końcu wyskoczył przez okno, to z drugiej strony i wskoczył do basenu. Ale tatusiu, tam nie było wody, miałeś napełnić go w zeszłym tygodniu i zapomniałeś. No i wujek upadł na dno i tez jest nieżywy.
...baaardzo długa chwila ciszy, aż wreszcie :
- hm mmm, basen mówisz ? a czy to numer 555-67-89 ? |
|
Powrót do góry |
|
|
Mela Karawanowy Aniołek :)
Dołączył: 08 Lut 2006 Posty: 3576 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 15:20, 26 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
Gizbern, kawałami sypiesz jak z rękawa. Wszystkie dobre |
|
Powrót do góry |
|
|
Amat Stały Bywalec Karawany
Dołączył: 09 Lut 2006 Posty: 563 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 18:41, 06 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
No to trochę z innej beczki:
Fragmenty raportów policyjnych
- Protokół oględzin kurnika: Jedna kura biała, łeb urwany - nie żyje, druga kura pstra łeb urwany - nie żyje, trzecia kura chodzi - sprawna.
- Złożyłem skargę do Komendanta Komisariatu i to mi zaszkodziło. Dzielnicowy P. mnie spotkał i powiedział, (przepraszam, że podaję dosłownie) że jak jeszcze raz przyjdę do komisariatu, to dostanę taki wpierdol, że się zesram tymi swoimi meldunkami.
- Zwłoki wisiały dobrze wyeksponowane, wkomponowane we framugę drzwi.
- Oskarżony do wybitej szyby sklepowej podszedł wyłącznie z własnej ciekawości, ubranie z wystawy zabrał bezwiednie, gdyż się zdenerwował. Ucieczka oskarżonego na widok policji wynikła stąd, że będąc w przeszłości czterokrotnie karany bał się bezpodstawnego posądzenia o dokonanie włamania. Z tych względów działanie oskarżonego nie nosi cech przestępstwa, a jest jedynie nader dla niego nieprzyjemnym zbiegiem okoliczności.
- Odstąpiłem od czynności, ponieważ para wymagała pomocy medyczno - sexualnej.
- Pokropek nie odniósł skutku, denat nadal był martwy.
- Na drodze leżał martwy pies, a obok niego prawdopodobnie jego właściciel, tez denat.
- Patrolując ulice zauważyłem spokój.
- W lesie zastaliśmy drzewa, krzaki oraz towary niewiadomego pochodzenia.
- Rozpytywany nie widział poszukiwanej, ani niczego, bo był niewidomy.
- Wg mojej obserwacji nie był pijany tylko napity.
- Osobnik mimo mojego upomnienia zachowywał się agresywnie. Wobec powyższego uderzyłem go kilka razy pałką służbową, wiec do radiowozu wsiadł chętnie.
- Nie można było zatrzymanego dokładnie rozpytać, bo był pijany i tylko bełkotał i charczał odbytnica.
- On dotykał ja na wersalce w połowie odcinka pomiędzy kolanami a brzuchem.
- Po przybyciu na miejsce zastałem cudzoziemców: Palestyńczyk, Irak i ob. Niemiec.
- Wobec powyższego, że żaden z nich nie był w stanie nietrzeźwym nie było podstawy, żeby kogoś zatrzymać.
- Zauważyłem dwóch mężczyzn w wieku różnym.
- Ponieważ nikogo nie było w pobliżu poza dwoma funkcjonariuszami MO, zabrałem ten sweter.
- Ob. S na naszym terenie powozi koniem obsranym jak krowa.
- Na postoju TAXI zauważyłem dwóch mężczyzn. Prawdopodobnie oczekiwali na taksówkę.
- Zniknęła perspektywa napicia się wódki, bo nie było za co jej kupić.
- Podczas zatrzymania zachowywał się średnio.
- U Adama zabawialiśmy się piciem wódki i dwoma Rosjankami zapoznanymi pod stadionem.
- Oskarżony ze świadkiem J. uzgodnił zakres wykonania robót hydraulicznych, co w efekcie doprowadziło do długotrwałego pijaństwa trwającego co najmniej jeden dzień.
- Wymieniony cieszy się na tym terenie dobrą opinią i chuliganem nie jest, bo choć czasami się upije, ale obcych kobiet nie zaczepia i zanadto jak na swój wiek nie chuligani.
- W rowie leżały zwłoki mężczyzny - prawdopodobnie trup.
- W czasie jazdy patrolowej zauważyłem dwóch mężczyzn bijących się na jezdni i trzeciego leżącego obok. Ta sprawa wydała się więc mi podejrzana.
