Forum Karawany

Duch

Nie mam ochotę na pracę więc się nudzę. Ale nudzić się można także z przyjemnością. Wziąłem więc album do ręki i pooglądałem sobie trochę zdjęć.
Miło było sobie powspominać więc postanowiłem że się trochę z Wami tymi wspomnieniami podzielę. I tak uruchomiłem skaner i kilka fotek zeskanowałem. Cyfrowych nie mam bo prawie 10 lat temu nie posiadałem cyfrówki.

A zatem do rzeczy.
Jakoś tak zimą zrodził się plan wyjazdu na wakacje. Grecja zawsze gdzieś mi się krzątała po głowie. Wybór padł na Kretę. Nie wiem dlaczego akurat Kreta ale chyba z banalnego powodu że akurat tam było najwięcej ofert.

Założenia przy wyborze oferty to przyzwoita cena i ciekawe miejsce.
Wybrałem pobyt w hotelu Palmera Beach w miejscowości Hersonissos. Na folderach biura "El Greco" wszystko wyglądało idealnie tak jak w moich założeniach.

Wycieczka wykupiona więc ruszamy.

Duch

Wyjazd ten już od samego początku obfitował w jakieś dziwne wydarzenia.

Po namyśle postanowiłem że na lotnisko pojedziemy nie samochodem a autobusem a w drodze powrotnej z lotniska odbierze nas szwagier.
I tak sobie jedziemy tym autobusem ku lotnisku a tutaj nagle jak mnie coś nie udziabie. No żesz ty...
Jakiś robal mnie ugryzł w rękę. No i nic dziwnego. Tak już mam że nawet jakby obok stało ze 100 osób to robal wybierze sobie mnie jako obiekt do ugryzienia.
- To franca jedna - pomyślałem.
Jedziemy dalej aż czuję że ręka mi drętwieje. Po kilku chwilach zdrętwiała jeszcze bardziej. Prawie nie mam w niej czucia. Kurna, nawet nie wiem jak ten robal wyglądał bo go zmiażdżyłem gdy mnie użarł.
Mówię do żony że na wakacje pojedzie sobie sama i ja gdy tylko dojedziemy do Warszawy udaję się do lekarza bo nie wiadomo co ten robal miał za jad.
Gdy już byliśmy prawie u celu poczułem że jakby trochę przechodziło i wraca mi powoli czucie w ręce.
Postanawiam nie odpuścić tej Krety i pojechaliśmy na lotnisko.
I w sumie dobrze bo po około dwóch godzinach ręka wróciła do normalnego funkcjonowania.
Wsiadamy do samolotu i po kilku godzinach lądujemy na Krecie. Jeszcze tylko transfer z lotniska do hotelu i tak późnym wieczorem jesteśmy u celu podróży.

Duch

Udaliśmy się do recepcji. W miarę sprawna rejestracja gości i po otrzymaniu klucza idziemy do pokoju.
Otwieram patrzę i nie więrzę w to co widzę. Czuję że zaraz wybuchnę. Zacisnąłęm w nerwach pięści, wypowiedziałem kilka słów z których mój proboszcz nie byłby zadowolony i odwóciłem by wrócić się do recepcji. Żona na szczęście miała chłodniejszy umysł oraz więcej spokoju i przeczuwając że zrobię fest awanturę jakoś zdołała mnie powstrzymać. Sam się zastanawiam jak jej się to udało bo wnerwiony tak jak wtedy bywam bardzo rzadko.
W sumie to dobrze że namówiła mnie żeby poczekać do rana bo mogłoby dojść do rękoczynów i miałbym dopiero wtedy nici z urlopu.

Powodem mojej frustracji był pokój, który zupełnie odbiegał od oferty hotelu. Jak się później okazało był to pokój dla personelu sprzątającego hotel. Upał w środku jak diabli ale nie ma co się dziwić bo nie było klimatyzacji. Wystrój jak w komórce u mojego sąsiada. Totalna masakra.
Przenocowaliśmy do rana. Rano po lekkiej zadymie zamieniono nam pokój na taki jak w ofercie hotelu. Z klimatyzacją i umeblowaniem jak dla gości.
Jeśli chodzi o sam hotel to już było ok. Przestrzegam jednak lubiących pluskać się w basenie że basen tego hotelu to taki duży brodzik. Nie wszystkie biura o tym informują w ofercie. Ale co tam. Tuż przy hotelu jest mała plaża i hotelowa tawerna.
W sumie z tej plaży korzystaliśmy tylko raz. Pozostałe plażowanie odbywało się na plaży w cenrum lub w aquaparku Star Beach.

Z racji małej ilości fotek wspomogę się zasobami z internetu.

Hotel

A to wyżej wspomniany basen (tfu... brodzik)

Za to w hotelowej tawernie przy plaży mieli wspaniałe jedzonko. Do tej pory wspominam świetnie przyrządzoną tam jagnięcinę. Palce lizać.
W oczekiwaniu na jedzenie i picie w hotelowej tawernie (skan ze sdjęcia).