- Awanturnik siedział spokojnie na łóżku. Kiedy zażądałem okazania dowodu osobistego zaczął wymachiwać do mnie rękami i jednocześnie rękami zapierał się o meble.
- Rano denat pojechał do pracy w hucie. Po pracy wrócił pijany, pobił żonę taboretem i zaraz poszedł spać. Nazajutrz żona denata zgłosiła na posterunku, że denat nie żyje.
- Dochodzenie było utrudnione, bo świnia została zjedzona.
- Podejrzany zrobił dużą i małą potrzebę wewnątrz spodni celem uniknięcia odpowiedzialności.
- W trakcie interwencji zostałem uderzony miękkim gównem.
- Przy nietrzeźwej znaleziono trzeźwe niemowlę.
- Po oględzinach stwierdzono, ze worek był pusty, ponieważ był dziurawy.
- Poszkodowana została kopnięta w siedzącą część ciała.
- Podejrzany nie przyznaje się do winy z powodów osobistych i światopoglądowych.
- Poszkodowany został odwieziony do szpitala celem umieszczenia w tamtejszym zakładzie pogrzebowym.
- Na mojej głowie zbeszczeszczono orła z koroną.
- Podkreślam ponownie, że patrol pieszy nie jest w stanie w żaden sposób skutecznie ująć i zatrzymać uciekającego samochodu.
- Ukrywał się w śmietniku, przez co cuchnął tak intensywnie, że nawet pies służbowy się skrzywił.
- Właściciel bił konia aż do zdechnięcia.
- Na miejscu zdarzenia spotkałem dwóch denatów, z których dwoje dawało oznaki życia w postaci przekleństw, a trzeci był całkiem nieżywy.
- Był to pies marki wilczur.
- Podejrzany bił swoją żonę, z którą miał pięcioro dzieci za pomocą sznurka.
- Dnia ... o godzinie ... patrolując ulice zauważyliśmy grupę osobników zachowujących się podejrzanie. Podeszliśmy do nich celem wylegitymowania. Na naszą prośbę o okazanie dokumentów odpowiedzieli: "Spierdalajcie", co też niezwłocznie uczyniliśmy.
- Łapówki w postaci pieniędzy przyjmował do prawej kieszeni spodni mundurowych.
- Ob. K. został przez nas zatrzymany w łazience, gdzie wpadł rozpędem wrzucając dowód rzeczowy bezpośrednio w rurę kanalizacyjną.
- Chęć wypicia wódki wynikała z choroby mojego kolegi po wcześniejszym pijaństwie.
- Teściowa zakradła pensję miesięczną i rozłożyła nas dając kochankowi nasze przyrządy kuchenne, a mężowi dała zatruty alkohol chcąc go pozbawić życia.
- Świadek jako długoletni funkcjonariusz w czasie wykonywania obowiązków służbowych ma szczególnie wyostrzone postrzeganie wzrokowe i słuchowe.
- Świadek nie mógł widzieć żebym kradł kury z kurnika jak siedział na strychu, bo okno od strychu zasłaniają mu drzewa. Te drzewa wyciął przed sprawą w sądzie żeby nie dać mnie się złapać na strasznym swoim kłamstwie.
- Współoskarżony przekonywał mnie, że sprawa zostanie umorzona, bo z Kowalskim już się pogodził, a proces odbędzie się tylko dla formalności. Przyznaję ze wstydem, że i mi się udzielił ten optymizm, czego dziś po wyroku bardzo serdecznie żałuję.
- Żona jak ją mocniej podpytałem wybierała się do Kowalskiego, a już najbardziej na wycieczki do Nieporętu.
- Z rozpytywania sąsiadów wynika, że podejrzany zakopał poszlakę w ogrodzie.
- Zniszczyła mnie świadomie stylowy tapczan - wersalkę, łamiąc w nim ramę przez skakanie po nim sama i we dwie osoby, a tapicer tapczan ten sprzedał wiedząc, że Julia S. ma zaburzenia psychiczne.
- Mam dziecko w wieku wychowawczym.
- Sąsiad G. urządza sceny bandyckie pod moimi oknami wrzeszcząc zwierzęcym głosem pozoruje napad. Nadmieniam, że G. chodzi po mieszkaniu w ciężkich drewniakach, co jest sprzeczne z wszelkimi zasadami. Dzielnicowy polecił mu chodzić w bamboszach, ale on nie podporządkował się i nadal zakłóca spokój o rożnych porach.