Duch

Po pierwszym nasyceniu się promieniami słonecznymi, pływaniu i nicnierobieniu postanowiliśmy ruszyć zadki i coś zobaczyć. W efekcie wynajęliśmy z wypożyczalni samochód. Umówiliśmy się na następny dzień rano w recepcji na odbiór auta. Wypożyczalnia Budget okazała się w pełni profesjonalną firmą. Z czystym sumieniem mogę polecić ich usługi.

I tak to rankiem udaliśmy się na początek do ruin pałacu w Knossos. Ruiny podobno powstały w okresie 2000–1400 p.n.e.
Patrząc na te gładziutkie wycemenowane ściany i kolumny jakoś nie chce mi się w to wierzyć. Ale cóż może się mylę.

Wśród ruin.

Hmm... Już do końca nie pamiętam naszego planu zwiedzania ale zawitaliśmy tez na plażę w Vai. Plaża na której kręcono reklamę batoników Bounty okazała się mocno przereklamowana. Oprócz okazałych palm i ładnego widoku z restauracji na skale niczym nie zachwycała.

Zdjęcie plaży Vai (z netu gdyż swoimi prawie nie dysponuję)

Duch

Po kolejnych dniach korzystania z urlopu znów nadszedł czas na ruszenie się i zobaczenie czegoś więcej.
Wybór padł na wyspę Santorini.
Ku tej przepięknej wyspie udaliśmy się statkiem pasażerskim. Nazwy statku już teraz nie pamiętam. Nazwy biura gdzie wykupiliśmy wycieczkę także nie pamiętam. A szkoda bo biuro spisało się na medal. Bardzo dobrze dobrany czas zwiedzania autokarem wyspy. Zobaczyliśmy to co najważniejsze na wyspie bez zbytniego pośpiechu. Wiadomo żeby poznać wyspę trzeba więcej czasu ale jak na jednodniową wycieczkę uważam że zobaczyliśmy dużo.
Z Santorini utkwiło mi w pamięci:
- niesamowite widoki z klifu w stolicy wyspy (Fira),
- smaczne owoce i wina dzięki żyznej glebie,
- piękne winnice,
- biało niebieska kolorysyka większości budynków,
- wąskie uliczki itd...

Skany zdjęć

Duch

Hersonissos do dosyć głośna miejscowość na Krecie. Wzdłuż brzegu mamy możliwość ze skorzystania z dużej ilości barów, tawern czy restauracji.
Gdy już znudzi się ten wakacyjny gwar polecam udać się do pobliskiego muzeum (skansenu) Lychnostatis.
Bardzo ładne miejsce tuż przy aquaparku.

W muzeum:

A w związku z tym że upał w czerwcu 2002 na Krecie był niesamowity to pozostały czas spędzaliśmy nad morzem w aquaparku.

Jagoda

Darku ten basen hotelowy przypomina ten w Ammoudarze, przy hotelu Marirena, który opisywałam. Ja byłam w październiku ale też było cieplutko.

MrHybryda

Tak się zastanawiam co Ty tam trzymasz będąc w muzeum? To jakaś syrenka czy co? Tylko dlaczego trzymasz ją za ogon? Very Happy

A moje zdanie już znasz, kocham te tereny

Duch

To jakaś lokalna Syrenka. Jakaś taka nieruchawa była. Jakby życia jej brakowało.

Jagoda

najważniejsze Darku, że Ty się dobrze bawiłeś. Mnie wszystko jedno gdzie bym poleciała byleby było ciepło i były palny.

Duch

To było chyba najcieplejsze miejsce w jakim byłem. W Egipcie tak słonce nie dawało popalić jak na Krecie.

MrHybryda

maniek1986

pięknie tam.
[link widoczny dla zalogowanych](spam)

tomcio

Kreta bardzo mi się podoba, aczkolwiek nie będę się rozdrabniał i powiem, że cały Egipt jest piękny. Warto go odwiedzić.

dynamical

Też miałbym się tam ochotę kiedyś przejechać..

dolores

troche mnie przekonuje ta Kreta , bo Korfu to była kompletna porażka. wczasy pod gruszą tylko za euro...

martika · Wysłany: Śro 7:37, 29 Mar 2017 Temat postu:

Zdjęcia są fantastyczne, wybieramy się tam we wrześniu

eDom · Wysłany: Śro 17:43, 29 Mar 2017 Temat postu:

Wyspa przepięknie prezentuje się wiosną, gdy pokrywa ją soczysta zieleń i kwitną kwiaty, a w górach leży śnieg. W pobliżu miasteczka Georgioupoli i wioski Kournas, na wysokości 20 m n.p.m. znajduje się jedyne naturalne słodkowodne jezioro na Krecie. Warto je zobaczyć.