- W dniu 15 lipca żona do mieszkania na noc sprowadziła osobnika o imieniu Józef w stanie nietrzeźwym, który tej nocy spal z moja żoną. Kiedy po przyjściu do mieszkania zauważyłem Józefa i zapytałem co to za człowiek powiedziała ze to nasz krewny i od tej pory Józef zamieszkał z nami na stałe.
- W rozmowie z zatrzymanym stwierdziłem jedynie starganie materiału w kroczu, które według oświadczenia było wynikiem bójki.
- Dane personalne ustaliłem na podstawie ustnej.
- Żona wykonywała prace w domu składanie długopisów, klejenie puderniczek to ja żonie pomagałem bo ja jestem zdolny i nie chwaląc się mam doskonałą pamięć.
- W domu opieki społecznej są ludzie potrzebujący. Ja wiem jak się sprawa przedstawia na tym odcinku bo lubię czytać "Zdrowie", "Służbę Zdrowia", "Nowa Wieś" i wiele innych pism.
- Miał członka wyjętego, którego emitował za kioskiem w dłoni.
- Na ciele były widoczne ślady ukąszeń przez czarnego psa.
- Według rozeznania jest zdrowy i całymi dniami wałęsa się z elementem przestępczym i nie pracuje. Ostatnio kombinuje na nogi wrzody i płuca.
- W. nie było, bo pojechał na zebranie świadków Jehowy, nie wiadomo w jakim celu.
- Zatrzymanie tych mężczyzn polegało na szarpaniu i kopaniu nas po nogach.
- Mężczyzna ten włożył rękę pod kołdrę i próbował pocałować pokrzywdzoną.
- Jak wyjaśniłem szwagrowi obrzucany przez niego obelgami, że sygnet nie jest stracony i najdalej następnego dnia wydalę go.
- W miejscu zamieszkania posiada dobrą opinię ponieważ nie utrzymuje kontaktów z miejscową ludnością i jest mało znany.
- H.W. od dawna nigdzie nie pracuje, ale prowadzi pasożytniczy tryb życia.
- Zatrzymanego wraz z łupem i notatką służbową przekazałem oficerowi dyżurnemu.
- W trakcie doprowadzania do radiowozu wyjął członka i na oczach licznie zgromadzonych pracowników i interesantów w pomieszczeniach ZUS oddał mocz.
- Widziałem, jak leżała na podłodze nago, tj. bez odzieży.
- W\wym. stwierdziła, że została pobita przez 3 nieznanych mężczyzn, z których jeden nazywa się Gólka Andrzej.
- W okolicy zwłok nie znaleziono żadnych przedmiotów, które mogły posłużyć do nagłej śmierci.
- Oskarżony rżnął na mnie ubranie. Sukienki nie porżnął, gdyż zdążyłam się rozebrać.
- Uprzejmie proszę Pana Prokuratora o zmianę trybu postępowania z aresztu śledczego na wolną stopę.
- Napastnik wlazł oknem i zaczynając gwałt zamaskował się i nie było widać, kto to mógł być. Domyślam się, że to było napuszczenie C. Stefanii co nosi mój płaszcz i między innymi inne ubranie.
- Uderzył mnie w prawy barek.
- Na osiedlu Niedźwiadek powinna być częsta i stała kontrola MO, bo dzieją się tam niestworzone rzeczy a chuligaństwo się sadzi i dalej rozwydrza.
- Swe dziecko chce obywatel wychować na postrach W-wia Rakowiec na co ja jako dzielnicowy nie mogę się zgodzić.
- Powiadomiony przez sklepową o włamaniu udałem się od razu na miejsce. Przed sklepem na rozsypanym popiele stwierdziłem ślady. Nie można było rozpoznać czy to ślady człowieka, czy kota. Musiały to jednak być ślady kota, gdyż po wejściu do sklepu zauważyłem siedzącego kota, który się różnie bawił, a na moje wejście nie zareagował. W sklepie było pełno wydzielin od kota. Nic z towaru nie brakowało tylko były na podłodze rozsypane papierosy. Na pewno papierosy ten kot wziął sobie do bawienia. Dlatego stwierdziłem, że włamanie nie miało miejsca, a tylko kot w sklepie rozrabiał i sklepowa niepotrzebnie złożyła doniesienie.
- Wierzę w wysoki organ Generalnej Prokuratury, który sprawi, że karząca ręka sprawiedliwości dosięgnie tę bandę złodziei.
- Kiedy mąż w swym widzie pijackim chce mnie bić to tulę to dziecię 4-letnie do swego łona niczym jak tarczą zasłaniając się od zadawania razów ręką zabestwionego pijaka a czasem i czymś cięższym.
- Z mężem mogę współżyć jak jest po alkoholu, ale w stopniu niedużym, ale nie mogę jak jest bardziej pijany, albo mnie wyzywa od kurew i szmat.
- Mąż przy ludziach powiedział, że jestem głupia jak Albin z KC.
- W mieszkaniu urządził melinę pijacko-złodziejsko-pasersko-prostytucką.
- Stwierdzam, że w wyniku znajomości z nią zauważalne jest w jej życiu partnerskim zboczenie seksualne przeważnie w sobotę.
- Do domu sprowadza element, z którym wyprawia gieorgie.
- Byłem wczoraj u lekarza na kręgosłup a ona zapisała mi biseptol i calcypirynę.
- Grzesiek coś tam krzyczał, ale o co dokładnie szło to dokładnie nie wiem, bo słyszałem tylko jak krzyczał coś w sensie "kurwy, skurwysyny" itp. Mąż nie chciał, żeby wybuchła jakaś awantura i zwrócił się do Grzegorza z prośbą, żeby się odpierdolił.
- Wysoki sądzie, nie twierdzę, że jestem bez winy bo nie powinienem był iść tam do tego sklepu, ale co ja mogłem poradzić mając 3,17 promila alkoholu we krwi. A jeżeli policja znalazła jakieś łomy, to ja jestem przekonany, że w takim stanie, w jakim się znajdowałem (3,17 promila!!!) to nawet jak ten łom ważyłby tylko 2 kg to by mnie przewrócił, nie mówiąc o rozwalaniu kłódek.
- Zrobił ze mnie białą niewolnicę zmuszoną w pokorze usługiwać panu mężowi, a niejednokrotnie pić z nim alkohol bez pożywienia, co zawsze na drugi dzień odchoruję.
- Wyjaśniam,że omyłkowo się pomyliłem i dlatego wysłałem do Tarnowa a nie do Tarnobrzega.
- W rozmowie z w\wym. dowiedzieliśmy się, że wynikła wspólna awantura między tymi osobnikami, którzy byli w stanie nietrzeźwym. Powody awantury trudno było ustalić, bo obie strony miały rację.
- Mam 4 letnie dziecko i reumatyzm, a wszystko z powodu tej wilgoci.
- Razem ze mną dowódca warty prowadził obserwację z ukrycia. Do przejścia na posterunku nr 2 ob. S.B. zbliżała się w podejrzanym rozkroku. Po zatrzymaniu w czasie transportu na wartownię główną ob. S.B. dobrowolnie wyjęła ukrytą w reformach pompę paliwową.
- W miejscu zamieszkania opinię posiada negatywną, bo lubi wesołe życie i często wałęsa się bez celu.
- Zostałem w dniu 16 stycznia napadnięty z karata w szyję i wciągnięty w bramę i przydeptany przez sąsiada, których było dwóch.
- Potrafiła mi bezczelnie powiedzieć, że ja się dobieram do córki w celu seksualnym. Jak trzeba być wyrafinowanym i mieć gest żeby mnie tak bezczelnie oczerniać.
- W/wym. stwierdził, że w dniu dzisiejszym ok. godz. 13.00 wrócił na Pragę do swojego domu. Przed blokiem spotkał swojego psa. Wziął psa ze sobą i poszli na bazar Różyckiego na piwo.
- W.M. złośliwie stuka do muszli klozetowej w jej najgłośniejszym miejscu.
- Oskarżony wyraził skruchę na przewodzie, ale po sprawie zaczął od nowa robić to samo.
- W czasie, gdy tu jaszcze mieszkała, leżała pijana na podwórku z obywatelem K. nieżyjącym już od dwóch lat.
- ... majątku nie posiadają tylko posiadają teściową która posiada 90 lat i ma słaby wzrok bo ze starości
- Ob. S. Jest zagrożona rozcięciem nożem.
- Obywatel wyzwał pokrzywdzonego wulgarnie słowami "coś ty zrobił".
- Pokrzywdzony natarczywie dobierał się w okolice mojego członka.
- Matka opiniowanego pracuje w przedsiębiorstwie państwowym, ojciec jest alkoholikiem. Innych danych o nagannej postawie w drodze wywiadu nie dokonałem.
- Ja z nerwów nabawiłam się alergii rąk i pracować nie mogę.
- Alkoholu nadużywał umiarkowanie. Nie stwierdza się, aby wałęsał się w stanie nietrzeźwym.
- ...leżał twarzą do ziemi ze wzrokiem skierowanym ku górze
- Pokrzywdzony leżał na prawym boku w przydrożnym rowie i na widok milicjanta wydawał odbytnicą nieprzyjazne odgłosy.
- Po wyjściu z bloku zauważyłem, że nie ma mojego samochodu - obleciałem wszystkie bloki i go nie znalazłem.
- ... po wejsciu do pomieszczenia kasowego - kasa leży na plecach
- Na niewidocznym zakręcie stał samochód załadowany klejami w kierunku Warszawy.
- samochód łada nr rej. XXX000XXX cofając do tyłu lekko stuknął jadącego
- Pies poszedł w lewo patrząc w prawo w kierunku stacji CPN.
- Na miejscu zdarzenia stwierdziłem brak drzwi. W toku czynności dokonałem oględzin skradzionych drzwi.
- Psu po wejściu do pomieszczenia ślizgały się łapki na gumowym linolełonie, przy użyciu przewodnika pies wskazał środkową szafkę.
- Do szpitala przywieziono mężczyznę pobitego karetką pogotowia.
- Z komórki skradziono 3 nutry, z czego jeden nuter był biały a 2 szare.
- w/w leżał obok piaskownicy, w której bawiły się dzieci będąc w stanie nietrzeźwości
- narządy rodne (penis) wystają spoza majtek |
|
Powrót do góry |
|
|
gizbern Pokerzysta Karawany
Dołączył: 09 Lut 2006 Posty: 261 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: wrocek
|
Wysłany: Pon 11:06, 15 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
[link widoczny dla zalogowanych]
gościu jest niesamowity!!!!! polecam |
|
Powrót do góry |
|
|
gizbern Pokerzysta Karawany
Dołączył: 09 Lut 2006 Posty: 261 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: wrocek
|
Wysłany: Pon 11:15, 15 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
ten dziadzio tez niezły
[link widoczny dla zalogowanych] |
|
Powrót do góry |
|
|
gizbern Pokerzysta Karawany
Dołączył: 09 Lut 2006 Posty: 261 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: wrocek
|
Wysłany: Pon 11:25, 15 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
Ojciec miał dwóch synów - pesymistę i optymistę. Nie mógł się pogodzić, że ma tak skrajne dwa charaktery pod jednym dachem. Właśnie zbliżały się święta Bożego Narodzenia więc spróbował tej całej sytuacji zaradzić. Pesymiście kupił bardzo dużo drogich zabawek - czego tam nie było - same markowe samochody, komputer i takie tam. Gdy syn spał, ojciec zaniósł mu do pokoju prezenty. Pesymiście natomiast zafundował przyczepę gnoju. Rano cichutko podszedł do pokoju pesymisty i widzi, że ten siedzi na łóżku, zamartwia się, lamentuje: "co ja crobię z taką ilością zabawek, przecież ja nie znajdę tyle czasu na pobawienie się nimi... Ojciec zmartwił się bardzo tą sytuacją...
Podszedł także do drzwi pokoju syna optymistycznego, a ten fedruje w tej kupie gnoju szpadelkiem i mówi sobie pod nosem: "gdzieś tu musi być mój kucyk..., gdzieś tu musi być mój kucyk..., gdzieś tu musi być mój kucyk..., gdzieś tu musi być mój kucyk..."
Takiego optymizmu Wam i sobie życzę |
|
Powrót do góry |
|
|
Nuska Stały Bywalec Karawany
Dołączył: 08 Lut 2006 Posty: 3572 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 14:15, 16 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
Mecz Polska - Brazylia.
Piłkarze Brazyli wchodzą do szatni. Patrzą - a tam tylko jedna
koszulka dla Ronaldo.
No to mowią mu - "Ronaldo, dobra bedziesz grał sam".
Reszta drużyny poszła do pubu na piwo.
Ronaldo sam bez bramkarza nieźle się spisywał.
Reszta drużyny w pubie po jakimś czasie włączyła telegazetę żeby zobaczyć jaki wynik - 0:1 dla Brazyli (34 min. Ronaldo).
No to się cieszą.... jakiś czas później patrzą a tam koniec meczu i wynik 1:1 (83 min. Rasiak).
Następnego dnia spotykają się z Ronaldo i mówią
- Ej stary czemu strzelili ci bramke? Przeciez tak dobrze ci szło.
- No wiecie panowie - odpowiada Ronaldo - w 46 min. dostałem czerwoną kartkę... |
|
Powrót do góry |
|
|
Nuska Stały Bywalec Karawany
Dołączył: 08 Lut 2006 Posty: 3572 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 18:32, 16 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
A wiecie z kim sie spotka polska drużyna piłkarska w drugiej rundzie
czekam na wasze propozycje odpowiedzi |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|